Niemal każdy, kto uczy się obcego języka, staje pewnego dnia przed pokusą sprawdzenia swoich umiejętności i sięgnięcia po książkę w oryginale. Jeśli nie czujecie się na siłach, by od razu rzucić się na głębokie wody, mam dla Was ciekawą propozycję - horror z ćwiczeniami.
„The Rotten Town” to opowieść o niewielkim prowincjonalnym amerykańskim miasteczku, w którym pewnego dnia ginie bez śladu nastolatka, Natalie Davies. W trakcie przeczesywania pobliskiego lasu, policja odkrywa ślady krwi i płytki grób. Problem w tym, że jest on pusty. Jakby tego było mało, kilka dziewczynek twierdzi, że widziało Natalie w innej części lasu i choć stała ona nad brzegiem jeziora, wyglądała na „zdecydowanie martwą”. I nie jest ona jedyną, która postanowiła „powstać”.
Historia ta nie jest wprawdzie mrożącym krew w żyłach horrorem, ale zgrabną opowiastką o inwazji zombie napisaną z dużym przymrużeniem oka. Zresztą to nie walory literackie są w niej najważniejsze. Na marginesach znajduje się słowniczek trudniejszych słów i wyrażeń, a każdy rozdział kończy się zestawem ćwiczeń, które sprawdzają stopień zrozumienia tekstu oraz znajomość słownictwa użytego w danym fragmencie. Są to m.in. zadania typu prawda/fałsz, dobieranie synonimów, tłumaczenie fragmentów zdań, uzupełnianie luk w tekście.
Historia ta nie jest wprawdzie mrożącym krew w żyłach horrorem, ale zgrabną opowiastką o inwazji zombie napisaną z dużym przymrużeniem oka. Zresztą to nie walory literackie są w niej najważniejsze. Na marginesach znajduje się słowniczek trudniejszych słów i wyrażeń, a każdy rozdział kończy się zestawem ćwiczeń, które sprawdzają stopień zrozumienia tekstu oraz znajomość słownictwa użytego w danym fragmencie. Są to m.in. zadania typu prawda/fałsz, dobieranie synonimów, tłumaczenie fragmentów zdań, uzupełnianie luk w tekście.
W chwili obecnej na rynku dostępnych jest osiem książek z tej serii w języku angielskim i dwie w języku niemieckim, przy czym „The Rotten Town” jest wśród nich jedynym horrorem – pozostałe do kryminały. Są one zróżnicowane pod względem trudności i stopnia zaawansowania znajomości języka (od poziomu A2 do C1), każdy powinien więc bez problemu znaleźć coś dla siebie. Nawet jeśli nie władacie angielskim zbyt płynnie, pierwsze części nie powinny Wam sprawić dużego problemu.
Sięgnięcie po tego typu publikacje to dobry wstęp do czytania książek w oryginale. Zapewniają rozrywkę, a jednocześnie pozwalają na efektywną naukę i przyswajanie codziennego, potocznego języka, często odbiegającego od tego, co znajdziemy w szkolnych podręcznikach. Dlatego też serdecznie zachęcam Was do ich wypróbowania.
Ha! Cudowne! Taka nauka języka ma sens. Szkoły uczą nas bardzo mechanicznie, a potem się okazuje, że ludzie mają gramatykę wykutą na cacy, ale sięgając po książkę/artykuł zupełnie sobie nie radzą.
OdpowiedzUsuńTo jest niestety problem realizowania dziwnych wytycznych ministerialnych, gdzie jakaś pani za biurkiem lepiej wie, czego i jak uczyć... dlatego trzeba się uczyć w przyjemniejszy sposób ;)
UsuńŚwietna sprawa! Przydałaby mi się taka książka do nauki
OdpowiedzUsuńSą w Empiku, no i można zamówić na stronie wydawnictwa :)
UsuńTylko zobaczyłam tytuł i pysio bardzo mi się uśmiechnął :D
OdpowiedzUsuńReakcja prawidłowa :)
UsuńNigdy nie słyszałam, świetna się wydaje! Muszę sobie go sprawić!
OdpowiedzUsuńIdealne dla mnie. Tylko szkoda, że nie ma czegoś takiego po rosyjsku;)
OdpowiedzUsuń