Dzisiaj pora na dawno obiecany wywiad z Remigiuszem Mrozem, autorem m.in. rewelacyjnego cyklu "Parabellum". Pisarz odpowiada nie tylko na moje pytania, ale również na te, które zadali uczestnicy konkursu "Zadaj pytanie i zgarnij książkę", a zapytaliśmy go naprawdę o wiele. Przekonajcie się sami!
Remigiusz Mróz |
1. Pańska debiutancka powieść to kryminał przeniesiony w amerykańskie realia,
z kolei "Parabellum" to już powieść sensacyjno-historyczna. Który
gatunek jest Panu bliższy i w którym czuje się Pan swobodniej?
Czuję się dobrze we wszystkim, co ma w sobie coś z
thrillera. Nawet, kiedy z założenia piszę coś innego, przy redakcji okazuje
się, że w toku snucia opowieści pojawiły się elementy charakterystyczne dla
tego gatunku. Stąd zdecydowanie thriller – czy to historyczny (jak Parabellum), czy mystery thriller (jak Wieża
milczenia). Tło nie ma przy tym dla mnie tak dużego znaczenia, choć przy
pozycjach historycznych jest oczywiście więcej pracy nad researchem.
2. Czy wie Pan już, ile tomów będzie liczyć cykl "Parabellum" i
kiedy możemy spodziewać się jego kolejnej części?
W tej chwili liczy cztery tomy – dwa
opublikowane i dwa ukończone, czekające na redakcję i termin wydawniczy.
Niestety trudno mi powiedzieć, kiedy się ukażą. Cała historia się w nich
zamyka, aczkolwiek… wojna trwa nadal. Z pewnością istnieje pole, by ta tułaczka
trwała dłużej – choć na trochę innych zasadach, i nie ze wszystkimi bohaterami.
3. Co zainspirowało Pana do napisania cyklu Parabellum? (Łukasz
Dąbrowski)
Własne zainteresowania czytelnicze. Zawsze
chętnie sięgałem po thrillery historyczne, a gdy rzecz działa się w czasach
drugiej wojny światowej, była to lektura obowiązkowa. Po zamknięciu którejś
tego typu książki z kolei (pióra Chrisa Bohjaliana), doszedłem do wniosku, że
kiedyś powinienem opowiedzieć historię, którą sam chciałbym przeczytać.
4. Kto jest Pana ulubionym autorem powieści wojennych i
dlaczego? (Łukasz Dąbrowski)
Trudne pytanie – powinienem pewnie wymienić
Kesslera, Hassela, albo Hellera, ale zostanę przy autorze, który nie pozwalał
mi się oderwać od swoich książek, kiedy byłem młodszy. Ken Follett.
5. Skąd pomysł na taką nazwę cyklu? (Grzegorz Justyna Rojek)
Z maksymy, która miała stanowić motto książki
(cytat na pierwszej stronie). Si vis
pacem para bellum– co w wolnym tłumaczeniu przekłada się na: „jeśli chcesz
pokoju, gotuj się do wojny”.
6. Jak widziałby Pan ekranizację Parabellum - reżyser, aktorzy? (Grzegorz
Justyna Rojek)
Anita z BookReviews twierdzi, że Ridley Scott byłby
w sam raz za kamerą – i trudno się z nią nie zgodzić!Popełnił zarówno
arcydzieła wojenne, jak i historyczne, w dodatku umie budować pełen napięcia
klimat. Zaś ról do obsadzenia jest na tyle dużo, że potrzebowałbym pomocy przy
wyborze. Z pewnością Daniel Day-Lewis musiałby się pojawić – każda jego rola to
wydarzenie samo w sobie.
7. Po przeczytaniu pierwszej części "Parabellum"
chciałem zadać takie oto pytanie (tylko proszę na nie nie odpowiadać: Czy
Holzer przeżyje? (Wojciech Kowalski)
Zatem odpowiadam tak: mnie też to
ciekawiło.
8. Nie oszukujmy się. Dziś powieść klasyfikowana jako
historyczno-sensacyjna nie przyciąga tłumów do księgarni. Nie kusiło pana żeby
wzorem Tarantinowskich "Bękartów Wojny" uatrakcyjnić formułę o
elementy fikcji historycznej? (Maciek Borkowski)
Przy Parabellum
nie, z racji tego, że historie tych ludzi w zasadzie wymyślałem od zera. Nie
byłem więc zamknięty w okowach realnych wydarzeń – przynajmniej nie w skali
jednostki. Inaczej było przy Turkusowych
szalach, gdzie musiałem opierać się na realnych wydarzeniach związanych z
Dywizjonem 307 – wówczas, owszem, kusiło mnie, by co nieco zmienić. I
ostatecznie w pewnym momencie dałem bohaterom więcej luzu, pozwalając, by ich
historie rozwinęły się samorzutnie.
9. Czy, któryś z bohaterów Pańskiego cyklu posiada cechy wyglądu
bądź charakteru Pańskich przyjaciół lub Pana? (nie-znajoma)
Od czasu do czasu zdarza się, że ktoś odnajduje
w postaciach swoje cechy – i może rzeczywiście coś w tym jest, w końcu nawet
wyobraźnia opiera się na tym, co znamy i z czym obcujemy. Nie jest to jednak
działanie zamierzone – choć przyznaję, że pojawiają się wyjątki.
10. Z którym z bohaterów mógłby Pan się zaprzyjaźnić?
(nie-znajoma)
Jeśli chodzi o Parabellum, chyba z każdym. Nawet z niektórymi zwyrodnialcami.
11. Czy nawiązuje Pan emocjonalne więzi z bohaterami własnych
książek? (Patryk)
Jak najbardziej. Jestem przekonany, że by
stworzyć wiarygodną postać, trzeba ją choć trochę poznać. A nie da się tego
zrobić, jeśli bohater funkcjonuje tylko na kartach książki, jako zlepek pewnych
założeń. Stąd nieraz trudno przychodzi mi zakończyć żywot któregoś z nich – a
okazji jest wiele, bo nie lubię, gdy moi bohaterowie pędzą spokojną i
bezpieczną egzystencję.
12. Czy utożsamia się Pan z którąś z wykreowanych przez
siebie postaci? (Patryk Potocki)
Nie, wydaje mi się to niezdrową
introspekcją. Wprawdzie niektórzy twierdzą, że dzięki temu autor może spojrzeć
na siebie niejako z zewnątrz, ale wydaje mi się, że takie podejście zaburza
neutralny punkt widzenia narratora – przynajmniej przy narracji trzecioosobowej.
Choć najpewniej część bohaterów nieświadomie wyposażyłem we własne cechy
charakteru.
13. Czy pisząc książkę, inspirował się Pan losami konkretnych
postaci historycznych? (Patryk)
W niewielkim stopniu. Historie bohaterów Parabellum układałem od zera, ale
zdarzało się, że w trakcie rozwoju fabuły opierałem się na wspomnieniach osób,
które przeżyły wojnę, czy gehennę w obozach koncentracyjnych. Nie wzorowałem
się na nikim konkretnym – wszystko, co oddaje realne wydarzenia, jest wynikiem
pewnego kolażu źródeł historycznych.
14. Jaka postać z czasów II wojny światowej robi na Panu
największe wrażenie? (Patryk)
Trudno wskazać jedną osobę – było tak wiele
postaci, które wbrew przeciwnościom losu nie tylko przeżyły, ale także niosły
pomoc innym, że nawet wybór szerokiej grupy byłby umniejszaniem pozostałym. Na
tym polu nie ma więc dla mnie jednego faworyta. Jeśli zaś chodzi o dystans do
dramatycznych wydarzeń i humor – może bard z Czerniakowa, Stanisław Grzesiuk,
który jako jedyny opisał dramat obozu koncentracyjnego w sposób, który
doszczętnie nie druzgocze czytelnika.
15. Czy istnieje jakiś magiczny sposób, aby otrzymać/ zakupić
(kolejny, ponieważ jednego zestawu jestem już szczęśliwą posiadaczką ;D) cyklu
Parabellum z Pańskim autografem? Próbowałam wyszukać różnych sposobów na
zdobycie w/w podpisu, mało tego, posunęłam się nawet do uruchomienia mojego
tajnego wywiadu w okolicach Opola, który... niestety zawiódł (Daria Pietrzyk)
Dobrze się ukrywam, tajnym wywiadom niełatwo
mnie znaleźć. Ale jak tylko się spotkamy, ma to Pani jak w banku!
16. Czy historia była Pana miłością od dzieciństwa czy może
narodziła się później,jeśli tak to w jakich warunkach? (Grzegorz Justyna Rojek)
Darzyłem ją sympatią zawsze – i choć nie było
to wielce zażyłe uczucie, podręczniki do historii zawsze czytałem z
przyjemnością, jak dobrą książkę.
17. Często miewa pan tzw. blokadę pisarską? Jeśli tak, to w jaki
sposób pan sobie z nią radzi? (Kącik Tezukiego)
Nigdy, bo uważam, że zjawisko to nie istnieje.
Jest świetnym wytłumaczeniem dla prokrastynacji przy pisaniu, idealnie wpisuje
się też w paniczne podejście do procesu twórczego. Jeśli ktoś przy nim obrazuje
sobie dotychczas nieuchwytną, magiczną muzę – i ta muza nie przybędzie, to
rzeczywiście, być może występuje wówczas jakaś blokada. Jeśli jednak podchodzi
do tego zdroworozsądkowo, takie zjawisko zwyczajnie nie powinno mieć miejsca.
Pewnie, czasem chwilę trzeba zastanowić się nad tym, jak rozwiązać pewne
kwestie, czy popchnąć akcję do przodu, ale to tylko kwestia przejrzenia
pomysłów, które pojawiły się w głowie, a potem wybrania najlepszego.
Mimo to, wymówka z pewnością jest dość
chodliwa. Nie dość, że brzmi dobrze – wszak artysta cierpi – to jeszcze pozwala
nie pracować nad dalszym ciągiem powieści.
18. Ile potu, krwi i łez kosztuje pana napisana kolejna książka a
może jest wprost przeciwnie i budzi się pan rano z gotowym pomysłem na ciekawą
książkę?Ciekawi mnie to jak to jest u młodego zdolnego mężczyzny pisarza?
(jeje77)
Niestety budzę się z gotowym pomysłem. Dzieje
się to stanowczo za często, przez co chciałbym napisać więcej, niż jestem w
stanie.
19. Umiałby pan sprzedać duszę i przenieść się na ogromną kasę do
gorącej i słonecznej Kalifornii,gdzie jest tylko przemysł na zarabianie a nie
sztuka.Czy za wielkie mógłby pan za pieniądze pisać na przykład scenariusze dla
tych największych wytwórni filmowych.Czy żadna palma i lazur nieba w pana sercu
nie są w stanie konkurować z wierzba płaczącą i roztopami w marcu, stawiam w
pana przypadku na wierzbę i roztopy... (jeje77)
Wierzba i roztopy rzeczywiście brzmią kusząco,
choć Kalifornia też niczego sobie. Może trochę za gorąco na pisanie…
ostatecznie, do szczęścia starczy mi zaciszne miejsce pracy i dobre tereny do
biegania.
20. Przyznajmy szczerze, żyjemy w takich czasach, że wojna wisi
gdzieś w powietrzu. Wybucha wojna, co Pan w takiej sytuacji robi? Jeżeli
wyruszyłby Pan na wojnę, czy zabicie człowieka, w imieniu ochrony kraju, byłoby
dla Pana ogromnym problemem? (Adriana B.)
Na WKU dostałem kategorię A – zdolny do czynnej
służby wojskowej w czasie pokoju i wojny. Chwyciłbym więc za broń i ruszył na
wroga w obronie polskich jabłek.
A poważnie mówiąc – przypuszczam, że w takiej
sytuacji wszyscy stanęlibyśmy w jednym szeregu, bez względu na sondaże opinii
publicznej, które przeprowadza się ostatnimi czasy.
21. Pod Pana dom/mieszkanie przywędrował kot przybłęda, jego
sierść cała czarna, a gdy tylko Pana widzi, od razu się łasi, szukając otuchy.
Czy przygarnąłby Pan takiego zwierzaka? Oraz jakie imię by nosił? Postawiłby
Pan na coś oklepanego, czy wręcz odwrotnie? (Adriana B.)
Przygarnąłbym – choć nie mając pojęcia, jak się
ów kotem zająć. Przypuszczam, że zostałby u mnie, gdyby nikt ze znajomych nie
chciał zrobić z niego rezydenta w swoim domu. A imię? Z pewnością nieoklepane.
Ale nie poszedłbym w skrajności – Nosferatu i inne tego typu rzeczy odpadają.
22. "– Jeanno, kobiety potrafią kochać o wiele mądrzej niż
my! One nie kochają mężczyzny dla jego wyglądu. Nawet jeśli on się im bardzo
podoba. – Joaquin westchnął błogo. – Kobiety kochają cię przez wzgląd na twój
charakter. Twoją siłę. Twoją mądrość. Albo dlatego, że potrafisz zaopiekować
się dzieckiem. Bo jesteś dobrym człowiekiem, masz honor i godność. One kochają
cię inaczej niż mężczyzna kobietę. Nie z powodu kształtnych łydek ani nie
dlatego, że w swoim garniturze budzisz zazdrość u jej koleżanek z pracy.
Owszem, istnieją też takie kobiety, ale są tylko jak zły przykład dla innych"
(Nina George "Lawendowy pokój"). Co sądzi Pan o tym cytacie? Czy
uważa Pan, że kobiety i mężczyźni inaczej kochają? Co dla mężczyzn jest ważne w
miłości, w wyborze Tej jedynej? (Pola Polaczek)
Nie wiem, czy jestem kompetentny, by podjąć
polemikę z Niną George, ale wydaje mi się, że zarówno uczucie, jak i podejście
do cielesności, nie powinno być różnicowane ze względu na płeć. Jakim ma być
ona wyznacznikiem? Rzeczy te zależą od podejścia konkretnego człowieka, nie są
narzucane przez genetykę.
23. Wspominając dzieciństwo nasuwa mi się obraz moich dziadków,
którzy siedzą przed kominkiem: dziadek pali fajkę, w całym domu unosi się
zapach wanilii, a babcia robi na drutach ciepły sweter dla kolejnego wnuka. W
kominku pali się ogień, w domu jest ciepło i przyjemnie, a dziadek zaczyna
gawędzić o czasach wojennych (mój dziadek przeżył I i II wojną światową).
Czasem babcia coś dopowie i tak za każdym razem moja wiedza o tych czasach się
pogłębia. Na lekcjach historii w szkole bardzo często wykorzystywałam te
wiadomości, co bardzo podobało się moim nauczycielom. Oczywiście również dużo
czytam książek o tematyce historycznej, wojennej. Czy i Pan czerpał też
wiadomości od dziadków, a potem wykorzystał w swoich powieściach? Czy może
dzięki rozmowom z dziadkami czy też innymi członkami rodziny naszły Pana
konkretne pomysły do wykorzystania w swoich książkach? (Pola Polaczek)
Nieraz słuchałem opowieści cioci, która
przeżyła drugą wojnę światową i nadal o niej mówi. Gdy wybuchł konflikt,
mieszkała na Wołyniu, w Równem. Tereny te przechodziły z rąk do rąk, ludzie
uciekali – najpierw przed Niemcami, później przed Ukraińcami. Ich historie są
głęboko poruszające, częstokroć zdają się być fikcją literacką, pomimo że z
fikcją nie mają niestety nic wspólnego.
Powinniśmy czerpać z tych wspomnień, dopóki
świadkowie tamtych czasów jeszcze żyją –wydaje mi się, że to swoisty rodzaj
hołdu.
Wracając jednak do opowieści mojej cioci – z
pewnością wpłynęły nie tylko na Parabellum,
ale też na moje postrzeganie drugiej wojny.W końcu to właśnie poprzez
wspomnienia bliskich najlepiej zrozumieć, co się wówczas działo. Niektórych
rzeczy nie przeczytamy w żadnych opracowaniach.
24. W Polsce rynek wydawniczy jest bardzo pokaźny. Mamy to
szczęście, że jest dużo wydawnictw, ale jak tworzyć w Polsce i nie zwariować, a
przy tym jeszcze zarobić na życie, czynsz i opłaty? Czy jest szansa wydać
książkę, zwłaszcza debiut, bez protekcji, sponsoringu i tzw. „pleców”? Jakich
rad udzieliłby Pan początkującym pisarzom, zwłaszcza tym, którzy się boją, że
zostaną odrzuceni przez wydawcę? (Pola Polaczek)
Nie wiem, jak nie zwariować, ale wiem jak wydać
książkę – i wydaje mi się, że znajomości nie są do tego potrzebne. Trzeba
czytać, czytać, czytać, a potem trochę popisać. I stopniowo tego ostatniego
elementu dodawać coraz więcej. I pisać o tym, co nas naprawdę zajmuje.
Odrzuty to sprawa zupełnie naturalna – Harry
Potter był odrzucany przez kilkunastu wydawców, a kiedy już jeden z nich
zgodził się na publikację, poradził J.K. Rowling, by nie rzucała obecnej pracy,
bo z pisania nie starczy jej na pokrycie rachunków. Wszystko jednak jest
możliwe, jak pokazuje chociażby ten przykład. I właśnie to trzeba mieć na
uwadze, startując na rynku książki – bez dozy optymizmu będzie ciężko, ale to
tyczy się chyba każdej sfery życia.
25. Lubimy grać i oczywiście wygrywać. Popularną grą w Polsce
jest toto-lotek. Dziś wygrywa Pan horrendalną sumę pieniędzy. I co wtedy?
Zakłada Pan swoje wydawnictwo? Może kupi Pan bezludną wyspę i w spokoju będzie
tam Pan tworzył kolejne dzieła? A może zbuduje Pan super nowoczesny szpital i
ludzi będą tam leczenie bez kolejek i bezpłatnie? Co zrobi Pan z tą ogromną
sumą pieniędzy? (Teresa K.)
Szpital i wyspa jak najbardziej – wydawnictwo
chyba nie będzie mi potrzebne, jeśli suma rzeczywiście będzie horrendalna.
Chyba, że działające na zasadzie pro bono.
A wyspa musiałaby mieć choć dziesięciokilometrową pętlę do biegania.
26. Nauka, studia są ważne w dzisiejszym świecie. Dzięki nim
realizujemy marzenia, rozwijamy się. Dyplom magistra otwiera młodym ludziom
bramę do dalszej kariery, dobrej pracy. Ja spotykam się jednak z coraz mniejszą
popularnością studiowania wśród moich znajomych. Wiele osób mówi, że po co
studiować? Żeby pracować na zmywaku w UK niepotrzebny jest dyplom magistra.
Liczy się pomysł, wiedza praktyczna i znajomości. Jest Pan doktorantem. Jak
przekonałby Pan młodych ludzi do zgłębiania wiedzy i podjęcia pracy na uczelni?
Domyślam się, że oferowane stypendium doktoranckie nie zapewnia godnego życia i
trzeba dorobić. (Teresa K.)
Rzeczywiście, stypendia nie są mocną stroną
polskiego systemu szkolnictwa wyższego. Nie dość, że są niewielkie, to istnieją
pewne ograniczenia formalne, które są sprzeczne z samą ideą. Przykładowo – gdy
studiowałem dwa kierunki jednocześnie, otrzymywałem na każdym z nich
stypendium. Gdy skończyłem jeden z nich, straciłem prawo do stypendium na
drugim, z racji uzyskania tytułu absolwenta.
Kredyty studenckie zasadniczo nie funkcjonują,
więc rzeczywiście trudno dziwić się, że młodzi ludzie nie palą się do studiowania
i wolą podejmować pracę. I trudno mi z czystym sumieniem zachęcać kogokolwiek
do podjęcia studiów dla samego faktu otrzymania indeksu, bo to również mija się
z celem. Trzeba wybierać dobre kierunki – nie tyle perspektywiczne pod względem
rynku pracy, co rozwijające, niezamykające umysłu. To chyba rzecz
najważniejsza.
27. Jest Pan autorem już 3 książek. Jakie jest największe
zawodowe marzenie? O jakiej nagrodzie literackiej Pan marzy i dlaczego akurat o
tej? Czy zdobycie wymarzonego trofeum zmieni coś w Pańskim życiu? (Teresa K.)
Nie marzę o żadnej, choć przypuszczam, że z
czasem się to zmieni. A zawodowe marzenie? Chyba takie, żeby zawsze była grupa ludzi,
którzy przez jakiś czas skłonni będą przenieść się do tego świata, w którym ja
siedzę podczas pisania książki.
28. Na Pana blogu od czasu do czasu można poczytać o Pana
wyprawach w Tatry, które sama darzę bezgraniczną miłością i oddałabym wiele, by
móc chociaż kilka razy do roku pochodzić po tatrzańskich szlakach. Czy istnieje
miejsce w Polskich/Słowackich Tatrach, które ma dla Pana wyjątkowe znaczenie?
(madziusia)
Odpowiadam bez zastanowienia: Czarny Staw
Gąsienicowy. Szczególnie, gdy na zboczach leży jeszcze śnieg. Wolę to miejsce
od Doliny Pięciu Stawów, która rozciąga się po przeciwnej stronie Orlej Perci.
Może dlatego, że jest bardziej kameralne. Poza tym, okoliczne szczyty zdają się
oplatać staw, przez co jeszcze pełniej odczuwa się respekt wobec gór. Starczy
powiedzieć, że mógłbym tam przesiadywać bez końca, wodząc wzrokiem od Zmarzłych
Czubów po Żółtą Turnię.
Na Słowacji trudno mi wskazać jedno miejsce,
choć nasi sąsiedzi mają znacznie więcej imponujących szczytów. Może Polski
Grzebień, ze względów sentymentalnych.
29. Jak Pan uważa, z którym z zagranicznych pisarzy znalazłby Pan
wspólny język i wiele tematów do rozmów? (madziusia)
Z Jeffreyem Archerem. Mamy podobne podejście do
pisania i podobny modus operandi.
Obawiam się jednak, że nie byłaby to żywiołowa rozmowa, bo większość ważkich
kwestii obaj zdążyliśmy zapewne omówić w formie monologów. Chętnie zamieniłbym
też parę zdań ze Stephenem Kingiem – czytając jego poradnik pisania notorycznie
kiwałem głową, podpisując się pod wszystkim, co wyłuszczał na kartach książki.
30. Podobno bardzo lubi Pan twórczość Stephena Kinga (czemu osobiście wcale się
nie dziwię). Jaka jest Pana ulubiona powieść jego autorstwa i dlaczego?
Dallas ’63. Dał tam popis wszystkiego, za co go cenię.
Storytelling był naprawdę imponujący i nie pozwalał oderwać się od książki.
Klimat dawnej Ameryki tak sugestywny, że aż czuło się zapach starych knajp.
Wisienką na torcie były niedopowiedzenia i udana konstrukcja damsko-męska,
wykorzystująca potencjał, jaki daje temat podróży w czasie.
Poza tym, narracja pierwszoosobowa była poprowadzona
wprost idealnie – kiedyś Kingowi ten rodzaj opowiadania historii nie wychodził
najlepiej, ale już przy Ręce mistrza
widać było, że nastąpiła ogromna zmiana jakościowa. W Dallas ’63 było jeszcze lepiej.
31. Jakich innych autorów Pan podczytuje? Czy jakaś
powieść jest Panu wyjątkowo bliska, a jeśli tak to która i dlaczego?
Lista jest dość długa, bo czytam
nałogowo i zawodowo – ale szczególnie chętnie sięgam po
dwóch już wymienionych autorów, jak i Wiesława Myśliwskiego. Nie ma w Polsce
drugiego takiego pisarza. Ale wracając do zagranicy: książki Stiega Larssona
mogę czytać kilkakrotnie, Bernard Cornwell jest mistrzem opowiadania historii,
KenFollett potrafi przykuć uwagę jak mało kto, a Nelson DeMille sprawia, że
kartki same się przewracają. Lubię też Johna Greena – zarówno w formie
vlogowej, jak książkowej. George R. R. Martin zasługuje na szczególne miejsce,
bo potrafi mordować z niepowtarzalnym rozmachem. Na koniec dodam jeszcze
Roberta Harrisa, Simona Scarrowa i Roberta J. Sawyera.
Jeśli chodzi o książkę – Więzień urodzenia, Jeffreya Archera. Rozbudziła
mnie na dobre czytelniczo i w dużym stopniu rzutowała na to, jak piszę.
Panie Remigiuszu, jeszcze raz serdecznie dziękuję za wywiad w imieniu swoim oraz czytelników Kącika z książką, a Was zapraszam do odwiedzenia strony autora oraz jego bloga, a także przeczytania recenzji dwóch tomów cyklu "Parabellum": "Prędkość ucieczki" oraz "Horyzont zdarzeń"
Wspaniały wywiad :) A serię "Parabellum" polecam wszystkim.
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad, widać Pan Remigiusz, nie należy do osób szablonowych, tym bardziej, muszę sięgnąć po jego serię :)
OdpowiedzUsuńJa już nie mogę się doczekać trzeciego tomu Parabellum, a póki co czekam na przesyłkę z "Turkusowymi szalami". Ciekawe pytania, mocno zróżnicowane.
OdpowiedzUsuńPrzydałoby mi się kiedyś zapoznać z książkami tego pana :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o książkach pana Remigiusza, ale nie było jeszcze okazji zapoznać się z nimi. Nie jest to gatunek w którym się szczególnie zaczytuję, ale zawsze warto sięgnąć po coś innego i nowego ;)
OdpowiedzUsuńSporo tego, a taka jedna cały czas papla o Parabellum, więc chyba będę musiała w końcu rzucić okiem ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania :) Cały wywiad przeczytałam z wielką przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńWspaniały wywiad, przeczytałam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńCzytałam dwa tomy Parabellum, teraz czekam na Turkusowe szale :)