Tytuł: Modlitwa o lepsze dni
Autor: Jennifer Clement
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2014
Stron 320
|
Życie w nieustannym poczuciu zagrożenia, przemoc, porwania i korupcja to rzeczywistość, której każdego dnia muszą stawiać czoła mieszkanki meksykańskiej prowincji. „Modlitwa o lepsze dni” to wstrząsający obraz okrucieństwa i bezsilności, które za cichym przyzwoleniem reszty świata, są codziennością dla milionów kobiet w Meksyku.
Książka Jennifer Clement to historia kilkunastoletniej Ladydi mieszkającej w niewielkiej górskiej wiosce niedaleko Acapulco. Podobnie jak w wielu innych podobnych miejscowościach żyją tam głównie kobiety i dzieci – mężczyźni wyjechali albo do Stanów Zjednoczonych, albo do dużych miast, by zarabiać na utrzymanie rodziny. Przynajmniej przez pewien czas, bowiem po upływie kilku miesięcy lub lat niemal każdy z nich porzuca swoje żony i dzieci, rozpoczynając w nowym miejscu życie bez zobowiązań.
Pozostawione bez męskiej opieki kobiety muszą samodzielnie radzić sobie w świecie opanowanym przez narkotykowych bossów, dla których drugim dochodowym biznesem jest handel żywym towarem i sutenerstwo. Młode kobiety i dziewczyny żyją w nieustannym strachu przed porwaniem. Matki celowo oszpecają swoje córki, by wydawały się jak najmniej atrakcyjne i tak długo, jak to możliwe, ukrywają je przed światem zewnętrznym.
Przywykliśmy sądzić, że to w krajach muzułmańskich sytuacja kobiet jest katastrofalna i to właśnie o nich mówi się najgłośniej w kontekście przemocy i łamania praw. „Modlitwa o lepsze dni” to pierwsza publikacja, z jaką miałam do czynienia, która w tak obrazowy i jednocześnie wstrząsający sposób otwiera oczy czytelnika na to, co dzieje się w Meksyku, a pośrednio także krajach Ameryki Południowej. Życie kobiety pochodzącej z biednej rodziny nie znaczy tam praktycznie nic, porwania są na porządku dziennym, skorumpowani policjanci rzadko kiedy wszczynają nawet dochodzenie w takich sprawach.
Wszechobecna przemoc to nie jedyny problem, z jakim muszą mierzyć się mieszkańcy prowincji, zwłaszcza terenów oddalonych od dużym aglomeracji i znajdujących się pod wpływem organizacji przestępczych. Zszokował mnie brak powszechnego dostępu do podstawowej opieki medycznej – w niektóre rejony lekarze przyjeżdżają raz na kilka lat i wtedy niejako zbiorczo wykonują poważniejsze zabiegi. Nie mówiąc już o tym, że towarzyszyć musi im eskorta wojskowa, by nie padli ofiarami gangu. Podobnie przedstawia się sprawa edukacji – mało tego, że dostęp do niej jest utrudniony, to jeszcze sposób realizacji obowiązku szkolnego woła o pomstę do nieba.
Główna bohaterka książki, Ladydi, to wprawdzie postać fikcyjna, ale autorka oparła jej historię na wspomnieniach wielu kobiet, które zainspirowały ją do napisania „Modlitwy o lepsze dni”. W niczym nie umniejsza to więc jej rzetelności i wiarygodności. Polecam jej lekturę, bo o takich sprawach po prostu trzeba mówić głośno.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Blackout.
Mam tę książkę u siebie. Postanowiłam ją przeczytać, ponieważ zdziwiło mnie to, że sytuacja kobiet jest tak dramatyczna w Meksyku. Zapewne w trakcie lektury jeszcze nie raz będę przecierać oczy ze zdumienia.
OdpowiedzUsuńByłam w szoku, gdy przeczytałam książkę, więc postanowiłam zgłębić temat - poszperałam trochę w necie i niestety wszystko wskazuje na to, że autorka wcale nie ubarwiła rzeczywistości... Aż dziwne, że w ogóle głośno się o tym u nas nie mówi.
UsuńJeśli interesujesz się tematem sytuacji kobiet w Meksyku, a konkretnie w Ciudad Juarez, to polecam Ci książkę ,,Miasto morderca kobiet". Mocna rzecz.
UsuńJakiż ten świat okrutny.
OdpowiedzUsuńKsiążkę warto by przeczytać. Jak tylko biblioteka się w nią zaopatrzy to kto wie.....
Myślę, że będziesz miała ku temu okazję, tylko prawdopodobnie przyjdzie na to nieco poczekać
UsuńZainteresowałam się tą książką przeglądając zapowiedzi wydawnicze. Do tej pory nie spotkałam się ze wzmianką na temat trudnej sytuacji meksykańskich kobiet, więc chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku też było to pierwsze, dlatego też pewnie tak szokujące spotkanie z tym tematem.
UsuńPrzyznam, że faktycznie, z reguły o beznadziejnej sytuacji kobiet mówi się w kontekście krajów muzułmańskich. Niemniej o reszcie świata jakby się zapomina, a przecież wciąż są kraje poza Azją, gdzie kobiety są wciąż traktowane jak zwierzęta. Pozycja, którą koniecznie przeczytam, aby poszerzyć horyzonty i co najważniejsze - świadomość o współczesnej "cywilizacji".
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie, dlaczego w ogóle nie porusza sięu nas tego tematu, skupiając się na historiach kobiet z krajów muzułmańskich...
UsuńNawet nie mam przemyśleń na ten temat, bo właśnie jest to temat tak zamknięty, że kompletnie dla mnie nieznany. Może to kwestia tego, że dzieje się daleko, po drugiej stronie oceanu? Jednak Azja Europie bliższa niż Ameryka.
UsuńPewnie masz rację, ale i tak dziwi mnie, że nie ma na ten temat w naszych mediach nawet drobnych wzmianek...
UsuńStraszne. Do tej pory nie myślałam o Meksyku w ten sposób. Czemu nie pisze i nie mówi się o tym więcej??
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, może wynika to z tego, że jednak od Meksyku dzieli nas cały ocean, jak to powiedziała powyżej Amalia Grace... Jestem nadal w szoku, że takie rzeczy mają miejsce, a my nic o tym nie wiemy...
UsuńTrafiłam wcześniej na te książkę, bardzo chciałabym ja przeczytać. takie historie powinno się poznawać.
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę, nie powinniśmy przymywać oczu na takie rzeczy. Szkoda tylko, że sama świadomość, co się tam dzieje, nikomu nie pomoże.
Usuń