Tytuł Ścieżki przeznaczenia Seria Samotny krzyżowiec Tom 2 Autor Marek Orłowski Wydawnictwo Instytut Wydawniczy Erica Data wydania 2014 Stron 368 |
Roland z Montferratu,
zwany Czarnym Rycerzem, powraca w drugim tomie „Samotnego krzyżowca”,
debiutanckiej trylogii pióra Marka Orłowskiego.
Poprzedni tom zakończył się dramatycznie – klęską armii
chrześcijańskiej w bitwie pod Hittin oraz pojmaniem głównego bohatera przez
asasynów i skazaniem go na śmierć przez ich przywódcę, zwanego Starcem z Gór.
„Ścieżki przeznaczenia” to bezpośrednia kontynuacja owych wydarzeń. Armia
Królestwa Jerozolimskiego kontynuuje rozpaczliwą walkę o odzyskanie utraconych
ziem. Z kolei Roland kontynuuje swoją misję, starając się uniemożliwić zdradzieckiemu
i zadufanemu w sobie mistrzowi templariuszy przekazanie w ręce wrogów
największej chrześcijańskiej relikwii, Arki Przymierza.
W przeciwieństwie do „Miecza Salomona”, którego akcja w
znacznej mierze nawiązywała do prawdziwych wydarzeń, drugi tom trylogii zmierza
bardziej ku powieści awanturniczo-przygodowej z elementami fantastycznymi niż powieści
stricte historycznej. Opisy starć między krzyżowcami a siłami Saladyna
koncentrują się jedynie wokół bitwy pod Akką, której autor poświęcił pierwszy
rozdział. Pozostała część książki to już przede wszystkim losy Rolanda de
Montferrat, barwne i wypełnione walką, ale bądź co bądź będące czystą fikcją
literacką.
Mocną stroną powieści są właśnie owe plastycznie
przedstawione przygody głównego bohatera, na którego drodze stają nie tylko
asasyni, ale również inni wrogowie. Nie brak tu brawurowych ucieczek, krwawych
potyczek i zwrotów akcji, czyli tych elementów, bez których nie może obejść się
dobra powieść przygodowa. Dodatkowo znacznie bardziej zostały zaakcentowane
elementy fantastyczne związane głównie ze starotestamentową magią, co stanowi
interesujący i dosyć nietypowy zabieg.
Spodobało mi się również podejście do konfliktu
religijnego pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami prezentowane przez niektórych
bohaterów, co znaczące znajdujących się po obydwu stronach barykady. Gdyby przekonanie,
że wszyscy wierzymy w Jedynego i tego samego Boga, a jedynie odmiennie go
nazywamy przebiło się do świadomości ogółu, nasza historia oraz współcześnie
toczące się wydarzenia wyglądałyby zupełnie inaczej. Walki prowadzone są przede
wszystkim przez fanatyków oraz tych, dla których religia i wiara są jedynie
pretekstem stosowanym do zdobycia większej władzy. W końcu to nie o podrzynanie
gardeł „niewiernych” powinna toczyć się dyskusja.
Niestety bardzo wyraźne trzymanie się autora
biało-czarnych podziałów nie wychodzi historii na dobre. Poza drobnymi wyjątkami
nie ma tu odcieni szarości, albo ktoś jest dobry, albo zły i zdradziecki.
Podsumowując, „Samotny krzyżowiec” to dobra kontynuacja „Miecza
Salomona”, choć niestety nie pozbawiona drobnych mankamentów i odbiegająca od
powieści historycznej w stronę przygodowego fantasy. Jej lektura zapewnia
jednak przyjemną rozrywkę, fani gatunku nie powinni się na niej zawieść.
Ha! Ciekawi mnie, czyli w kolejnych częściach autor wróci do trybu stricte historycznego, czy będzie kontynuował przygodowe fantasy :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o tej serii, aż dziwne :) choc przyznam, że dziwne mi się wydaje połączenie historii i fantasy, nie wiem, czy mnie przekonuje
OdpowiedzUsuńMam w planach :)
OdpowiedzUsuńKurczę, krzyżowcy, asasyni, krucjaty... muszę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuń