Tytuł Droga Autor Cormac McCarthy Wydawnictwo Literackie Data wydania 2008 Stron 268 |
Nie tak dawno pisałam, że jednym z moich największych literackich wyrzutów sumienia jest „Droga” Cormaca McCarthy’ego. Książka, która niemalże obrosła legendą i którą nieustannie odkładałam „na później”. Aż do minionego tygodnia. Teraz nadal mąci moją duszę, ale z zupełnie innych powodów.
Teoretycznie wiedziałam, czego się spodziewać. Fabuła książki jest dosyć znana i można podsumować ją właściwie w jednym zdaniu - ojciec z synem wędrują poprzez zniszczony nuklearną wojną kraj i próbują przetrwać w świecie skazanym na całkowitą zagładę. Nie wiadomo dokładnie, jak doszło do katastrofy, która zmiotła z powierzchni ziemi cały dorobek ludzkości i cywilizację, ale nie jest to też zbyt istotne. Na pierwszy plan wysuwa się bowiem przede wszystkim relacja mężczyzny i chłopca oraz ich walka o przeżycie każdego kolejnego dnia.
Nic nie przygotowało mnie na tak potężny ładunek emocjonalny zawarty w pozornie prostych słowach. McCarthy pisze zwięźle, czasem wręcz nieco topornie, a jednak w jakiś sposób zdaje się to najodpowiedniejszym sposobem do przekazania tej historii. Stworzona przez niego wizja świata przeraża swym pesymizmem i brakiem nadziei na lepszą przyszłość. W postapokaliptycznej rzeczywistości nie ma miejsca na współczucie, empatię, ani najprostsze nawet odruchy, które czynią nas ludźmi. Na swej drodze mężczyzna i chłopiec spotykają innych ocalałych, a każdy kolejny napotkany człowiek zdaje się jeszcze bardziej zdegenerowany. Jednak o ile ojciec coraz bardziej traci wiarę w ludzi i sens dalszego życia w koszmarze, który stał się ich codziennością, o tyle jego syn nadal wierzy w ideały i wartości, pozornie pozbawione racji bytu, zupełnie niczym ostatni płomyczek dobra na ogarniętej ciemnością ziemi.
Każdy z nich żyje tylko dla drugiego, tworzą razem nierozerwalny tandem. Dla chłopca ojciec jest całym światem – to on zaszczepił w nim dobro i nauczył, jak być człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu, to on walczy o jego przetrwanie, chroni go i jest dla niego gotowy na każde poświęcenie. Dla mężczyzny to syn jest powodem, dla którego nadal żyje, mimo że organizm odmawia posłuszeństwa, a umysł buntuje się przeciwko rzeczywistości, w jakiej przyszło mu żyć. Ich wzajemne relacje to najpiękniejsze świadectwo miłości i oddania, pokazane w sposób do bólu realistyczny, a przez to jeszcze bardziej chwytający za serce. Podejrzewam też, że każdy, kto ma własne dziecko, jeszcze mocniej to odczuje, nie da się bowiem przeczytać „Drogi” nie stawiając się na miejscu rodzica, który wie, że bez niego jego syn lub córka po prostu nie przetrwa. Że znany dotychczas świat stał się pułapką, z której nie ma ucieczki.
Trudno jest opowiadać o „Drodze” bez wzruszenia. Tak naprawdę trudno jest w ogóle o niej mówić, po prostu trzeba ją przeczytać i przeżyć na własny sposób.
Teraz nabrałam ochoty, aby "Droga" pomąciła i moją duszę...
OdpowiedzUsuńCzytałam To nie jest kraj... i obiecałam sobie sprawić Drogę. No w końcu muszę sobie słowa dotrzymać:)
OdpowiedzUsuń"To nie jest kraj dla starych ludzi" czeka już na półce :)
UsuńDroga to wg. mnie rewelacja, której raczej z niczym innym nie da się porównać.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać i to koniecznie !
OdpowiedzUsuńTak, "Drogę" zdecydowanie warto przeczytać, myślę, że nawet osoby nieprzepadające za tematyką postapokalipsy. Bo jest to powieść o wiele bardziej głęboka, zmuszająca do rozmyślań. Osobiście myślę kiedyś do niej wrócić.
OdpowiedzUsuńJa też nabrałam ochoty na tak emocjonalną książkę.
OdpowiedzUsuńAch, zgadzam się - tego nie da się opisać, to czego samemu przeczytać i przeżyć!
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu chodzi za mną ta książką. Jestem jej strasznie ciekawa i mam nadzieję, że szybko ją poznam.
OdpowiedzUsuńMój facet uwielbia książki McCarthy'ego, także z dostępem nie będzie problemu. Owa legenda i mnie przyciąga do tej książki i w końcu muszę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńa ogladałaś film? też przykuwa uwagę.
OdpowiedzUsuńlubie tego autora, pomimo że jego powieści są takie ciemne. teraz czytam ksiązkę, co prawda młodzieżówkę, która momentami strasznie przypomina mi "Drogę", niektóre sceny, wracam myślami do McCarthego. Genialna, prawdziwa, choć tak bolesna wizja.
Jeszcze nie, ale mam wrażenie, że jestem ostatnio osobą na planecie, która go nei widziała, pora to zmienić ;)
UsuńZnam tę historię z filmu, ale ostatnio nabrałam ochoty na jej książkowy pierwowzór. Ten pełen pesymizmu ładunek emocjonalny zawarty w tej powieści to coś, czego czasem potrzebuję w ramach odskoczni od fantasy. Historia jest przejmująca, wzruszająca, ciekawi mnie jak ogarnął ją autor.
OdpowiedzUsuńKiedyś kupiłam te książkę w ciemno i bardzo się cieszę z tego zakupu. Film widziałam - obłędny. Teraz czas na powieść :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, piękna i szalenie przejmująca.
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie przeczytać, kilka tytułów również jak Ty ciągle gdzieś odkładam, a potem czuję się odludkiem tylko ja tego nie czytałam :P
OdpowiedzUsuńTen tytuł całkowicie mi umknął, a szkoda, bo wydaje się całkiem ciekawy. Muszę na niego zapolować :)
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że wypadałoby najpierw zrobić jakieś dziecko i dopiero czytać? :D
OdpowiedzUsuńHm... ciekawe podejście :)
UsuńCiarki przeszły mi po plecach... również dla mnie "Droga" jest wyrzutem sumienia... przeczytam na pewno, tylko nie wiem kiedy znajdę czas i odwagę na lekturę tak pesymistycznego dzieła :(
OdpowiedzUsuńOglądałam film. Wstrząsający!
OdpowiedzUsuń