Tytuł Brudnopis Autor Siergiej Łukjanienko Wydawnictwo MAG Data wydania 2008 Stron 368 |
Co jak co, ale literaturę Rosjanie mają doskonałą. Tym
razem dałam się porwać Siergiejowi Łukjanience, który swoim „Brudnopisem”
przeniósł mnie do współczesnej Moskwy, ale widzianej w zupełnie nowym świetle.
Gdy pewnego dnia dwudziestokilkuletni Kirył Maksimow
wraca do domu i zastaje w nim nieznajomą kobietę, nie przypuszcza nawet, że
jego życie już nigdy nie będzie takie samo. Okazuje się, że w czasie jego
nieobecności niejaka Natasza Iwanowna nie tylko wprowadziła się do jego
kawalerki, ale też całkowicie pozbyła się jego rzeczy, twierdząc, że to ona
jest prawowitą właścicielką mieszkania. Mało tego, nawet pies Kiryła zachowuje
się tak, jakby po raz pierwszy widział go na oczy. Jego dowód osobisty
rozsypuje się w pył, a w żadnym z urzędów i instytucji, do których zwraca się
Maksimow, nie figuruje nikt o jego nazwisku. W ciągu kilku kolejnych godzin
mężczyznę przestają poznawać znajomi, a w końcu nawet rodzice twierdzą, że
nigdy nie mieli syna. A to dopiero początek…
„Brudnopis” to nie bez powodu jedna z najsłynniejszych i
najbardziej cenionych powieści Siergieja Łukjanienko. Jestem nią bezwstydnie
oczarowana i jedyne, czego żałuję w związku z jej lekturą to fakt, że dopiero
teraz na nią trafiłam.
Książka zaskakuje praktycznie z każdym kolejnym
rozdziałem. Początkowo, gdy śledzimy skazane z góry na porażkę starania Kiryła,
by odkryć, kto próbuje pozbawić go mieszkania i tożsamości, można odnieść
wrażenie, że mamy do czynienia ze swego rodzaju thrillerem. Jednak pozbawionych
racjonalnego wytłumaczenia zdarzeń przybywa ze strony na stronę, aż w końcu
wraz z głównym bohaterem zostajemy wrzuceni do fantastycznego świata, w którym
wprawdzie nie ma magii, ale siła wyższa, która tej magii niczym nie ustępuje.
Łukjanienko mistrzowsko skonstruował fabułę, nadając jej
kształt swoistej matrioszki. Gdy uznajemy coś za pewnik, nagle jak diabeł z
pudełka wyskakują nowe fakty i informacje, które całkowicie zmieniają obraz
sytuacji. Powieść jest nieprzewidywalna aż do ostatniej strony i to dosłownie,
bo właśnie tam pojawia się drobna wzmianka, która nadaje całości nowy wymiar i
znaczenie.
Powieść ta nie jest jedynie wciągającą i oryginalną
lekturą – losy Kiryła pozwalają autorowi na snucie rozważań na temat wolności człowieka
i sensu życia jako takiego. Jakże łatwo jest zmanipulować człowieka zamykając
go w złotej klatce i dając pozory wolności. Ludzie są w znacznej mierze konformistami,
którym wystarczy zapewnić pewną dawkę wygód, by zamknąć im usta zmusić do
uległości. Czy warto buntować się przeciwko władzy, jeżeli jest to walka z góry
skazana na porażkę? Czy coś takiego jak szczytne ideały, altruizm i pełna wolność
w ogóle mają rację bytu? Pytania można mnożyć, a odpowiedzi i tak nie zawsze są
jasne.
Co tu dużo mówić, „Brudnopis” wciągnął mnie od pierwszych
stron, pozostawiając z uczuciem niedowierzania, zachwytu i żalu, że skończył
się tak szybko. Serdecznie polecam, ta książka po prostu nie może się nie
spodobać.
Fabuła jest bardzo zajmująca, zresztą jak i jej przesłanie. O tej książce marzyłam swego czasu, ale nie wiem dlaczego tytuł poszedł w zapomnienie. Dzięki Twojej recenzji przy następnej wizycie w bibliotece zapytam o tę powieść.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się uda. U mnie w bibliotece brak, u znajomych mieszkających w pobliżu - brak, w księgarniach - brak, generalnie miałam duży problem, by ją dostać w swoje ręce...
UsuńPodoba mi się pomysł na fabułę - niedawno czytałam opowiadanie w podobnym klimacie i było świetne, ale pozostawiło uczucie niedosytu. Myślę, że mogłabym je zapełnić właśnie dzięki tej książce. :)
OdpowiedzUsuńA co to za opowiadanie? Zaciekawiłaś mnie :)
Usuń"Czystopis" już nie jest aż tak dobry, ale też mi się podobał.
OdpowiedzUsuńCzystopis też już za mną i niestety strasznie mnie rozczarował :(
UsuńOj, aż tak? Ależ mnie zaintrygowałaś!
OdpowiedzUsuńAż tak :)
UsuńNo w takim razie koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNo to teraz mi narobiłaś smaku!
OdpowiedzUsuńNo to klops, bo czytałam parę lat temu "Brudnopis" i nie zrobił na mnie dużego wrażenia. Teraz już nie pamiętam wydarzeń z książki, więc niewiele mogę o niej powiedzieć, ale pamiętam, że początkiem byłam zachwycona, a później się rozczarowałam. Zainteresowało mnie to, że główny bohater nie jest rozpoznawany przez bliskich i przyjaciół, ale chyba spodziewałam się innego wyjaśnienia.
OdpowiedzUsuńOoo... szkoda, że Ci się nie spodobało :( Ale i tak sporo książek nam się powiela w tym na plus ;)
UsuńTeż żałuję :) To prawda, tak ogólnie mamy podobny gust ;)
UsuńMyślę, że mi się spodoba. Muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńJuż dawno intrygowała mnie ta okładka i widzę, że miałam racje iż będzie to dobra lektura, w dodatku rosyjska, teraz po Twojej recenzji, wiem, że muszę ją zgarnąć do siebie.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Niezwykle intrygująca okładka :)
OdpowiedzUsuńWiele osób polecało mi tą pozycję, chociaż nikt nie powiedział, o czym jest. Teraz widzę, ze trzeba było sięgnąć już dawno temu :c Trzeba nadrobić zaległości!
OdpowiedzUsuńPoczątek Twojej recenzji trochę mi się skojarzył z polskim kryminałem "krew na placu lalek", ale tutaj z pewnością rozwiązanie będzie inne. W zasadzie zaintrygowałaś mnie, rozejrzę się za książką.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spodobała ci się. Sama przeczytałam ją dzięki twojemu wyzwaniu. W drugiej części wszystko się wyjaśnia.
OdpowiedzUsuń