Nauka języków obcych nie musi być nudna i sprowadzona do zakuwania reguł gramatycznych oraz listy nie powiązanych z sobą słówek. Często prezentuję magazyny językowe, kilka miesięcy temu polecałam Wam stronę eTutor, dzisiaj nadeszła pora na Duolingo.
Strona, po której oprowadza nas ta urocza zielona sówka, umożliwia darmową naukę wielu języków. I to nie przez tydzień czy miesiąc, ale cały czas bez płacenia jednej złotówki macie dostęp do wszystkich opcji serwisu, wystarczy tylko się zalogować.
Dla znających język polski dostępny jest jedynie angielski amerykański. Znacznie większe możliwości mają osoby mówiące po angielsku. Dla nich dostępne są kursy:
• hiszpańskiego
• francuskiego
• niemieckiego
• włoskiego
• portugalskiego
W wersji beta znajdują się także kursy pozwalające opanować podstawy:
• niderlandzkiego
• irlandzkiego
• duńskiego
W przygotowaniu są również kursy:
• węgierskiego
• rosyjskiego
• szwedzkiego
• tureckiego
• rumuńskiego
• polskiego.
Jeśli władacie innymi językami możliwe są wszelkie inne kombinacje, warto je przetestować, może wybierzecie naukę angielskiego z interfejsem niemieckim bądź rosyjskim? Daje to wtedy możliwość nauki nowego języka, a jednocześnie szlifowania tego, którym posługujecie się już dosyć biegle.
Naukę czas zacząć
Serwis oferuje rozpoczęcie nauki od podstaw lub wykonanie na początku testu poziomującego, po którym część z dostępnych lekcji zostanie z góry zaliczona i będziecie mogli przystąpić do bardziej zaawansowanego materiału.
Sama nauka wygląda dosyć nietypowo. Nie ma tu listy słówek, które trzeba opanować, ani wyjaśnionych kwestii gramatycznych. Materiał podzielony jest na kilkadziesiąt lekcji, które polegają na tłumaczeniu zwrotów i zdań z języka pierwszego na drugi i na odwrót oraz na dopasowaniu podpisów do zdjęć. Z jednej strony jest to od razu rzucenie ucznia, który nie zna w ogóle języka, na dosyć głęboką wodę, ale w praktyce okazuje się naprawdę efektywne i zapewnia dobrą rozrywkę.
Tematyka poszczególnych lekcji została podzielona na słowa i gramatykę, jednak w przypadku tej drugiej nie chodzi o uzupełnianie zdań, ale o ich tłumaczenie w odpowiedniej formie. Wszystkie lekcje przypominają nieco grę komputerową – każdy błąd okupujemy stratą jednego z trzech „żyć”, a gdy wyczerpią nam się wszystkie, trzeba zaczynać dany materiał od nowa.
Dla nieco bardziej zaawansowanych dostępna jest także możliwość sprawdzenia swoich zdolności translatorskich. Użytkownicy serwisu udostępniają znalezione przez siebie artykuły i każdy może spróbować swoich sił w ich tłumaczeniu.
Dodatkowe atrakcje
Aby jeszcze bardziej zmotywować osoby korzystające z serwisu, jego autorzy wprowadzili do niego tzw. lingoty, wirtualną walutę, która umożliwia wykonanie dodatkowych ćwiczeń. Można je zdobyć poprzez zaliczanie kolejnych lekcji i poziomów, regularne logowanie się do serwisu oraz różne inne formy aktywności.
Ponadto, użytkownicy Duolingo mogą prowadzić ze sobą publiczne dyskusje, wzajemnie obserwować swoją aktywność i osiągnięcia.
Nie wszystko złoto, co się świeci
Po początkowym zachwycie stroną, zaczęłam niestety dostrzegać także pewne niedociągnięcia i minusy tego rodzaju nauki. Najbardziej irytujące i zniechęcające jest to, że bardzo często poprawna odpowiedź nie zostaje uwzględniona, ponieważ nie wpisuje się w podany na stronie klucz. W pierwszych lekcjach problemem jest także rozdźwięk w użyciu rodzajnika „a/an” – w niektórych ćwiczeniach, w których tłumaczy się pojedyncze słowa (np. gatunki zwierząt), jego użycie jest niezbędne, w innych jego użycie traktowane jest jak błąd i to zupełnie bez powodu.
Istnieje wprawdzie możliwość zgłoszenia swoich sugestii i tego rodzaju błędów, ale po kolejnej utracie „życia” właściwie bez powodu, mój zapał do korzystania ze strony jakoś opadł.
Z tego też względu obecnie znacznie chętniej sięgam do tłumaczeń tekstów z języka angielskiego na polski i przymierzam się do rozpoczęcia nauki innego języka obcego. To ostatnie jednak będzie musiało trochę poczekać – moja doba jest już wystarczająco wypchana i wcisnąć w nią coś nowego.
Podsumowanie
Mimo drobnych niedociągnięć w ogólnym rozrachunku Duolingo prezentuje się świetnie, zwłaszcza na początku naszej przygody z danym językiem.
Plusy:
• korzystanie ze strony jest całkowicie darmowe
• możliwość szlifowania więcej niż jednego języka
• różnorodność ćwiczeń
• lekka, zabawna forma nauki
• możliwość współzawodniczenia ze znajomymi
Minusy:
• na poziomie zaawansowanym ćwiczenia mogą stać się nużące
• odrzucanie niektórych poprawnych odpowiedzi, jeśli nie wpisują się w klucz
Używam Duolingo już od ok. roku, w moim przypadku uczę się niemieckiego. Nie wyobrażam sobie mojej nauki bez tego narzędzia. Mam zainstalowane na tablecie i w telefonie - jak dla mnie bomba! W każdej chwili można coś poćwiczyć :). A czy próbowałaś już MEMRISE?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, ale z pewnością przyjrzę mu się bliżej :)
Usuńja używam memrise, o duolingo czytałam, ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować. Metoda nauki on line jest fajna, ale jednak ja bym wolała uczyć się od kogoś na żywo :)
OdpowiedzUsuńNie ma co ukrywać - nauki na żywo nic nie jest w stanie zastąpić :)
UsuńOd jakiegoś czasu używam duolingo. Fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńNawet bardzo :) Aż jestem w szoku, że można stworzyć coś tak przyjemnego i użytecznego zupełnie za darmo.
UsuńSzkoda, że nie ma hiszpańskiego dla mówiących tylko po polsku :(
OdpowiedzUsuńJeśli masz podstawy angielskiego to spróbuj może z angielskim interefejsem, poćwiczyć obydwa języki :)
UsuńDzięki za info. Coś dla mnie. Jestem ci wdzięczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc. Pozdrawiam :)
UsuńCiekawe, lecz poczekam na kurs rosyjskiego, zawsze marzyłam by nauczyć się czegoś w tym języku
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, to fascynujący język.
UsuńMuszę zrobić drugie podejście do tej strony. Kiedyś próbowałam już uczyć się z Duolingo, ale zrezygnowałam z tego, głównie z braku czasu. Muszę wypróbować też Memrise.
OdpowiedzUsuńUczyłam się tak hiszpańskiego, ale nie mam wiecznie czasu. Chyba sobie ściągnę na telefon, może wtedy jakoś się uda regularnie uczyć.
OdpowiedzUsuń