Pomnik cesarzowej Achai. Tom 3 Andrzej Ziemiański Fabryka Słów, 2014 |
Podobne wrażenie odniosłam czytając trzeci tom „Pomnika Cesarzowej Achai”, z tą drobną różnicą, że nie tylko nie kończy on cyklu, a plasuje się akurat po jego środku, co wcale nie wróży dobrze na przyszłość…
Powieść liczy niemalże 800 stron. Dużo. A raczej dużo za dużo, bo akcji w niej jakoś nie za wiele i spokojnie mogłaby zostać skrócona o połowę. W porównaniu ze świetnym drugim tomem właściwie niewiele się tutaj dzieje – żołnierze Arkach nadal biegają po lasach, Polacy nadal cieszą się rolą potężnego, raczej dobrotliwego kolonizatora, wspierającego tubylców, a jednocześnie bez skrupułów wykorzystującego ich dla własnych korzyści. Pojawia się wprawdzie kilka nowych wątków, zostaje też wyjaśniona tajemnica Ziemców (choć bardzo lakonicznie, po macoszemu i nie do końca przekonująco), jednak to za mało, by nazwać książkę dobrą. Jest zaledwie zadowalająca.
Po raz kolejny również autor ujawnił nieco szowinistyczne spojrzenie na kobiety – widoczne zresztą w każdym tomie „Achai” i poprzednich częściach „Pomnika…”. Choć do wojującej feministki jest mi naprawdę daleko, drażni mnie to, jak bardzo podkreślona jest słabość kobiety względem mężczyzny i nie chodzi tu wcale o dosyć oczywiste różnice natury fizycznej. W „Pomniku…” mamy do czynienia z cesarstwem od ponad tysiąca lat rządzonym przez kobiety – na jego czele stoi cesarzowa, a i w imperialnej armii próżno szukać mężczyzn. Jednak dopiero przybyłe zza Gór Bogów wojsko polskie składające się prawie z samych mężczyzn, musiało nauczyć głupiutkie kobietki podstaw walki. Naprawdę przez ponad tysiąc lat nie byłyby w stanie dojść do tego same? Naprawdę musiały czekać na rycerzy na białych koniach (bądź pancernikach), którzy musieli wskazać im dobry kierunek?
Natomiast na plus można zapisać świetne orientowanie się autora w kwestiach wojskowych - to właśnie żołnierze stanowią gros bohaterów tej powieści. Naprawdę przyjemnie jest też zobaczyć Polskę jako światową potęgę, która nie musi kłaniać się obcym mocarstwom, a wręcz przeciwnie, sama rozstawia przeciwników po kątach. Szkoda tylko, że aby być tego świadkiem, trzeba sięgnąć po powieść z półki z fantastyką…
W jednym z wywiadów Andrzej Ziemiański zdradził, że „Pomnik Cesarzowej Achai” będzie prawdopodobnie liczył pięć tomów i jest drugą częścią trylogii, której akcja toczy się w tym uniwersum („Achaja” jako całość liczona jest jako część pierwsza). I o ile autor nie kryje w rękawie prawdziwej bomby, to obawiam się, czy dwa kolejne tomy nie będą jedynie kolejną bieganiną po lasach, tudzież pływaniu po morzach tego niezwykłego bądź co bądź świata. Mam ogromną nadzieję, że nie, bo zwyczajnie szkoda byłoby rozmieniania na drobne tak doskonale rozpoczętej historii.
Nawiązując do stylu wypowiedzi większości bohaterów powieści, muszę stwierdzić, że „szału nie ma, dupy nie urywa”. Liczę, że czwarty tom pozytywnie mnie zaskoczy, w końcu nadzieja umiera ostatnia…
Przeczytaj także:
Nigdy mnie nie ciekawiły książki Ziemiańskiego, więc i dla tej wyjątku nie zrobię. A za szowinizm autor ma mega krechę u mnie.
OdpowiedzUsuńJa generalnie lubię jego książki, ale szowinizm w Achai nie jest chyba dziełem przypadku, niedawno Ziemiański brał udział w sesji z półnagimi dziewczynami, pozując na macho. Srednio smaczne to było...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńUuu to już w ogóle odpada. Jestem wrażliwa na takie rzeczy i unikam mężczyzn sprowadzających kobiety do roli obiektów seksualnych. Jak widać na literaturę to też się przekłada :P
UsuńPrzeczytałam dwa pierwsze tomy "Achai" i byłam bardzo zadowolona z lektury. Skończyłam na nich tylko dlatego, że nie mogłam nigdzie dostać ostatniego, trzeciego tomu, i trochę zasmuca mnie wiadomość, że "trójka" "Achai" jest słabsza od pierwszych dwu części...
OdpowiedzUsuńInna sprawa to fakt, że już od jakiegoś czasu mam na półce całą trylogię i będę mogła wreszcie przeczytać trzeci tom. Z tym, że będę musiała go poprzedzić lekturą dwu wcześniejszych tomów, bo na dobrą sprawę mało co z nich pamiętam :)
A czy kiedyś przeczytam drugą achajską trylogię...? Nie wiem ta na dobrą sprawę ;)
Biorąc pod uwagę całość, "Achaja" jest jedną z moich ulubionych powieści, ale niestety nie da się ukryć, że trzeci tom jest najsłabszy. A jeśli przeczytasz już całość, to pewnie sięgniesz także po "Pomnik...", trudno będzie się oprzeć :)
UsuńHmm, a ja nie wiem już co myśleć o Ziemiańskim. Z jednej strony słyszę jakie to cudowne książki, z drugiej że nic niewnosząca do życia nędza, od kogoś kto nie powinien w ogóle brać się za książki, bo są seksistowskie itp, itd. Na swoje szczęście lub też nieszczęście mam pierwsze 4 tomy na półce, ponieważ dostałam je kiedyś w prezencie i kiedyś mam zamiar w końcu sprawdzić chociaż pierwszy (najpierw chyba jednak Pan Lodowego Ogrodu) :)
OdpowiedzUsuńPierwsze 4 tomy? Masz na myśli całą "Achaję" + pierwszy tom "Pomnika..."?
UsuńTak, jak napisałam wcześniej - "Achaja" jako całość jest świetna, "Pomnik,,," generalnie też, tylko teraz autor zaczyna lać już wodę niestety. Za to PLO jest boski, muszę go sobie odświeżyć :)
Nigdy nie spotkałam się z tym autorem, więc w najbliższym czasie po niego nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńoxu-czytanie.blogspot.com
Zakupiłam ostatnio Achaję, niezależnie od tego, że dupy nie urywa, muszę sama skonfrontować się z Twoją opinią, oczywiście jak tylko zacznę ją czytać ;)
OdpowiedzUsuńMój mąż uwielbia
OdpowiedzUsuń