Tytuł NOS4A2 Autor Joe Hill Wydawnictwo Albatros Data wydania 2014 Stron 752 |
Kiedy w lipcu usłyszysz w radiu „Jingle Bells”, to wiedz,
że coś się dzieje. Vic McQueen, podobnie jak wielu innych ludzi, nie miała o
tym pojęcia, dlatego jej pobyt w Gwiazdkowej Krainy okazał się najgorszym z
możliwych koszmarów…
Mając osiem lat Victoria McQueen, zwana Szkarbem,
odkryła, że dzięki swemu rowerowi potrafi odnajdywać zaginione przedmioty.
Wystarczyło, że wybrała się na przejażdżkę, a zawsze trafiała na Most Krótsza
Droga przenoszący ją do miejsca, gdzie znajdowała się potrzebna jej rzecz.
Niestety z jednej z takich wypraw, dziewczynka ledwie powróciła – trafiła
bowiem na Charliego Manksa, porywającego dzieci i karmiącego się ich energią i
niewinnością…
Opowieść o współczesnym Nosferatu przemierzającym drogi w
starym rolls-roysie i porywającym dzieci, by wyssać z nich szczęście i radość
życia pozornie nie wpisuje się w bożonarodzeniowy klimat. Jednak Charlie Manx
nie jest typowym wampirem, a twórcą prawdziwie zimowej i świątecznej krainy, w
której pada cukrowy śnieg, wszystko pachnie pierniczkami, a na środku stoi
wielka choinka. Problem w tym, że jej mieszkańcom daleko do niewinności i
miłości bliźniego. Gwiazdkowa Kraina to specyficzna, ale bardzo udana wersja
Nibylandii, w której dzieci nie tylko nie dorastają, ale przemieniają się w
okrutne i bezlitosne potwory.
Wielbiciele Stephena Kinga dostrzegą w „NOS4A2” liczne
nawiązania do jego najsłynniejszych powieści. Można pokusić się o stwierdzenie,
że swoją książką syn złożył ojcu swoisty hołd. Rolls-royce Manksa jest równie
demoniczny co Christine i równie niezależną duszę. Z kolei kilkuletnia Vic
jeżdżąca na swym ukochanym, zdecydowanie za dużym na nią Raleighu od razu
kojarzy się z Billem śmigającym na Silverze w kultowym już horrorze „To”. Sama zresztą koncepcja walki dziecka ze Złem, a potem konieczności ponownego zmierzenia się z nim w dorosłym życiu przypomina właśnie "To".
Styl pisania Hilla oraz klimat powieści również przywodzi
na myśl twórczość Kinga i to z tych najlepszych czasów. Początkowo akcja
książki nieco się ciągnie, autor powoli wprowadza czytelnika w skomplikowane i
mocno pokręcone życie dorosłej już Victorii, jednak mniej więcej od połowy
wydarzenia nabierają tempa, a ostatnie rozdziały to już jazda bez trzymanki.
„NOS4A2” okazał się wyśmienitą lekturą na święta, a Joe
Hill po raz kolejny udowodnił, że wcale nie potrzebuje reklamy opierającej się
na nazwisku ojca, bo jego książki są równie dobre co samego Kinga. Polecam
gorąco wszystkim fanom powieści grozy.
Hmm. Okładka nie zwiastuje powieści o wampirach... Dobrze, że trafiłam na Twoją recenzję. Teraz wiem czego mniej więcej się spodziewać...
OdpowiedzUsuńBo i nie są to typowe wampiry :)
UsuńA zatem dopisuję do listy do przeczytania, coraz dłuższej i dłuższej...
OdpowiedzUsuńSKądś to znam...
UsuńTo zupełnie nie moje klimaty, nawet porównanie do KInga mnie nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz prozę Kinga to i Hill i się spodoba, jeśli nie - lepiej sobie odpuścić.
UsuńW takim razie przeczytam przed przyszłymi Świętami:D
OdpowiedzUsuńJeśli tylko spadnie ona w moje ręce, to nie będę się wcale przed nią wzbraniać ;)
OdpowiedzUsuńAleż ta fabuła głupio brzmi, ale przynajmniej nawiązuje do moich ulubionych książek (właściwie do "To", bo "Christine" mniej mi się podobała :)), a miałem ją na oku właśnie przed świętami. Szkoda, że wtedy z niej zrezygnowałem ;(
OdpowiedzUsuńWIelka szkoda, trzeba było zaufać mojemu rankingowi świątecznych kiążek :P
UsuńZaufać kobiecie? :D A w życiu... ;P
UsuńEh TY :P
UsuńKinga uwielbiam, choć nie da się ukryć, że niezbyt się wykazuje w swych najnowszych książkach, ale o jego synu słyszałam, że wyssał z niego to, co najlepsze :) Jako że w mojej domowej biblioteczce pod K króluje King, to chciałabym, aby pod H znalazły się pozycje Hilla :)
OdpowiedzUsuńCzy wyssał, czy przejął inaczej to nie wiem, ale potwierdzam - to jużtrzecia pozycja Hilla, jaką czytałam i żadna mnie nie zawiodła :)
UsuńKsiążka znajduje się już na mojej liście i mam dużą ochotę ją poznać :)
OdpowiedzUsuńHmm, może być ciekawie;)
OdpowiedzUsuńTa książka przyjechała do mnie niedawno i już czeka na półce;) A ja już cieszę się na lekturę;)
OdpowiedzUsuńPóki co czytałam jedną książkę syna Kinga i bardzo mi się podobała, była taka "kingowska" - "Rogi".
OdpowiedzUsuńTeż z przyjemnością wspominam Rogi, przede mnąjeszcze Pudełko w kształcie serca :)
UsuńMam na oku tę książkę oczywiście, ale zastanawiam się czy nie zostawić sobie jej na okres bożonarodzeniowy właśnie.
OdpowiedzUsuńJa ją czytałam właśnie w okresie świątecznym :)
UsuńNo właśnie, tak jest chyba najlepiej, więc ja będę musiała poczekać prawie rok :P
UsuńEwentualnie spróbuj na Wielkanoc :P
UsuńKinga uwielbiam, a twórczość Hilla dopiero poznaję i jestem ciekawa tej książki. Ale nie wiem, czy będę na tyle cierpliwa, aby z lekturą poczekać do świąt. Mam nadzieję, że powieść wcześniej wpadnie mi w ręce. :P
OdpowiedzUsuń...a ja, kierując się moim "genialnym" przeczuciem zrezygnowałam z tej książki, kiedy miałam okazję ją dostać, twierdząc, że Kingowy syn nic nowego nie wymyśli i tylko będzie kopiował dzieła ojca... Głupia ja :(
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba słuchać cioci Kasi, która Joe Hilla chwali już od kilku miesięcy :)
UsuńMnie nie trzeba przekonywać, chętnie rozejrzę się za książką :)
OdpowiedzUsuń