Tytuł Agatha Raisin i krwawe źródło
Autor M.C. Beaton
Seria Agatha Raisin Tom 7 Wydawnictwo Edipresse Polska Data wydania 2012 Stron 236 |
Agatha Raisin to najpopularniejsza bohaterka wykreowana
przez brytyjską pisarkę M.C. Beaton. Cykl o jej przygodach liczy już dwadzieścia
cztery tomy. W Polsce począwszy od lipca 2012 roku ukazywały się one regularnie
co dwa tygodnie nakładem wydawnictwa Edipresse i zdobyły wielu czytelników.
„Agatha Raisin i krwawe źródło” to już siódma część
opowiadająca o bezceremonialnej i chimerycznej pani detektyw-amator. Tym razem
główna bohaterka - ceniona specjalistka od public relations, która przeszła na
wcześniejszą emeryturę i przeprowadziła się z Londynu do niewielkiego Carsely –
bada sprawę zagadkowego morderstwa. W lokalnym źródełku zostają znalezione
zwłoki przewodniczącego rady parafialnej z
Ancombe, którego głos miał być decydujący w sprawie dzierżawy owego właśnie źródełka
Spółce Wodnej. Czy padł ofiarą zwolenników, czy przeciwników komercyjnego
wykorzystania miejscowej wody? Szybko wychodzi na jaw, że niemal co druga osoba
miała motyw, by się go pozbyć.
Było to moje pierwsze spotkanie z Agathą, ale kolejne już z prozą M.C. Beaton. Poprzednio miałam okazję przeczytać powieść wchodzącą w skład innego cyklu kryminalnego. I muszę przyznać, że choć mniej popularny, „Hamish Macbeth” bardziej przypadł mi do gustu niż Agatha. Obydwie serie to dosyć klasyczne, choć lekkie kryminały zabarwione sporą dawką ironicznego humoru. I choć obie czytało mi się dość szybko i przyjemnie, to w „Hamishu…” znalazłam więcej prawdziwego kryminału i znacznie bardziej intrygującą zagadkę. Znaczna część fabuły „Agathy…” skupia się na jej romansach i zakręconym życiu uczuciowym, a nie tego szukałam sięgając po tę książkę.
Było to moje pierwsze spotkanie z Agathą, ale kolejne już z prozą M.C. Beaton. Poprzednio miałam okazję przeczytać powieść wchodzącą w skład innego cyklu kryminalnego. I muszę przyznać, że choć mniej popularny, „Hamish Macbeth” bardziej przypadł mi do gustu niż Agatha. Obydwie serie to dosyć klasyczne, choć lekkie kryminały zabarwione sporą dawką ironicznego humoru. I choć obie czytało mi się dość szybko i przyjemnie, to w „Hamishu…” znalazłam więcej prawdziwego kryminału i znacznie bardziej intrygującą zagadkę. Znaczna część fabuły „Agathy…” skupia się na jej romansach i zakręconym życiu uczuciowym, a nie tego szukałam sięgając po tę książkę.
Głównej bohaterki
nie sposób jednak nie polubić, choć niewątpliwie trudno byłoby pozostać w pełni
przy zdrowych zmysłach mając z nią regularny kontakt. Jest wredna, impulsywna,
przewrażliwiona na punkcie swoje wieku i romansów z młodszymi mężczyznami
(zbliża się do pięćdziesiątki, ale najnowszą zdobyczą okazał się ledwie trzydziestolatek)
i wagi. Zdecydowanie wiele brakuje jej do panny Marple, której następczynią ogłosił ją wydawca na okładce książki. Drobne złośliwości wymieniane między nią a sąsiadkami, gdy starała się
zebrać jak najwięcej informacji na temat okoliczności morderstwa, były chyba
najlepszą częścią książki. A dodatkowo, doskonałym przykładem, jak w stylu
angielskiej lady wbić komuś szpilę pod pozorem troski lub wątpliwego komplementu.
„Agatha Raisin i krwawe źródło” to rodzaj powieści, która
zawsze kojarzy mi się z leniwymi wakacyjnymi popołudniami, gdy sięgamy po
niewymagające, lekkie czytadła. I tym właśnie jest, niezobowiązującą opowiastką
romansowo-kryminalną z humorystycznym akcentem.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Z półki.
Tak się przymierzam do poznania perypetii Agathy- kryminał z romansem, do tego humor zapowiada się relaksująco.
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie części i chociaż brakowało mi czasami porządnej sprawy kryminalnej, to i tak książki sprawiły mi dużo radości, głównie za sprawą dalekiej od perfekcji głównej bohaterki :) Nad serią z Hamishem się zastanawiałam, ale ponieważ zaczęła się ukazywać w trakcie trwania serii z Agathą, więc sobie darowałam, ale skoro są ciekawsze sprawy kryminalne, to może uda mi się gdzieś pożyczyć jakiś tom.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie ciągnie do książek tej pisarki, nie mam nic przeciwko lżejszym, odprężającym kryminałom, ale jakoś akurat twórczością pani Beaton nie jestem na razie zainteresowana.
OdpowiedzUsuńPorównanie Agathy Raisin do panny Marple jest dużym nieporozumieniem;) Czytałam tylko pierwszy kryminał z tej serii i muszę przyznać, że jako lekka lektura sprawdza się bardzo dobrze. Ale zazwyczaj oczekuję czegoś więcej;)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam czegoś lekkiego i przyjemnego, więc myślę że w sam raz taka książka dla mnie by się przydała :)
OdpowiedzUsuń