Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. (źródło: Kreatywa)
Aby nie było żadnych wątpliwości - starałam się wybrać książki, po których wiele się spodziewałam, ale niestety nie okazały się tak dobre, jak się tego spodziewałam. W znacznej mierze są to powieści autorów, których twórczość bardzo sobie cenię, choć jak widać, zdarzają im się także wpadki.
1. "Księżniczka Burundi" Kjell Eriksson
Miał być mrok, zbrodnia i napięcie, z których słyną skandynawskie kryminały. Krzyczący czerwienią napis, że „Księżniczka Burundi” to „najlepsza powieść roku według Szwedzkiej Akademii Literatury Kryminalnej” sugeruje, że właśnie to powinnam otrzymać – wyrazistych bohaterów, zgrabną intrygę, generalnie cud, miód i orzeszki. A wyszedł niestety przerost formy nad treścią.
2. "Błękitny chłopiec" Rakesh Satyal
Powieść ta miała naprawdę duży, lecz niewykorzystany potencjał. Mogła to być pasjonująca powieść o dorastaniu i odkrywaniu własnej tożsamości, dowód na to, że odmienny nie oznacza gorszy. Niestety wyszła z tego mało zjadliwa opowieść o chłopcu, który ma problemy z własną seksualnością.
3. "Homo bimbrownikus" Andrzej Pilipiuk
To szósty tom opowiadań o przygodach Jakuba Wędrowycza, którego generalnie uwielbiam. I dlatego z przykrością odkryłam, że niestety to zdecydowanie najsłabsza część ze wszystkich.
4. "Ogród tajemnic" Mark Mills
Po „Ogrodzie tajemnic” Marka Milesa spodziewałam się pasjonującej, wciągającej opowieści. Niestety nie znalazłam w niej ani przykuwającej uwagi intrygi, ani fascynującej zagadki, a jedynie senne włoskie miasteczko i nieco irytującego młodego Anglika, który uparł się, by wyciągnąć na światło dzienne brudy włoskiej rodziny, u której zamieszkał.
5. "Czarny Wygon. Bisy" Stefan Darda
"Czarny Wygon" i "Słoneczna dolina" to jedne z moich ulubionych polskich powieści grozy, dlatego ich słaba kontynuacja prawie doprowadziła mnie do płaczu. Co z tego, że książkę czyta się dobrze i dosyć płynnie, skoro zabrakło w niej tego „czegoś"? Powieść jest nierówna i przypomina odgrzewanego kotleta.
6. "Bestia" Piotr Rozmus
Po pierwsze, jest tu wszystkiego za dużo – naziści, sataniści, upośledzony, psychopatyczny morderca i gwałciciel, a na dokładkę mafioso szukający po latach zemsty na policjancie, który wsadził go do więzienia. Po drugie, niektóre sposoby poprowadzenia fabuły rażą małą wiarygodnością. Po trzecie, książka jest zwyczajnie przegadana. Dziękuję.
7. "Marzycielka z Ostendy" Eric-Emmanuel Schmitt
Najwyraźniej przejadła mi się proza Schmitta. Dotąd w ciemno sięgałam po jego książki i za każdym razem przeżywałam prawdziwą czytelniczą ucztę, tym razem jednak kolejne spotkanie odbyło się już bez fajerwerków. Zaczęłam chyba dostrzegać, że jego opowiadania oscylują nieustannie wokół tych samych tematów.
8. "Uniwersum Metro 2033: Za horyzont" Andriej Diakow
Dwa pierwsze tomy trylogii o Taranie były rewelacyjne, natomiast trzeci... nawet nie wiem, co było gorsze - zagrywki rodem z tanich filmów klasy B, zmiany w bohaterach, które całkowicie wypaczyły ich pierwotne charaktery, czy grafomański język...
A na koniec dwie powieści, których - przyznaję się bez bicia - nie przeczytałam do końca. Starałam się, ale odpadłam po kilkudziesięciu stronach:
9. "Zła krew" Arne Dahl
10. "Pelagia i czerwony kogut" Boris Akunin
A co Was najbardziej rozczarowało?
Ojoj, co do Pilipiuka bym się nie zgodziła, chociaż w sumie kocham 6. tom za wspomnienia z nim związane, a także za genialny "Cytograf". Z resztą mogę się zgodzić.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Hm... Tak jak napisałam, nie Pilipiuk jest rozczarowaniem, ale akurat ten tom o Jakubie Wędrowyczu, bo jest znacznie słabszy od pozostałych :)
UsuńZnam jako tako jedynie "Marzycielkę z Ostendy". Dobrze wiedzieć, że tych tytułów nie polecasz, będę je omijała szerokim łukiem :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Schmitt! Jestem zrozpaczona, bo coraz bardziej wkracza w banał, nie potrafię się już nim zachwycać, a to boli :(
OdpowiedzUsuńCo do Dardy - "Bisy" moim zdaniem trzymały poziom, teraz jestem ciekawa "Bisów II", których lektura przede mną, mam nadzieję, że się nie rozczaruję:)
Hmmm, nie czytałam żadnej z tych książek, więc trudno mi się odnieść, niemniej jednak przeczytałam z ciekawością Twoje odczucia :)
OdpowiedzUsuńZ przedstawionych przez Ciebie znam tylko Pipiliuka, ale akurat tego tytułu nie czytałam :) Moje rozczarowania? Jakoś tak na szybko ciężko mi coś przytoczyć.
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej z nich, więc nie mogę porównać wrażeń :(
OdpowiedzUsuńZ pozycją nr 1 się zgadzam, chociaż troszkę ją lepiej oceniłam. Reszty nie znam.
OdpowiedzUsuńCzytałam jedynie drugą z wymienionych i muszę się niestety z Tobą zgodzić:) Moim największym rozczarowaniem była książka "Na fejsie z moim synem" Wiśniewskiego... Skończyłam, ale do tej pory nie wierzę, że to zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Księżniczkę Burundii" i niestety się zgadzam. Wyjątkowo słaby kryminał jak na "najlepszą powieść roku" :/
OdpowiedzUsuńHm, żadnej z tych książek nie czytałam, ale wiem już, że mam je omijać :d Dla mnie rozczarowaniem był Coelho i jego "Podręcznik wojownika światła" (czytany w gimnazjum, więc większych wymagań nie miałam) oraz Janusza L. Wiśniewskiego "Na fejsie z moim synem".
OdpowiedzUsuńNa szczęście żadnej z tych książek nie przeczytałam, niektórych nawet nie kojarzę po tytułach. Także tę nieudaną podróż czytelniczą mogą ominąć ;)
OdpowiedzUsuńMnie rozczarowały na pewno "S@motność w sieci" Wiśniewskiego i "Bezdomna" Michalak.
Zasmuciło mnie umieszczenie przez Ciebie na tej liście książek Dardy i Diakowa. Akurat tych wymienionych jeszcze nie czytałam, ale autorów lubię... No cóż, każdy pisarz (i nie tylko;) ma słabsze momenty.
OdpowiedzUsuńZgodzić się mogę jedynie z Bestią, bo tylko tą książkę miałam okazję przeczytać z tych wymienionych przez Ciebie. Na dobrą sprawę trudno byłoby mi wymienić książkowe rozczarowania tak od ręki. Jedyny tytuł, który mi teraz przychodzi do głowy to "Krwawy umysł" Zawadzkiego. Strasznie się zawiodłam na tej powieści, tym bardziej że nastawiona byłam do niej niezwykle pozytywnie...
OdpowiedzUsuńŻądnej nie znam. Pewnie na zamieszczenie na liście UNIWERSUM... niejeden się oburzy.
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że nie znam żadnej z tych książek - zawsze o kilka rozczarowań mniej.
OdpowiedzUsuńŻadnego z powyższych tytułów nie czytałam. Mnie ostatnimi czasy rozczarowało Morze Spokoju K.Millay i Miasto Niebiańskiego Ognia C.Clare.
OdpowiedzUsuńDla mnie zdecydowanie Buszujący w Zbożu. Ależ cholernie mnie zawiodła ta książka... :/
OdpowiedzUsuńChyba miałabym problem ze stworzeniem takiego rankingu.
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej z Twoich rozczarowań, znaczy że czułam pismo nosem, bo za żadną nawet nie myślałam się zabrać :)
OdpowiedzUsuńAkurat tego Schmitta nie czytałam, ale słyszałam, że wielu rozczarował...
OdpowiedzUsuńJa akurat bardzo miło wspominam "Błękitnego chłopca" - owa pozycja stała się jedną z moich ulubionych. Miałam jedne podejście do twórczości Pilipiuka za sprawą "Kronik Jakuba Wędrowycza" - nie potrafiłam dokończyć tej książki, bo zupełnie nie przypadła mi do gustu. A Schmitta lubię, więc na pewno sięgnę także po "Marzycielkę z Ostendy", aby zobaczyć, jakie wrażenie wywrze na mnie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do Schmutta, wszystkie jego opowiadania mają podobną fabułę i przewidywalne łzawe zakończenia. Do tej listy dopisałabym jeszcze ,,Sunset Park" Paula Austera, która jest zbitką wymyślonych problemów i zachwycania się głównym bohaterem. Strasznie zawiodłam się na tej książce.
OdpowiedzUsuń