Kolejny Ketchum już za mną. Ponownie jeszcze nie powieść,
ale zbiór opowiadań. I gryzie mnie to ogromnie, i pewnie posypią się na mnie
gromy, i sama nie wiem, co jest ze mną nie tak, ale… nieszczególnie mi się
podobało.
Jestem zawiedziona tak, że łezka mi się jedna za drugą
zakręciły w oku, bo zamiast dreszczu grozy, poczułam ochotę na ziewanie i
sięgnięcie po pilota do telewizora, co rzadko mi się zdarza. A może zrobiłam
się tak gruboskórna, że krew, flaki i
inne paskudztwa już na mnie nie działają? W związku z powyższym dzisiaj będzie
krótko i smętnie, ale mam nadzieję, że nadal na temat.
„Królestwo spokoju” to zbiór 32 opowiadań, w których
Ketchum porusza swoje ulubione tematy i nawiązuje do charakterystycznych dla
siebie motywów, takich jak morderstwo, kanibalizm, pedofilia. Początek
zapowiada się rewelacyjnie – cudowny i urzekający autoironiczny wstęp autora, a
zaraz po nim jeden z najlepszych tekstów tego zbioru, czyli Karabin.
Jest to króciutka opowieść o kobiecie, która odkrywa bardzo niepokojącą stronę
swego dziesięcioletniego syna. Przyznaję, ten kawałek jest świetny.
Potem jest już tak sobie, może nie tyle kiepsko, co
przeciętnie. Kilka opowiadań przyciągnęło moją uwagę, przede wszystkim:
- Prawo Megan, czyli co byś zrobił, gdyby Twój sąsiad okazał się pedofilem?
- Miłość wściekłych wiewiórek, czyli tekst krótki, ale poruszający i chwytający za serce
- Zniknięcie, czyli życie matki, gdy znika jej malutkie dziecko
- Czas zamykania, świetny, ale już mi znany ze zbioru wydanego pod tym samym tytułem („Czas zamykania”).
I to by było na tyle. Pięć dobrych opowiadań na ponad
trzydzieści to wynik raczej nienajlepszy. Pozostałe teksty nie są tak naprawdę
złe, ale czegoś mi w nich zabrakło. Owszem, były krwawe, niektóre nawet dosyć
obrzydliwe, ale jakoś niespecjalnie mnie poruszyły. A już na pewno nie zrobiły
na mnie takiego wrażenia, jakie powinna wywrzeć twórczość faceta, o którym sam
Stephen King mówi, że jest najlepszy w swoim fachu.
Póki co nie mam zamiaru sięgać po kolejne opowiadania
autorstwa Ketchuma, zrobię za to podejście do jego powieści, bo to z nich
przede wszystkim słynie. I mam nadzieję, że wbiją mnie w fotel/kanapę/podłogę, a
przy okazji wywrócą mnie emocjonalnie na drugą stronę. Tego życzę sobie, a przy
okazji i Wam.
Oj nie, nie... Nie lubię opowiadań, z resztą to raczej nie mój klimat ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda troszkę, bo też mam tę książkę :P Widocznie Ketchuma trzeba przyjmować tylko w dłuższych formach. Ale kto wie, może nie będę aż tak strasznie zawiedziony ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że masz :)
UsuńMam ten tytuł na czytniku - nie do końca przepadam za opowiadaniami i ciekawa jestem jak będzie w tym wypadku. Jednak pomimo wszystko zacznę przygodę z autorem od jego dłuższych form :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Ketchuma, zbiór opowiadań bardzo mi odpowiada, chociaż liczba, których Tobie się podobała trochę mnie przeraża, ale tak czy siak chętnie przeczytam ten zbiór :)
OdpowiedzUsuńZacznę od powieści pełnometrażowych tego autora, a co do tej książki to jeszcze się zastanowię, 5 na 30 to faktycznie dosyć słabo, nawet nie przeciętnie.
OdpowiedzUsuńDziewczyna z sąsiedztwa powinna Ci się podobać (wbijać w fotel itd.). Ja również jego opowiadań nie oceniłam zbyt wysoko.. Zdecydowanie lepiej wypada w powieściach.
OdpowiedzUsuńDo Dziewczyny... się przymierzam, teraz pora na powieści, bo opowiadania pozostawiają wiele do życzenia niestety
UsuńPodobno „Dziewczyna z sąsiedztwa” porządnie przetrzepuje moralnie i psychicznie - na pewno sięgnę kiedyś po tę książkę. „Królestwo spokoju” już mnie tak nie ciekawi, podświadomie wyczuwam, że to inna liga.
UsuńNie przepadam za opowiadaniami, więc raczej odpuszczę. Spróbuj przeczytać "Igły i grzechy" Johna Eversona, dla mnie był to niesamowity zbiór opowiadań grozy, w którym zresztą opowiadania się łączą. Świetne.
OdpowiedzUsuńDzięki, będę miała na uwadze :)
UsuńKiedyś na pewno sięgnę po ten zbiór, mimo że nie uzyskał od ciebie wysokiej noty, ale nie będę się nastawiać na rewelacyjne opowiadania, więc może moje rozczarowanie będzie mniejsze. Póki co, też celuję w powieści, bo jak na razie czytałam jedynie "Potomstwo".
OdpowiedzUsuń