Tytuł Nocny gość Autor Fiona McFarlane Wydawnictwo Muza Rok wydania 2014 Stron 320 |
Patrząc na współczesną popkulturę starość nie jest ani popularnym, ani tym bardziej modnym tematem. Mało tego, problemy związane z zaawansowanym wiekiem to raczej sprawa wstydliwa, którą pomija się milczeniem. Problemy z pamięcią? Zniedołężnienie? Demencja? Ciii, lepiej nie mówić o nich głośno.
Osiemdziesięcioletnia Ruth mieszka samotnie w domku na plaży. Od śmierci jej męża mija już piąty rok i kobiecie – mimo że trudno jej się do tego przyznać nawet przed samą sobą – coraz ciężej jest poradzić sobie samodzielnie z codziennymi czynnościami. Towarzystwa dotrzymują jej jedynie dwa koty, dorośli synowie ograniczają się jedynie do sporadycznego kontaktu telefonicznego. Dlatego też pojawienie się Fridy, która podaje się za opiekunkę wysłaną przez pomoc społeczną, staje się dla Ruth prawdziwym darem od losu. Ale czy na pewno? Nieznajoma coraz bardziej uzależnia od siebie staruszkę, z jednej strony dając jej oparcie i towarzystwo, z drugiej zaś napawając nieokreślonym niepokojem.
Niektórzy klasyfikują tę powieść jako kryminał, inni thriller lub powieść psychologiczną. Osobiście odebrałam ją jako trudną do jednoznacznego zdefiniowania mieszankę owych gatunków. I to mieszankę, którą smakuje się powoli, odkrywając jej prawdziwe znaczenie i przesłanie dopiero po pewnym czasie. Pierwszych kilkadziesiąt stron przede wszystkim przybliża czytelnikowi postać Ruth i jej przemyślenia, w których przeszłość nieustannie przenika do teraźniejszości. Kobietę trapią problemy z pamięcią oraz fakt, że ma nieodparte wrażenie obecności wielkiego drapieżnika w swoim domu. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to irracjonalne, a jednak wszystkimi zmysłami wyczuwa w swoim salonie ślady bytności tygrysa. Czy to widoczny dowód na pogłębiające się problemy psychiczne głównej bohaterki, czy też na coś innego? Czy to co widzi i słyszy Ruth jest prawdą, czy jedynie wytworem jej wyobraźni? Praktycznie od samego początku czytelnik musi odpowiedzieć sobie na to właśnie pytanie. Czy możemy w pełni zaufać Ruth? Czy w jej własnym domu czai się dla niej zagrożenie? Czy Frida faktycznie jest jedynie opiekunką i pomocnicą, czy może ma jakieś ukryte zamiary? Do samego końca nie jest stuprocentowo jasne, czy to, jak postrzega świat Ruth, pokrywa się z rzeczywistością.
„Nocny gość” to także świetny obraz kobiety w zaawansowanym wieku, samotnej, świadomej swoich ograniczeń, owładniętej strachem, a jednocześnie mającej nadzieję na lepszą przyszłość i plany na przyszłość. Poprzez snutą przez nią opowieść widzimy reakcje innych osób na jej rewelacje na temat tygrysa bądź problemów ze zdrowiem. Większość z nich ogranicza się do mniej lub bardziej wyrażonego zwątpienia w prawdomówność bądź stan psychiczny kobiety. I z zażenowaniem muszę przyznać, że właśnie taka reakcja jest chyba najpowszechniejsza – podszyta politowaniem wyrozumiałość.
Jednocześnie, niejako mimochodem, autorka porusza kwestię samotności coraz większej liczby starszych ludzi, pozostawionych przez rodziny samych sobie. Jakże często dorosłe już dzieci i wnuki nie palą się do kontaktu z rodzicami i dziadkami, ograniczając się do kurtuazyjnych kontaktów telefonicznych bądź wizyt na święta. Wielu tragedii można by uniknąć, gdyby sprawy te wyglądały inaczej. Dlaczego tragedii? I dlaczego powieść Fiony McFarlane niektórzy określają mianem kryminału? Tego czytelnik będzie musiał dowiedzieć się samodzielnie, jednak narastające od połowy powieści napięcie jedynie utwierdza w przekonaniu, że coś wkrótce się wydarzy. I nie będzie to nic dobrego.
„Nocny gość” Fiony McFarlane to powieść, która niesie w sobie potężny ładunek emocjonalny i choć nie jest duża objętościowo, głęboko zapada w pamięci. Serdecznie polecam.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Blackout.
To taki paradoks, że ludzie żyją coraz dłużej, a mimo to coraz bardziej spycha się starsze osoby na margines, podobnie jak ich problemy.
OdpowiedzUsuńKsiążką zainteresowałam się już jakiś czas temu i mam ją u siebie, a kolejne recenzje, w tym Twoja, pokazują mi różne strony tej powieści. Nie mogę się doczekać aż sama jej posmakuję i wyrobię sobie własne zdanie, choćby na temat gatunku, jakim jest. :)
Czytałam kilka recenzji i zauważyłam, że praktycznie każdy odbiera tę książkę inaczej, choć nie spotkałam się jeszcze z jej krytyką. To chyba największy komplement dla autorki :)
UsuńNie przypominam sobie, żebym czytała powieść, której bohaterką byłaby staruszka zmagająca się z samotnością i coraz bardziej doskwierającym brakiem sił. Myślę, że zainteresuje się tą książką, chociaż już teraz mam wrażenie, że z opiekunką głównej bohaterki coś jest nie tak.
OdpowiedzUsuńPytanie tylko, kim ona jest i czego chce ;)
UsuńI właśnie dlatego sięgnę po książkę :)
UsuńZ chęcią zapoznam się z tą książką:)
OdpowiedzUsuńAleż mnie zaintrygowałaś! Ciekawa, rzeczywiście zwykle pomijana milczeniem tematyka, wymieszanie konwencji, które najbardziej lubię i cenię - koniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam, że by Ci się spodobała :)
UsuńA na marginesie, mam już "Białą księżniczkę" :D
Mam nieodparte wrażenie, że to babski kryminał. Nope! :D
OdpowiedzUsuńCóż Panie Macho, flaków i gości w stylu Maczety z pewnością tu nie uświadczysz :)
UsuńAleż mnie intryguje co ta Frida knuje ( bo coś na pewno), tytuł chwytliwy zapamiętam i poszukam książki.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że już wcześniej słyszałam coś o tej powieści. Bardzo podoba mi się to jak opisałaś problematykę "Nocnego gościa", tym samym zaintrygowałaś mnie.
OdpowiedzUsuńJeśli zaś chodzi o tematykę starości, to niestety kultura, w której żyjemy odsuwa ten problem. Są kraje, w których starsze osoby są traktowane inaczej, w Polsce pomoc osobą w podeszłym wieku kuleje... Wszystko siedzi w naszych głowach... i w sumie w sercach...