Tytuł Piknik na skraju drogi Autor Arkadij i Borys Strugaccy Wydawnictwo Prószyński i S-ka Data wydania 2011 Stron 172 |
To po prostu tak, jakby nam z nieba spadły odpowiedzi na pytania, których jeszcze nie umiemy zadać.
Nadrabiam ostatnio powieści, które wielu zalicza już do klasyki gatunku, a mi jak dotąd było z nimi nie po drodze. Na pierwszy ogień poszedł Cormac McCarthy, który wytelepał mnie emocjonalnie (jak dokładnie możecie sprawdzić tutaj), teraz przyszła kolej na braci Strugackich.
Akcja powieści toczy się bliżej nie określonym czasie w drugiej połowie XX wieku w jednej z sześciu tzw. Stref, gdzie przed kilkunastu laty wylądowali obcy. Jak dotąd nie ma pewności, jak traktować ten pierwszy kontakt z nieznaną cywilizacją (a właściwie jego brak, bo komunikacji nie nawiązano) – jako przejaw agresji, wypadek, czy też tytułowy piknik, jaki obcy urządzili sobie na przypadkowej planecie. Po Lądowaniach pozostały jedynie kosmiczne odpadki, tajemnicze i niebezpieczne, nadal znajdujące się w szczelnie otoczonych Strefach i stopniowo poddawane badaniom.
Wstęp do Stref jest zakazany nie tylko ze względu na czające się w nich niebezpieczeństwo, ale również – a raczej przede wszystkim – z powodu znajdujących się w nich pozostałościach o nieznanym przeznaczeniu i działaniu. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, kwitnie nielegalny handel wszystkim, co tylko uda się przemycić z zakazanej Strefy, a zdobywaniem owych akcesoriów zajmują się zdecydowani na wszystko stalkerzy.
Akcja powieści rozgrywa się w amerykańskim miasteczku, którego fragment został przekształcony w Strefę, łatwo jednak dostrzec liczne rosyjskie naleciałości i elementy, z których część autorzy z pewnością umieścili celowo, a część raczej mimochodem. Teoretycznie w książce pojawiają się jedynie kilka rosyjskich akcentów - postać jednego z uczonych, Kiryła, przezwisko jednego ze stalkerów, czyjeś imię, itd. Nie sposób nie dostrzec jednak, że Ameryka Strugackich w niektórych aspektach codziennego życia przypomina ZSRR. Dwa pierwsze z brzegu przykłady to witanie gości wyciąganiem flaszki czy przyznawanie orderów zasłużonym urzędnikom.
„Piknik…” jest niewielki objętościowo, liczy zaledwie lekko ponad 172 strony, ale zawiera w sobie więcej treści i bardziej pobudza wyobraźnię niż niejedno opasłe tomiszcze. Autorzy zmuszają czytelnika do stawiania kolejnych pytań i samodzielnego poszukiwania odpowiedzi na nie. Z jednej strony do końca pozostaje niewyjaśnione, czym w rzeczywistości były owe Lądowania, czy symbolizują początek końca ludzkiej cywilizacji, czy są jedynie odpadkami, na które człowiek rzucił się niczym leśne zwierze trącające łapą porzuconą przez kogoś puszkę po Coli. Z drugiej strony ów kontakt z pozaziemskimi artefaktami daje okazję do przyjrzenia się instynktom tkwiącym w każdym z nas. W pośredni sposób ujawniają one to, co najgorsze – chciwość, bezwzględność, dążenie po trupach do celu, nawet gdy nie jest on do końca pewny. Na tym jednak nie koniec, pojawia się bowiem pytania o naturę człowieka, kim jesteśmy i co daje nam prawo stawiać się nad innymi gatunkami.
Wydany po raz pierwszy 1972 roku, „Piknik…” stał się jedną z najsłynniejszych książek w dorobku Arkadija i Borysa Strugackich, przez wielu zaliczany jest także do najważniejszych powieść science fiction. Na jego podstawie powstał film „STALKER”, a Dmitrij Głuchowski nie ukrywa, że to z „Pikniku…” czerpał inspirację podczas tworzenia postaci stalkerów w „Metrze 2033”.
Większość opinii na temat tej powieści kończy się słowami „każdy fan science musi ją przeczytać”. Pozostaje mi jedynie im przyklasnąć, choć z pełnym przekonaniem polecam ją także osobom, które z tym gatunkiem zwykle są na bakier.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań Rosyjsko mi oraz Blackout.
Jako, że zaczynam się lubować w książkach science-fiction, to skoro jest to pozycja obowiązkowa, to musiałabym ją zgarnąć do swojej biblioteczki!
OdpowiedzUsuńObowiązkowa bez dwóch zdań!
UsuńDałaś temu radę? :) Ja szybko się poddałam... Klasyka, fakt, ale wymaga dużo uwagi.
OdpowiedzUsuńHm... ale dlaczego się poddałaś? Czyta się świetnie.
UsuńWyborna książka. Przeczytałem ją w ubiegłym roku, ale na pewno do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się. Na marginesie czytam teraz "Mrówańczę" i... podoba mi się :)
UsuńKsiążka została natychmiast dodana do "chce przeczytać" na LC, a ja nastawiam się na polowanie na ten tytuł. W ostatnim czasie uwielbiam podobne klimaty :D
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też w tych klimatach odnajduję się najlepiej :)
UsuńNie do końca jestem fanką S/F. Jednak każdą dobrą książkę z chęcią czytam, więc na pewno nie omieszkam sięgnąć i po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńWstyd, ale mam takie zaległości, że Strugackich jeszcze nie czytałam. Ani jednej książki. Czuję się wywołana do tablicy ;)
OdpowiedzUsuńA tam wstyd od razu, ja też dopiero teraz ich odkryłam :)
UsuńOj, to chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńGra też była niezła :D Szkoda, że akurat w tej kolejności, ale teraz chętnie przeczytałbym też książkę, tym bardziej, że jej objętość pozwoli mi pewnie wpasować ją jakoś w moje przyszłe plany czytelnicze :)
OdpowiedzUsuńGry nie znam i chyba nie poznam (choć nie jestem całkowitym ignorantem i co nieco słyszałam ;), ale z tego co kojarzę, to dosyć znacznie różni się fabularnie od książki.
UsuńChcę! Tylko chwilowo mam problem z dostaniem tej książki...
OdpowiedzUsuńMoją biblioteczkę zasiliła dzięki promocji w Empiku już parę miesięcy temu, no i się w końcu doczekała przeczytania :)
UsuńLubię czytywać książki przynależące do klasyków, bowiem zwykle pozbawiam ich nimbu wyjątkowości jakie rozpościerają nad nimi liczne przychylne opinie. Liczę jednak, że z tą pozycją będzie inaczej bo uwielbiam sci-fi i nie chciałabym pisać o nim w przeciętnym, a co gorsza w negatywnym świetle.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za gatunek s-f, ale na pewno skorzystam z rekomendacji Twojej i mojego brata, który jest zachwycony tą książką i przeczytam ,,Piknik na skraju drogi".
OdpowiedzUsuń