Tytuł: Turkusowe szale
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2014
Stron 524
|
Komu zaprzedał duszę Remigiusz Mróz, że nawet z tematu,
który pozornie powinien zainteresować jedynie wąskie grono pasjonatów lotnictwa
i II Wojny Światowej, potrafił stworzyć powieść przyprawiającą o wypieki nawet
czytelniczki na co dzień wzdragające się przed tego typu lekturami? Tego chyba
lepiej nie wiedzieć, warto natomiast sięgnąć po efekt tej transakcji – „Turkusowe
szale”.
Udział polskich lotników w walkach na Zachodzie kojarzy
się przede wszystkim z Dywizjonem 303, a przecież nie była to jedyna formacja,
która skutecznie dała się we znaki Niemcom. Najnowsza powieść Remigiusza Mroza
zapełnia tę lukę i opiera się na wydarzeniach związanych z działalnością 307
Dywizjonu Myśliwskiego Nocnego „Lwowskie Puchacze”.
Rok 1940. Polscy lotnicy wchodzący w skład nowopowstałej
jednostki marzą tylko o tym, by po miesiącach bezczynności ponownie wzbić się w
powietrze i „bić fryców”. Niestety początkowy entuzjazm na wieść o utworzeniu kolejnego
polskiego dywizjonu opada, gdy okazuje się, że przeznaczony dla nich sprzęt to
stare defianty zwane latającymi trumnami. Jakby tego było mało, mijają kolejne
tygodnie, a Polacy nadal nie otrzymują szansy, by się wykazać. Dzieje się tak do czasu, gdy trzech z nich
wypuszcza się w tajemnicy na brawurową i skuteczną misję. I wszystko mogłoby
potoczyć się w dobrym kierunku, gdyby w szeregach żołnierzy nie pojawił się niemiecki
szpieg…
Brzmi jak typowa powieść historyczna? Błąd. Choć autor
oparł fabułę na wspomnieniach byłych lotników i rzeczywistych dokumentach, wielokrotnie
na tyle puszczał wodze wyobraźni, że „Turkusowych szali” nie można traktować
jako podręcznika do historii. Jest to za to bardzo sprawnie napisana powieść
sensacyjna, której akcja toczy się w trakcie II Wojny Światowej.
Mróz świetnie przedstawił animozje między Polakami i
Brytyjczykami, problemy językowe i konflikty wynikające z braku wiedzy na temat
historii bądź kultury drugiej strony. Obraz polskich lotników wpisuje się w ten
sam rys, co w przypadku żołnierzy pokazanych w „Parabellum”. Są pełni zapału i
chęci walki, przepełnieni miłością do ojczyzny i nienawiścią do hitlerowców. Są
honorowi i odważni, lecz czasem brawura przysłania im racjonalne myślenie. Za
nic mają także wszelkie zasady, gdy czują, że nadszedł czas działania.
Akcja powieści rozpędza się od pierwszych stron i
utrzymuje czytelnika w napięciu aż do samego końca. Jest tu sensacja, jest
romans, są powietrzne strzelaniny i zwykłe, naziemne już, mordobicie – jednym słowem,
jest wszystko to, czego można oczekiwać po dobrej powieści. Jeśli dołożymy do
tego świetny warsztat pisarski autora i jego talent do snucia wciągających
opowieści, okazuje się, że trafiliśmy na prawdziwą perełkę.
Osoby, które miały kontakt choć z jedną powieścią, która
wyszła spod pióra (klawiatury?) Remigiusza Mroza, sięgną po bieżącą pozycję bez
skrupułów i wahania. Tego jestem pewna, bowiem autor ten ma niezwykły dar zjednywania
czytelnika już po kilku stronach. Natomiast wszystkich pozostałych, którym „Mróz”
kojarzy się jedynie z zimą, serdecznie zachęcam do zaopatrzenia się w „Turkusowe
szale”.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję jej Autorowi oraz Wydawnictwu Bellona
Nie znam książek tego autora. Kiedyś bardzo lubiłam czytać książki nawiązujące do wojny, więc być może przeczytam:)
OdpowiedzUsuńMroza warto poznać, naprawdę ma świetne pióro.
UsuńPierwsze słyszę, ale po lekturze recenzji bardzo chciałabym mieć ją w swoich rękach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z pewnością sięgnę po "Turkusowe szale", to tylko kwestia czasu :D
OdpowiedzUsuńSame pozytywne recenzje. Aż jestem w szoku, ze tak świetna książka może wyjść spod polskiego pióra.
OdpowiedzUsuńTo akurat nic dziwnego. Polscy pisarze naprawdę nie są łamagami pióra :)
UsuńNo właśnie, polscy autorzy naprawdę potrafią pisać. Wiadomo, że trafiają się i ci pozbawieni talentu, ale tacy są wszędzie :)
UsuńInteresuje mnie ta książka. Bardzo lubię tego typu historię.
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco, bo wygląda na to, że i mnie mogłaby zainteresować. Ale w pierwszej kolejności i tak sprawiłabym ją mężowi :)
OdpowiedzUsuńRównież byłam pod ogromnym wrażeniem tej książki, zakochałam się w Autorze i jego warsztacie pisarskim bez pamięci
OdpowiedzUsuńW takim razie sięgnij jeszcze po "Parabellum" :)
Usuń