Tytuł Toń Autor Anya Lipska Wydawnictwo Czwarta Strona Data wydania 2014 Stron 396 |
Zapowiedź polskiego kryminału w angielskim wydaniu, interesujący opis i przykuwająca spojrzenie oprawa graficzna to całkiem niezłe powody, by sięgnąć po debiutancką powieść Anyi Lipskiej zatytułowanej prosto, acz brutalnie - „Toń”.
Współczesny Londyn. Na brzegu Tamizy zostaje znalezione nagie ciało młodej dziewczyny, a wytatuowane na jej pośladku obco brzmiące imiona sugerują, że była Polką. Choć wiele wskazuje na to, że przyczyną jej śmierci było przedawkowanie narkotyków, młoda policjantka Natalie Kershaw podejrzewa, że wyjaśnienie tej sprawy wcale nie będzie proste. W tym samym czasie Janusz Kiszka, znany w polonijnym środowisku jako człowiek „rozwiązujący różne problemy”, dostaje zlecenie odnalezienia młodej Polki, która zniknęła kilka tygodni wcześniej. Okazuje się jednak, że obie sprawy ściśle się ze sobą wiążą i nie, wcale nie chodzi tu o to, że zaginiona i zamordowana to jedna i ta sama osoba.
Wbrew opisowi wydawcy, Kershaw i Kiszka nie tworzą duetu, każde z nich pracuje oddzielnie, jedynie co pewien czas wchodząc sobie nawzajem w drogę, trudno to jednak nazwać połączeniem sił. Warto jednak mieć na uwadze, że to dopiero pierwszy tom cyklu, niewykluczone więc, że w kolejnych ich współpraca będzie miała zupełnie inny wymiar.
Akcja toczy się dwutorowo, dając czytelnikowi możliwość poznania głównych bohaterów. Oboje wzbudzają sympatię, a jednocześnie nie są pozbawieni wad. Kershaw z jednej strony jest ambitna i w pozytywny sposób zawzięta, nie daje się złamać prowokacjom i seksistowskim docinkom ze strony współpracowników, przeświadczonych o tym, że policja to nie miejsce pracy dla kobiety. Z drugiej strony jej popędliwość sprawia, że kilkukrotnie zbyt szybko i błędnie wyciąga wnioski oraz zawierza stereotypom zamiast wyrobić sobie własne zdanie. Z kolei Kiszka (mało trafne nazwisko jak na bohatera serii kryminałów) to człowiek na swój sposób uczciwy i honorowy, chciałoby się powiedzieć po ludzku dobry, ale jednocześnie zajmujący się niejasnymi interesami i mający problemy z moralnością.
Książka wprawdzie nie powala na kolana, ale w ogólnym rozrachunku wypada na plus. Czyta się ją płynnie i bez zgrzytów, trzeba tylko przebrnąć przez pierwszych kilkadziesiąt stron, podczas których akcja się wlecze, a fabuła nie porywa. Potem całość nabiera przyzwoitego tempa, intryga okazuje się znacznie bardziej skomplikowana niż można by się tego spodziewać na początku, a kolejne zwroty akcji wywracają do góry nogami to, co wcześniej wydawało się oczywiste.
Swojsko brzmiące nazwisko autorki jest mylące, pod pseudonimem Anya Lipska kryje się bowiem rodowita Brytyjka, Alison Turner. Skąd więc zainteresowanie Polską i środowiskiem polonijnym? Jak sama przyznała, dzięki mężowi, Polakowi od lat mieszkającemu na Wyspach, przeżyła fascynację naszym krajem, zwłaszcza epoką Solidarności. Jednak mimo zgromadzonej bogatej wiedzy na temat wydarzeń będących skutkiem wprowadzenia stanu wojennego i działania Służb Bezpieczeństwa, mimo kontaktu z wieloma emigrantami, polski czytelnik od razu wyczuje, że autorka sama z pochodzenia nie jest Polką. Cały czas miałam nieodparte wrażenie, że Polska widziana jej oczami to kraj sprzed dziesięciu, może nawet dwudziestu lat, a nie ten, który widzę wokół siebie obecnie.
Mimo że Anya Lipska starała się stworzyć wielowymiarowych bohaterów, nie uniknęła niestety powielenia wielu stereotypów, zwłaszcza podczas kreowania postaci Polaków. Emigrantów pojawiających się na kartach książki można podzielić na trzy kategorie - emerytów (a raczej głównie emerytki) ściśle związanych z Kościołem, czterdziesto- i pięćdziesięciolatków, którzy przyjechali do Anglii w latach 80. oraz młodych, mniej lub bardziej wykształconych, ludzi, swoje marzenia o dorobieniu się realizujących na placach budowy, zmywakach i barach ze striptizem. Kobiety są bogobojne i cnotliwe (dotyczy to nawet striptizerek), wierzące w jakieś zabobony, a mężczyźni nigdy nie pogardzą wychyleniem czegoś mocniejszego i klną na czym świat stoi. Nie sądzę, by był to obraz celowo obraźliwy, autorka pisze o Polakach z sympatią, tym smutniejszy jest więc fakt, że taki właśnie obraz polskiej emigracji pokutuje na Zachodzie. Najciekawszą i najbardziej niejednoznaczną postacią jest Kiszka, właściwie jako jedyny wyłamujący się stereotypom.
Podsumowując, „Toń” jest interesującą propozycją dla fanów kryminałów, odskocznią od powieści skandynawskich i amerykańskich autorów, wprawdzie zagraniczną, ale jednocześnie na wskroś polską. Mimo pewnych niedociągnięć, jako debiut powieść prezentuje się naprawdę nieźle, a w autorce widać duży potencjał. Pozostaje mieć nadzieję, że wykorzysta go w kolejnych tomach swojego cyklu o polsko-angielskim duecie detektywistycznym.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Interesujący kryminał, w dodatku w klimacie polsko - angielskim.. Muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMiałam podobne odczucia.Aczkolwiek rozwiązanie zagadki jest całkiem zaskakujace :)
OdpowiedzUsuńBardziej niż zagadka kryminalna w tym przypadku interesuje mnie ten obraz Polaków na emigracji. Szkoda, że autorka nie ustrzegła się stereotypów, mimo że rzekomo przygotowała się do napisania tej historii.
OdpowiedzUsuńNie można zaprzeczyć, że się przygotowała, ale niestety stereotypowe wizerunki dały o sobie znać. Szkoda, że właśnie tak wyglądają Polacy w oczach Brytyjczyków.
UsuńTym bardziej szkoda, że mąż jest Polakiem, więc pewnie autorka się z nim konsultowała i właśnie taki obraz naszego narodu tam funkcjonuje.
UsuńMam chęć na tę książkę ze względu na ten polsko-brytyjski wątek, więc w końcu pewnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jestem przekonana, aż tak do debiutów jeżeli chodzi o kryminalne książki, ponieważ niezbyt zaczytuję się w takich historiach, to wolę sięgnąć po coś bardziej oczywistego ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi ten tytuł, choć chyba bardziej jego oryginalność, ta polska nie polskość, jeśli można to tak nazwać, niż faktyczna fabuła. Zobaczymy, liczę, że kiedyś wpadnie mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, a raczej czytałam o tej książce, ale mnie średnio zainteresowała póki co ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, wykonanie też nienajgorsze. A duet, pewnie powstanie w którymś z kolejnych tomów. ;)
OdpowiedzUsuńHehe, nie oszukujmy się jednak, że wcale na te stereotypy nie zapracowaliśmy. Przecież nie bez powodu się mówi, że Polak i po szkodzie głupi :P Osobiście uważam, ze pod względem organizacji społecznej musimy się jeszcze bardzo dużo nauczyć. Grunt to zrobić to bez stracenia polskiej fantazji ;P
OdpowiedzUsuńOd początku byłam negatywnie nastawiona do tej książki i Twoja recenzja tylko potwierdziła moje przypuszczenia. Nie takiej książki szukam.
OdpowiedzUsuń