Tytuł Księżna de Cleves
Autor Maria de la Fayette
Lektor Anna Nehrebecka
Wydawca Agencja Artystyczna MTJ
Audioapp.pl
Czas 6 godz. 33 min.
|
Dzisiaj będzie klasycznie i romansowo w bardzo tradycyjnym tego słowa znaczeniu, sięgnęłam bowiem po powieść „Księżna de Cleves” autorstwa XVII-wiecznej pisarki, Marii de la Fayette.
Francja, połowa XVI wieku. Pani de Chartres wprowadza na dwór Henryka II swoją piętnastoletnią córkę, która już od pierwszych chwil oczarowuje wszystkich swą niespotykaną urodą i wdziękiem. Po pewnym czasie panna de Chartres wychodzi za mąż za księcia de Cleves, lecz choć ten darzy ją płomiennym uczuciem, ona go nie odwzajemnia. Młoda księżna szanuje i podziwia męża, nie potrafi jednak go pokochać. Zdawać by się mogło, że w ogóle nie jest zdolna do miłości. Wszystko zmienia się, gdy na dworze pojawia się przystojny hrabia de Nemours, który nie tylko traci dla księżnej głowę, ale i podbija jej serce.
„Księża de Cleves” uznawana jest za pierwszą nowoczesną powieść francuską, przełamującą konwencję popularnych wówczas romansów. Wielu dopatruje się także w niej prototypu powieści psychologicznej. Pozornie jest to dosyć klasyczna opowieść o miłosnym trójkącie, jednak gdy zagłębimy się w nią dokładniej, okazuje się, że niemal na każdym kroku łamie ona pewne stereotypy. Największy nacisk został położony na uczucia i emocje młodziutkiej księżnej, która z jednej strony chciałaby poddać się pierwszemu, ale jakże prawdziwemu porywowi serca, a z drugiej nie pozwala sobie na to, by nie łamać złożonych przysiąg i nie wykroczyć poza przyjęte normy moralne. Co pewien czas autorka daje nam także szansę poznać punkt widzenia księcia de Cleves i hrabiego de Nemours.
Co ciekawe i co przełamuje wspomniany już stereotyp, nie mamy tu do czynienia z obrazem złego męża i kochanka, który okazuje się lekiem na całe zło. Książę jest ze wszech miar mężczyzną dobrym, szlachetnym i gorąco kochającym swoją żonę, jedyne, czego nie potrafi uczynić to wzbudzić w niej wzajemności. Czy można jednak kogokolwiek obwiniać za to, że nie jest w stanie pokochać drugiej osoby na siłę (pamiętajmy przy tym, że mamy tu do czynienia z epoką, gdzie małżeństwo było przede wszystkim zawierane z rozsądku i zbieżności interesów). Najbardziej konwencjonalną postacią jest kawaler de Nemours – wcześniej znany uwodziciel, ulubieniec kobiet, który pod wpływem uczucia do księżnej de Cleves, całkowicie porzuca swój dotychczasowy styl życia i poświęca cały czas i możliwości, by zdobyć ukochaną kobietę. Jego uczucia są gorące, a jednocześnie subtelne, nie można im zarzucić nic poza tym, że nie widzi problemu w próbie uwiedzenia mężatki.
Od strony technicznej nie spodobały mi się tylko dwie kwestie. Po pierwsze, na okładce widnieje podobizna Anny z Kleve (z ang. Ann of Cleves, co prawdopodobnie wprowadziło w błąd osobę odpowiedzialną za przygotowanie okładki), czwartej żony Henryka VIII Tudora, która nijak ma się do powieści pani de la Fayette i wprowadza potencjalnego czytelnika/słuchacza w błąd. Po drugie, znajdująca się na początku, sama w sobie interesująca, nota od tłumacza, Tadeusza Boya-Żeleńskiego, zdradza zbyt wiele z fabuły powieści. Wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie jej na końcu.
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że film „Wierność” w reżyserii Andrzeja Żuławskiego z Sophie Marceau w roli głównej to uwspółcześniona adaptacja powieści madame de la Fayette. Co więcej, kilka lat temu to właśnie obecność „Księżnej de Cleves” wśród listy lektur szkolnych została skrytykowana przez Nicholasa Sarkozy’ego. Wywołało to burzę protestów zarówno wśród polityków, jak i środowisk uniwersyteckich, a w konsekwencji doprowadziło do happeningów, podczas których czytano ją publicznie.
„Księżna de Cleves” to klasyka, niestety obecnie w znacznym stopniu zapomniana, choć jednocześnie zaskakująco nowoczesna, mimo ówczesnych konwenansów. Miłość opisana w sposób, jaki uczyniła do francuska pisarka kilka wieków temu, zdaje się uczuciem nie znającym ram czasu czy epoki.
Powieść poznałam w formie audiobooka w interpretacji Anny Nehrebeckiej i choć zwykle wolę słuchać lektorów-mężczyzn, tym razem nie miałam żadnych powodów do narzekania. Was także zachęcam do sięgnięcia po książkę w wersji audio - na stronie Audioapp.pl możecie ją wypożyczyć za niecałe 8 zł.
Książkę wysłuchałam w ramach wyzwania Blackout.
Już znalazłam tę powieść, ale w wersji papierowej, co zupełnie mi nie przeszkadza. Jak to dobrze, że o niej napisałaś, bo pewnie nigdy nie dowiedziałabym się, że takie cudo w ogóle istnieje. Teraz tylko pozostaje mi zamówić. :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie jest odkrywać takie perełki :) POlecam się na przyszłość ;)
UsuńNa wersje papierową bym się skusiła, wspaniale by było poznać powieść przełamującą tamtejsze stereotypy.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę wiele lat temu i przyznać muszę, że mi się podobała, ale z tego, co wiem to francuscy uczniowie uważają tę lekturę za strasznie nudną. Taki już zwykle jest los lektur obowiązkowych.;)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie kłuje w oczy okładka tego audiobooka, na której znajduje się Anna Kliwijska, czwarta żona Henryka VIII, która niewiele miała wspólnego z XVII-wieczną Francją...
Na samo hasło "lektura szkolna", w oczach wielu atrakcyjność książki spada o połowę ;)
UsuńOdnośnie Anny Kliwijskiej, cóż... napisałam w recenzji dokładnie to samo, co Ty...
Ten portret jest tak znany i kompletnie nie związany z ksiązką, że nie mogłam się powstrzymać przed wzmianką na ten temat. :)
UsuńKlasyka jeszcze nie jest dla mnie, chyba jeszcze nie dorosłam zbytnio jako czytelnik, by zmierzyć się z taką pozycją,
OdpowiedzUsuńPo sama książkę z chęcią sięgnę ale raczej w wersji papierowej. Audiobooki mnie nadal nie przekonują.
OdpowiedzUsuńEhh, te nietrafione okładki i błędy merytoryczne... no i przedmowy zdradzające zbyt dużo (ostatnio po przeczytaniu takiego tekstu zrezygnowałam z lektury "Okrętu widmo", bo już dokładnie wiedziałam jak się skończy;)
OdpowiedzUsuń