Tytuł Pożegnanie wolności
Seria: Louise Rick
Tom 4
Autor Sara BlædelWydawnictwo Prószyński i S-ka Data wydania 2013 Stron 416 |
Czy rekomendacja Camilli Lackberg, twierdzącej, że „uwielbia kryminały Sary Blædel” to wystarczający powód, by sięgnąć po książki wspomnianej pisarki? Nawet jeśli nie jest to argument kluczowy, z pewnością stanowi sporą zachętę.
Na kopenhaskiej Skelbækgade zostają znalezione zwłoki brutalnie zamordowanej prostytutki. Śledztwo prowadzi Louise Rick, która wkrótce trafia na ślad gangsterów zajmujących się handlem żywym towarem. Czy śmierć młodej Czeszki była karą za nieposłuszeństwo? A może ostrzeżeniem dla dziewczyn, które nie chcą „współpracować”? A może trafiła na niezrównoważonego klienta? I jaki związek ma to morderstwo z porzuconym w kościele noworodkiem?
Pytania się mnożą, a tymczasem akcja powoli toczy się do przodu. Sara Blædel nie serwuje nam porywającej powieści z zapierającymi dech w piersiach zwrotami akcji, a solidnie skonstruowany, raczej przygnębiający w swej wymowie kryminał. Pokazuje żmudną pracę policji, która często z braku dowodów może jedynie przyglądać się bezczelności i arogancji przestępców, uprawiających swój proceder niemalże na widoku.
Autorka porusza kontrowersyjny temat, niesamowicie drastyczny, gdy zagłębimy się w jego szczegóły – handel żywym towarem. Nikogo nie dziwią już informacje o młodych kobietach, najczęściej pochodzących z Europy Wschodniej, uprowadzanych, a następnie zmuszanych do prostytucji na Zachodzie. Przeraża natomiast skala tego zjawiska i bezradność policji, która bardzo często nie ma podstaw prawnych, by interweniować. Nawet wtedy, gdy ma pewne przesłanki o tym, kto uprawia taką działalność. Łamanie dziewczyn, zastraszanie ich i robienie im prania mózgu skutecznie zniechęca je do współpracy z organami ścigania. Poza tym nawet gdy jednej ofierze uda się wydostać z matni, na jej miejsce pojawia się pięć kolejnych. Blædel wprowadza nas w ten świat nie szczędząc szczegółów, choć jednocześnie nie epatuje też zbędną przemocą tam, gdzie nie jest to konieczne. Udało jej się znaleźć złoty środek i to się chwali.
„Pożegnanie wolności” to już czwarty tom cyklu o Louise Rick, choć pierwszy, jaki miałam okazję poznać. Trudno mi ocenić, czy w pozostałych częściach jest podobnie, ale w bieżącej powieści autorka usuwa główną bohaterkę nieco w cień, na pierwszy plan wysuwając jej przyjaciółkę Camillę Link, dziennikarkę pracującą w dziale kryminalnym jednej z kopenhaskich gazet. Zostaje ona wplątana w obydwie sprawy – śledztwo w sprawie morderstwa prostytutki oraz odnalezienie porzuconego noworodka – i to dzięki niej wiele kwestii wychodzi na jaw. To właśnie jej myśli i problemy poznajemy, to ona musi uporać się z traumą, do której doprowadziło jej zaangażowanie w powyższe wydarzenia. Jej postać została przedstawiona bardzo wiarygodnie i po ludzku, kobieta nie jest superbohaterką, reaguje jak każdy przeciętny człowiek, dlatego też łatwo można się z nią utożsamić, co stanowi kolejną zaletę książki.
Podsumowując, „Pożegnanie wolności” to bardzo dobrze skonstruowana powieść, doskonale wpisująca się w nurt skandynawskich kryminałów. Polecam miłośnikom gatunku.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Z półki.
Przyznam że ciekawy kryminał, handel ludźmi zainteresował mnie bardzo ;), chociaż uważam że okładka zasługuje na horror ;)
OdpowiedzUsuńOkładka mnie akurat lekko zniechęciła na początku, nie pasuje do treści...
UsuńPrószyński chyba na każdej okładce książki pani Blædel umieszcza tekst, że inna pani - Camilla Lackberg - uwielbia jej kryminały :) Cóż, mam od dłuższego czasu na półce drugi tom ("Mam na imię Księżniczka"), ale jeszcze nie przeczytałem.
OdpowiedzUsuńZdaje się, że kontrowersyjne tematy, silnie zaangażowane społecznie, to już tradycja w powieściach tej autorki.
Nie mam niestety porównania, bo to moje pierwsze spotkanie z prozą Sary Blaedel, więc wierzę na słowo :)
UsuńMyślę, że mogę nazwać się miłośniczką gatunku, więc zainteresuje się całym cyklem :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba :)
UsuńOdbieram ją jako taką konkretną powieść z nieco ciężkim i gęstym klimatem... zobaczymy, jeżeli spotkam się z nią w bibliotece to przygarnę i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDobrze ją odbierasz :)
UsuńNie jestem miłośniczą skandynawskich kryminałów, chociaż nie powiem, kilka ogromnie mnie zachwyciło, jednak ten cykl chętnie bym poznała, ale wolę startować od pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuńA zdradzisz, które Cię zachwyciły?
UsuńOmijałam jakoś do tej pory tę autorkę, ale będę miała na uwadze, jak mnie najdzie ochota na drastycznego "skandynawa". Choć ze Skandynawów to jeszcze muszę nadrobić najnowszego Theorina:-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś do naszego blogowego światka :)
UsuńNa marginesie, Theorina też mam do nadrobienia... ;)
Haha, rekomendacja Camilli Lackberg nic dla mnie nie znaczy. Nie podoba mi się jej styl, więc jeśli ona coś poleca, to mnie to tylko zniechęca :P
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco. Tym bardziej, że dawno nie czytałam żadnego skandynawskiego kryminału (a przynajmniej teraz sobie nie przypominam;) Nie wiem, czy rekomendacja Lackberg jest istotna, bo jeszcze nie znam jej twórczości. Jeżeli chodzi o tę książkę, a raczej serię, wolałabym zacząć od pierwszego tomu;)
OdpowiedzUsuń