Tytuł Villette Autor Charlotte Brontë Wydawnictwo MG Rok wydania 2013 Stron 656 |
Z równie wielką przyjemnością, z jaką zagłębiam się w mroczne zakamarki ludzkiej duszy przy okazji powieści Stephena Kinga,bądź daję się porwać niesamowitym wizjom światów tworzonych przez kolejnych pisarzy fantasy, od czasu do czasu uciekam do XIX-wiecznej Anglii. Powieści Jane Austen znam już niemal na pamięć, nadszedł więc czas na posmakowanie prozy Charlotte Bronte.
Akcja „Villette” akurat nie toczy się na Wyspach, jest ona jednak na tyle angielska, że nie stanowi to wielkiego problemu. Główną bohaterką jest Lucy Snowe, która po nieokreślonej tragedii, pozostaje bez środków do życia. W przypływie brawurowej odwagi wyrusza na kontynent, by w fikcyjnym mieście Villette objąć posadę nauczycielki angielskiego na jednej z pensji dla dziewcząt.
W tych kilku słowach można z powodzeniem streścić fabułę blisko 700-stronicowej powieści, bowiem niewiele więcej się w niej dzieje. Zarówno podróż Lucy na miejsce przeznaczenia, jak i jej pobyt w szkole prowadzonej przez Madame Beck, nie obfitują w zbyt wiele wydarzeń. Patrząc na książkę jedynie pod kątem rozgrywanej w niej akcji, może się ona zdawać zwyczajnie nudna. A jednak przez wielu uważana jest za najważniejszą powieść w dorobku autorki, niesprawiedliwie odsuniętą w cień przez „Dziwne losy Jane Eyre”.
W czasie, gdy powstała, „Villette” miała formę nowatorską i oryginalną, w przemyśleniach głównej bohaterki znawcy dopatrują się pierwszego w literaturze strumienia świadomości, użytego na długo przed Jamesem Joycem. I to właśnie przemyślenia oraz sposób narracji prowadzonej przez Lucy Snowe stanowi najmocniejszy punkt tej pozycji. Tym bardziej, że w jej historię autorka wplotła wiele wątków autobiograficznych, od objęcia posady nauczycielki zagranicą poczynając, a na wątku romansowym z młodszym mężczyzną kończąc. Czytelnik nie jest jednak w stanie tego dostrzec bez pomocy w formie słowa wstępu Eryka Ostrowskiego, autora biografii autorki „Charlotte Bronte i jej siostry śpiące”.
Sama Lucy Snowe jest postacią interesującą, zwłaszcza na tle innych kobiecych bohaterek ze swojej epoki, choć jednocześnie trudno jest czuć do niej pełną sympatię czy zrozumienie. Z jednej strony niewątpliwie jest inteligentna i odważna, łamie stereotypy i powszechnie przyjęte standardy tego, co wypada robić kobiecie, zwłaszcza młodej i niezamężnej. Z drugiej strony, wielokrotnie wzbudza irytację, okazując irracjonalny wręcz lęk i nieśmiałość, by walczyć o samą siebie. Niezależnie jednak od poziomu jej gotowości do stawienia czoła światu, nie da się nie dostrzec jednaj istotnej kwestii, która naznacza jej życie – dogłębnej i przygnębiającej samotności i braku poczucia przynależności do drugiej osoby, czy chociażby miejsca na ziemi. Szczególnie poruszająca jest scena, gdy osamotniona, pozostawiona sama sobie panna Snowe przechodzi załamanie nerwowe, znajdując się wręcz na granicy obłędu.
Niestety, może jestem ignorantką albo moja wrażliwość literacka nie rozwinęła się jeszcze w pełni, ale mimo fragmentów, które naprawdę czytałam z przyjemnością, „Villette” mnie nie zachwyciła i żałuję nieco, że to od niej zaczęłam przygodę z twórczością Charlotte Bronte. Niewątpliwie, powieść ma w sobie to coś, pokazuje świetnie odmalowane ludzkie charaktery (co tyczy się nie tylko samej Lucy, ale również jej pracodawczyni i uczennic), ale nie nazwałabym jej arcydziełem, jak czynią to niektórzy. Oby z Jane Eyre poszło mi lepiej. Przekonamy się już wkrótce!
Nie czytałam ani tej książki, ani "Jane Eyre", ale mam zamiar zmierzyć się z tymi powieściami. Obawiam się tego jak je odbiorę, bo np. bardzo nie chciałabym odczuwać znużenia, czytając 700 stronicową książkę.
OdpowiedzUsuńLepiej zacznij od "Jane Eyre", obawiam się, że "Villette" może właśnie trochę Ci się dłużyć.
UsuńTak chyba zrobię, nie chciałabym się zniechęcić.
UsuńDo tej poznałam twórczość innej ze sióstr Anne i była średnia, ale zarazem miała w sobie urok i ten styl pisania, który jakże się różni od współczesnych autorów. Na tą książkę również mam ochotę, ale myslę, że dobrze sobie dawkować tą prozę i nie łykać na raz.
OdpowiedzUsuńProza Anny jeszcze przede mną, ale dojdę do niej z pewnością, bo stoi już na półce :)
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej powieści tej autorki, ale bardzo lubię klasykę. Muszę pamiętać tylko, żeby zacząć od czegoś innego :)
OdpowiedzUsuńZ klasyką tak jakoś jest , że musi mieć swój czas w naszym życiu i nie zawsze trafia w odpowiedni;)
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z autorką jeszcze się nie rozpoczęła, choć również bardzo lubię klimaty XIX Anglii, a powieści Jane Austen znam prawie wszystkie. Nie wiem, czy sięgnę w najbliższym czasie po ten tytuł, ale na pewno coś z dorobku Charlotte Brontë przeczytam.
OdpowiedzUsuń"Vilette" mam w planach :)
OdpowiedzUsuń