Tytuł Biały kruk Autor Robert Low Seria Zaprzysiężeni. Saga o nieustraszonych wikingach Część 3 Wydawnictwo Książnica Data wydania 2014 Stron 312 |
„Biały kruk” to już trzecia, przedostatnia odsłona przygód drużyny Wikingów, związanych ze sobą na dobre i na złe dzięki przysiędze złożonej Odynowi. I to jeszcze lepsza niż poprzednie.
Po dosyć dramatycznych wydarzeniach opisanych w „Wilczym morzu”, Zaprzysiężeni osiedli nad Fiordem Wschodniej Drogi, ciesząc się urokami ciepłych pieleszy i domowego ogniska. Jarl Orm ma nadzieję, że dzięki wspólnej pracy drużyna będzie mogła się wzbogacić bez konieczności wyruszania na kolejne podboje. Czy można jednak zmienić wilka morskiego w uprawiającego rolę gospodarza, a bitewny topór na zwykłą siekierę? Nie ma na to szans. Zaprzysiężeni coraz częściej wspominają pozostawiony na stepie skarb, a gdy na horyzoncie pojawia się dawny wróg, nic już nie może zatrzymać ich w nowej siedzibie. Raz rozbudzona żądza srebra nie znajdzie ukojenia póki nie zostanie zaspokojona.
Robert Low niemal od samego początku wrzuca czytelnika w sam środek akcji. Podobnie jak poprzednie tomy cyklu, „Biały kruk” to dynamiczna powieść, w której aż dudni od szczęku oręża i bitewnego gwaru. Główni bohaterowie nie wahają się przed niczym, by zdobyć to, co – jak uważają – w pełni im się należy. Są brutalni i bezwzględni, ale takie też były realia X-wiecznej Europy, gdy każdy dzień mógł być tym ostatnim.
Wraz z Ormem Zabójcą Niedźwiedzia oraz jego kompanami przyjdzie nam przejść niemal pół Europy – od mroźnych północnych wybrzeży Morza Bałtyckiego, poprzez Nowogród aż po stepy nad Morzem Czarnym. Przyjemną odskocznią od wielu powieści o Wikingach jest to, że Low umieścił akcję swojej na Rusi, której władcy tak chętnie wykorzystywali wówczas pomoc nordyckich najemników.
Dużym plusem i urozmaiceniem „Białego kruka” są również liczne sagi i wikińskie opowieści snute przez chłopca zwanego Krucza Kość, przypominają one te, które można znaleźć np. zbiorach baśni z różnych stron świata. Nie zabrakło także nawiązań do legend szkockich (z racji pochodzenia autora) oraz słowiańskich (z racji miejsca akcji). Podkreślają też świetny klimat historii „Zaprzysiężonych”.
Warto również wspomnieć, że na drodze głównych bohaterów staje wioska należąca do plemienia… Polan. Zbieżność nazw jest jednak zupełnie przypadkowa i nie dotyczy przodków Piastów (w końcu Zaprzysiężeni nie dotarli nawet w okolice Wielkopolski), a wschodniosłowiańskiego plemienia zamieszkującego tereny nad Dnieprem na południowy-wschód od Kijowa. Nie są to też wolni kmiecie, jak można by się spodziewać po naszej historii, a zwykłe chłopstwo podległe swemu ruskiemu księciu.
Z przyjemnością i niejakim zaskoczeniem muszę przyznać, że z tomu na tom cykl jest coraz lepszy i bardziej wciągający. Widać zwłaszcza dużą poprawę w porównaniu z pierwszą częścią, która sama w sobie była naprawdę niezła. Z niecierpliwością wypatruję ostatniego tomu wieńczącego serię, mam nadzieję, że nie trzeba będzie czekać na niego zbyt długo. A póki co „Zaprzysiężonych” polecam wszystkim miłośnikom powieści przygodowo-historycznych i oczywiście fanom Wikingów.
Przeczytaj recenzje poprzednich tomów cyklu:
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica, wchodzącemu w skład Grupy Wydawniczej Publicat
Uwielbiam Wikingów, więc to na pewno coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńBo dobrzy Wikingowie nie są źli, nawet jak nie mają sumienia ;)
UsuńWikingowie to coś dla mnie. Po przeczytaniu wszystkich twoich 3 opinii stwierdzam, że muszę mieć ten cykl :)
OdpowiedzUsuńKasiu, możesz poczekać na ostatni tom i zażyczyć sobie czteropak na jakąś okazję:) lub bez okazji ;)
UsuńEhh... Wikingi... ;) Kiedyś (kiedyś!) trzeba będzie się z nimi bliżej zapoznać :)
OdpowiedzUsuńNo Wikingi, Wikingi, a jutro będzie coś o Rzymianach ;)
Usuń...aż mój portfel zapadł się w sobie... :P
UsuńWłaściwie to wydawałoby się, że to seria dla mnie, ale jakoś nie jestem przekonana :(
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę rozglądnąć się za tą serią:)
OdpowiedzUsuń