Tytuł Obraz pośmiertny
Autor Aleksandra Marinina
Lektor Roch Siemianowski
Wydawca Biblioteka Akustyczna
Czas 7 godz. 10 min.
|
Moskwa, lata 90. Milicja rozpoczyna dochodzenie w sprawie
morderstwa wschodzącej gwiazdy kina, Aliny Waznis, której zwłoki znaleziono w
jej własnym mieszkaniu. Prowadząca śledztwo major Nastia Kamieńska dość szybko
typuje głównych podejrzanych – ich grono niestety zaskakująco szybko się
powiększa. Okazuje się, że zamknięta w sobie, lecz niewątpliwie utalentowana
Waznis, była skonfliktowana nie tylko z inną aktorką, ale także własną rodziną.
Jakby tego było mało, prześladował ją tajemniczy „wielbiciel”, a i jej kochanek
sprawia wrażenie podejrzanego.
Kamieńska, nie bez powodu słynąca z analitycznego umysłu
i niezwykłego talentu do rozwiązywania pozornie niemożliwych do wyjaśnienia
spraw, z jednej strony bada motywy podejrzanych, a z drugiej skupia się na
odkryciu, jaka naprawdę była Alina. Czy zimną, obojętną na wszystko,
wyrachowaną femme fatale, czy jedynie
przybrała taką maskę, a jeśli tak, to dlaczego? Co kryje jej przeszłość?
W miarę rozwoju fabuły śledztwo toczy się swoją drogą, a
na pierwszy plan wysuwają się wątki osób związanych z Aliną. Są w to w znacznej
mierze historie przygnębiające, w których pojawia się motyw odrzucenia,
obsesji, zdrady, molestowania seksualnego i pedofilii. Mogłoby się zdawać, że
życie każdego z bohaterów zostało naznaczone piętnem, które rzuca cień na jego
dalsze losy. Jednak autorka daleka jest od oceniania czegokolwiek lub
kogokolwiek, w taki sposób przedstawia kolejne postaci, że wprawdzie
współczujemy im lub ich potępiamy, ale raczej nie będziemy zadręczać się
później tym, co ich spotkało. Gdyby problemy te zostały poruszone w kryminale
skandynawskim, wyszłaby pewnie z tego powieść przytłaczająca i ze wszech miar
przygnębiająca. W przypadku „Obrazu pośmiertnego” tak jednak nie jest.
Waśnie dlatego bardzo polubiłam styl Marininy – lekki,
nieco żartobliwy, lecz nie popadający w sztuczną lub nadmierną wesołość. Mimo
że autorka pisze o zbrodniach, mozolnym prowadzeniu śledztwa oraz ludzkich
tragediach, nie epatuje brutalnością czy krwawymi opisami, ale też nie nudzi
czytelnika. Ot, snuje swoją opowieść przyjemnie i z przymrużeniem oka.
Prawdziwym smaczkiem są w powieści fragmenty, w których
mowa jest o operach, których własnych, oryginalnych interpretacji dokonywała
Waznis. Nawet jeśli czytelnik nie jest zainteresowany akurat tą formą sztuki (a
muszę przyznać, że sama wiem na jej temat tyle, co nic), są to sceny
interesujące i możliwe, że skuszą niektórych do zmiany nastawienia do opery, a
przynajmniej wzbudzą chęć poznania niektórych z nich.
Po raz kolejny miałam przyjemność poznać powieść
rosyjskiej pisarki w wersji audio w interpretacji Rocha Siemianowskiego i
ponownie dałam się całkowicie zauroczyć jego głosowi. Doskonale oddał klimat
książki, a słuchanie go było czystą przyjemnością.
Podsumowując, „Obraz pośmiertny” to kolejny bardzo udany
kryminał Aleksandry Marininy, idealny na leniwe popołudnie. Z pewnością będzie
stanowił lekką i relaksującą odskocznię od przygnębiających i wprawdzie
świetnych, ale często ponurych i ciężkich kryminałów skandynawskich.
Jeśli macie ochotę wysłuchać audiobooka "Obraz pośmiertny", możecie skorzystać z opcji wypożyczenia jej za 50% ceny na stronie Audioapp.pl
Kiedyś już chyba pisałam u Ciebie, że z Marininą mi nie po drodze i nadal tak myślę. Może kiedyś zmienię zdanie, ale póki co, nie mam ochoty ponownie sięgać po jakąś jej powieść.
OdpowiedzUsuńNie ma co się zmuszać, zwłaszcza że na Marininę trzeba akurat mieć dobry humor.
UsuńJa mam za sobą wersję papierową, bardzo udany kryminał, sama intryga kryminalna, wyjaśnienie zagadki. Lubię czytać jak Kamieńska dedukując i analizując fakty, rozwiązuje sprawę.
OdpowiedzUsuńJa z kolei trafiam zawsze na Marininę w wersji audio, ale póki jestem bardzo zadowolona.
UsuńCzytałam coś Marininy, ale pamiętam jak przez mgłę. I to dość gęstą. Na pewno wrócę do tej autorki, ale nie wiem kiedy i po jaką książkę sięgnę.
OdpowiedzUsuńPóki co mogę polecić powyższą oraz 'Płotki giną pierwsze" :)
UsuńMyślę, że po "leniwego Sherlocka Holmesa w spódnicy" chętnie bym sięgnęła, w szczególności po Twoich zachwytach na temat tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńZachwytami bym tego nie nazwała (prawdziwe zachwyty znajdziesz przy moich recenzjach ksiażek Philippy Gregory albo Bernarda Cornwella), ale podobała mi się :)
UsuńJa chyba jeszcze nic Marininej nie czytałam. Z rosyjskich Doncową i Płatową. Najwyższa pora :)
OdpowiedzUsuńŻadnej jeszcze nie znam, więc chyba też pora to zmienić :)
UsuńRoch Siemianowski to bardzo dobry lektor;) Chociaż ostatnio nie mam cierpliwości do audiobooków... Tak samo, jak nie mam ochoty na kolejne spotkanie z Nastią. Po prostu w kolejce czekają ciekawsze (dla mnie) książki;)
OdpowiedzUsuńKorzystam z audiobooków głównie podczas sprzątania i gotowania, szkoda mi wtedy czasu, skoro mam jeszcze książki do poznania :)
UsuńMarinina wciąż na liście. I ciągle tonie w nadmiarze książek do przeczytania ;-)
OdpowiedzUsuńZnam skądś problem nadmiaru książek ;)
Usuń