Tytuł Sklepik z marzeniami Autor Stephen King Wydawnictwo Albatros Data wydania 2014 Stron 672 |
Czy marzenia można kupić, a jeśli tak to jaka jest cena za ich spełnienie? Czy niewinny psikus może zniszczyć komuś życie? Jakie tajemnice kryje niepozorne miasteczko? Odpowiedź znajdziecie w „Sklepiku z marzeniami”.
King ponownie przenosi nas do stanu Maine, tym razem do Castle Rock, niewielkiej, prowincjonalnej mieściny. Życie toczy się tu leniwie, każdy każdego zna, a największym problemem wydaje się konflikt między protestanckim pastorem i katolickim proboszczem o organizowane przez tego drugiego partyjki bingo dla wiernych. Wszystko zmienia się wraz z przybyciem tajemniczego pana Gaunta, który otwiera przy głównej ulicy tytułowy „Sklepik z marzeniami”.
Każdy odwiedzający nowo otwarty sklep znajduje w nim coś, o czym od dawna marzył. Pewien chłopiec odkrywa cenną kartę do swojej kolekcji, jego matka – okulary należące niegdyś do uwielbianego przez nią Elvisa Presleya, zahukana, zdziwaczała krawcowa – piękny kryształ, nikt nie wychodzi od pana Gaunta rozczarowany. Zwłaszcza, że ceny są u niego symboliczne – kilka dolarów, czasem nawet centów oraz… obietnica spłatania psikusa innemu mieszkańcowi miasteczka.
Dość szybko okazuje się, że w sennym Castle Rock aż kipi od skrywanych emocji, żalu i uprzedzeń. Pod płaszczykiem obłudy kryją się najniższe instynkty, które uwalniają się wraz z kolejnymi intrygami Gaunta. King mistrzowsko odmalował całą plejadę ludzkich charakterów, od znudzonych życiem kur domowych, poprzez zapijaczone szumowiny, aż po skorumpowanego polityka i policjanta, który nie pogodził się ze śmiercią swoich bliskich. Każda postać wyróżnia się czymś na tle innych i posiada własny, oryginalny rys. Autor nie po raz pierwszy pokazał, że jest doskonałym i wnikliwym obserwatorem codziennego życia.
Napięcie narasta właściwie już od początku, a mniej więcej od połowy książki zaczyna wręcz dusić czytelnika. Wiadomo, że musi dojść do kulminacyjnego momentu, wybuchu, który prawdopodobnie zmiecie z powierzchni ziemi to, czym wcześniej było Castle Rock, ale to długo nie następuje. W „Sklepiku…” King niestety dał popis dość charakterystycznych dla niego dłużyzn, bez których książkę można by odchudzić o jedną trzecią i dzięki czemu akcja mogłaby nabrać większego tempa.
Prawdziwym smaczkiem są wplecione mimochodem nawiązania do innych powieści Kinga. Kilkukrotnie można natknąć się na komentarze o wielkim, oszalałym bernardynie, który zmienił się w maszynę do zabijania („Cujo”). Ponadto to właśnie w Castle Rock toczy się akcja m.in. „Mrocznej połowy”, „Martwej strefy”, mini-powieści „Ciało” (pochodzącej ze zbioru „Cztery pory roku”), a także częściowo „Worka kości”. Związków z innymi książkami jest znacznie więcej, te są chyba jednak najbardziej widoczne i znane.
Mimo że „Sklepik z marzeniami” nie przeraża tak jak klasyczny horror, czyta się go naprawdę nieźle. Nie jest to może najlepsza powieść Kinga, ale z pewnością jedna z lepiej znanych i choć częściowo przegadana, w genialny sposób pokazuje ludzką naturę.
Czytałam tę książkę na samym początku mojej przygody z twórczością Kinga i całkiem pozytywnie ją oceniam. Nie byłam niestety w stanie wyłapać nawiązań do innych powieści, ale narastające napięcie bardzo mocno dało się odczuć. Te słynne kingowskie dłużyzny mi nie przeszkadzały. Pamiętam, że jedynie natłok bohaterów był na początku dezorientujący, ale po czasie i do tego się przyzwyczaiłam. Ciekawa historia :)
OdpowiedzUsuńZa pierwszym razem chyba też mi nie przeszkadzały te przegadane fragmenty, ale przy drugim podejściu już rzuciły mi się w oczy. Ale całość i tak jest niezła :)
UsuńNo tak, przy powtórnym czytaniu to już może być drażniące, ale jednak King trzyma poziom :)
UsuńI ja mile wspominam tę lekturę. Moje TOP5 książek Kinga to nie jest, ale TOP10 już tak. "Sklepik..." ma swój klimat. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno temu i bardzo dobrze ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńKinga znam mało, czytałam tylko dwie jego książki (Miasteczko Salem i Carrie), ale to z tego powodu, że horrorów nie lubię. Tutaj widzę jednak coś innego i dlatego chciałabym przeczytać "Sklepik z marzeniami"
OdpowiedzUsuńW "sklepiku..." największe zło tkwi w samych ludziach, nei jest to typowy horror, więc może Ci się spodobać :)
UsuńTej książki Kinga jeszcze nie znam, ale brzmi całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie czytałam, ale znajdzie się na mojej liście książek do przeczytania;)
OdpowiedzUsuńZapisałam tytuł tej książki. Intryguje mnie tytułowy sklepik.
OdpowiedzUsuńTe przegadane są najlepsze w przypadku Kinga :D Film oglądałem, ale szczerze mówiąc mam nieodparte wrażenie, że książka jest dużo lepsza :P
OdpowiedzUsuńNie widziałam filmu, ale mam takie samo wrażenie jak i Ty :p
UsuńKinga jeszcze nie czytałam, a w mojej domowej biblioteczce znalazła się dopiero jedna książka autora, wiem, że kiedyś się do niego przekonam, by poczuć jego słowa na własnej skórze
OdpowiedzUsuńNie czytałam;)
OdpowiedzUsuńChoć twórczość Kinga jest dla mnie taka... niewykończona, nie podrasowana, a pomysły nie wykorzystane do końca;)