Tytuł Przegląd Końca Świata: Blackout Tom: 3 Autor Mira Grant Wydawnictwo Sine Qua Non Data wydania 2014-08-27 Stron 512 |
Wzorem niesławnego premiera zakrzyknęłam „yes, yes, yes!”, dodając odpowiednie gesty radości, bowiem długo wyczekiwany ostatni tom trylogii „Przegląd Końca Świata”, którego premiera była już wcześniej przekładana, w końcu trafił w moje ręce. I zaiste powiadam Wam, że warto było na niego czekać.
[Uwaga! Poniższy akapit zawiera spojlery, więc jeśli nie czytałeś jeszcze „Feed” ani „Deadline”, przeskocz do akapitu trzeciego – Ty unikniesz nerwów z powodu poznania kluczowych wydarzeń, a ja nie będę musiała chować się po kątach przed Twoją zemstą.]
Zakończenie drugiego tomu trylogii wbiło mnie w fotel, gdy okazało się, że na scenę powraca Georgia Mason, z którą jej własny brat pożegnał się w końcowych scenach „Feed” strzałem w głowę. Okazuje się, że naukowcy z CZKC opracowali przełomową metodę klonowania, któea uwzględnia neuronowy przekaz wspomnień i cech charakteru. Brzmi jak kiepsko opracowane science-fiction? Nic z tego, gdy Mira Grant zaczyna wyjaśniać wszystko podpierając się naukowymi wyjaśnieniami, łykamy nawet takie eksperymenty jako coś oczywistego.
Wiarygodność w przedstawieniu rzeczy pozornie niemożliwych jest jednym z największych plusów cyklu – apokalipsa zombie nigdy wcześniej nie wydawała się równie prawdopodobna. W ramach krótkiego przypomnienia – w wizji świata przedstawionej przez autorkę dwóch naukowców dokonało niezależnie od siebie wiekopomnych odkryć. Jeden stworzył remedium na raka, drugi lekarstwo permanentnie uodparniające na zwykłe przeziębienie. Dwa problemy – jeden potężny, drugi banalny, lecz dokuczliwy, przestały istnieć. Kłopot w tym, że gdy doszło do połączenia wirusów odpowiedzialnych za ich działanie, wszystko się skomplikowało. W wyniku mutacji powstała hybryda Kellis-Amberlee, która sprawiła, że każdy ssak będący jego nosicielem (a w przeciągu kilku tygodni KAŻDY nim został) w chwili śmierci przemieniał się w zombie. I tak nastał koniec świata…
Na hasło „powieść o zombie” wiele osób reaguje nieco pogardliwym grymasem twarzy. Co może być interesującego w ożywionych umarlakach, które snują się połamanym krokiem i jęczą na widok żywego mózgu? Okazuje się, że bardzo wiele. Zwłaszcza, że w PKZ apokalipsa zombie stanowi jedynie tło dla ważniejszych wydarzeń. Spiski i intrygi na najwyższych szczeblach władzy to motyw przewodni tej historii. Jeśli ktokolwiek jest na tyle naiwny, by wierzyć, że rząd i największe koncerny farmaceutyczne (niezależnie od kraju, o jakim jest mowa) mają na celu ochronę i dobro społeczeństwa, powinien sięgnąć po trylogię Miry Grant i patrzeć jak ze strony na stronę jego idealna wizja świata rozpada się na kawałki.
„Blackout” stanowi doskonałe zwieńczenie cyklu. Podobnie jak w poprzednich tomach, akcja pędzi już od pierwszych rozdziałów, a jej zwroty wielokrotnie zaskakują, niczego nie można więc przyjmować za pewnik. Autorka precyzyjnie zamyka wszystkie wątki, które dotąd się pojawiły, z niektórymi bohaterami przyjdzie nam się pożegnać, innych powitać na nowo. Przede wszystkim jednak wyjdzie na jaw cała prawda o wirusie i tajnych działaniach CZKC. A wszystko to opowiedziane jest świetnym, płynnym, zabarwionym sarkazmem językiem.
Podsumowując, wypatrujcie 27 sierpnia, wtedy bowiem będzie miała miejsce oficjalna premiera „Blackout”. Osoby znające poprzednie tomy trylogii pewnie już mają tę datę zaznaczoną w kalendarzu i wcale im się nie dziwię. Natomiast tych, dla których Przegląd Końca Świata nadal stanowi nieodkrytą zagadkę, gorąco zachęcam do sięgnięcia po „Feed” i „Deadline”.
Przeczytaj recenzję pierwszego tomu "Feed" oraz drugiego tomu "Deadline".
A tutaj znajdziesz wywiad, jaki przeprowadziłam z autorką.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.
Cieszę się, że trzeci tom jest równie dobry jak pozostałe, bo jestem fanką Przeglądu Końca Świata i wolałabym się nie rozczarować. Moja radość z udanej kontynuacji jest tym większa, że książkę już mam :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Ci przyjemnej lektury, na pewno Ci się spodoba :)
UsuńNiestety nie czytałam wcześniejszych części, ale widzę, że po serię warto sięgnąć.
OdpowiedzUsuńJeśli tylko lubisz takie klimaty, to zdecydowanie warto. Polecam!
UsuńNawet nie zdajesz sobie sprawy, kochana, jak mnie teraz coś w środku ściska i skręca z zazdrości!!! :)
OdpowiedzUsuńTak nieskromnie muszę przyznać, że doskonale sobie zdaję :)
UsuńJeszcze nie znam tej serii, ale naprawdę jestem coraz bliżej sięgnięcia po pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńZbliżaj się, zbliżaj, bo wiem, że lubisz zombie-klimaty :)
UsuńTo w nawiasie mnie rozbroiło :D
OdpowiedzUsuńNie znam serii i jakoś chwilowo mnie do niej nie ciągnie, ale pamiętam o niej skoro tak ją zachwalasz. ;)
Zawsze staram się dbać o swoich czytelników i ich dobre samopoczucie ;)
UsuńAle Ci dobrze, miesiąc przed premierą i to taką dobrą książkę dostać. Zazdrość!!! :D
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, dobrze mi z tym :D
Usuńczytałem dwie pierwsze części i już zacieram ręce, a po Twej recenzji jeszcze bardziej.. a do tego 30 lipca ma się ukazać już e-book :D
OdpowiedzUsuńA poza tym dostępna jest także nowela "Countdown" :)
Usuń