Szaleństwo wiosennych porządków trwa w najlepsze,
otaczają mnie sylwetki ludzi w oknach zawzięcie pucujący i tak już czyste
szyby, warkot odkurzaczy zagłusza myśli i generalnie panuje jedno wielkie
zamieszanie.
Gorączka ta nie ominęła również i mnie, choć skupiłam się
na innej kwestii niż trzepanie dywanów, czy szorowanie podłóg. Pierwszym
krokiem do przeobrażenia mojego mieszkania w lśniące cudeńko było sięgnięcie po
(uwaga, uwaga, teraz będzie szok i zaskoczenie)... książkę. Poradnik autorstwa
uwielbianej przeze mnie Anthei Turner przewałkowałam już tyle razy, że zna go
niemal na pamięć, a i tak lubię do niego wracać. Zwłaszcza gdy ogarnia mnie
mania sprzątania, to z niego czerpię motywację i inspirację.
Kilka lat temu z ogromną przyjemnością oglądałam programy
Anthei i to dzięki nim je książka zagościła na mojej półce. Polska wersja z
Małgorzatą Rozenek to jedynie marna namiastka, żeby nie powiedzieć kiepskiej
jakości podróbka brytyjskiego programu. Dla mnie Perfekcyjna Pani Domu jest
tylko jedna i jest nią pani Turner. I tyle w tym temacie.
Anthea Turner w swojej perfekcyjnej kuchni (źródło) |
Książka składa się z 19 rozdziałów (tzw. lekcji), z
których każdy poświęcony jest innemu zagadnieniu. Jest tu mowa o sprzątaniu
poszczególnych pomieszczeń (jak rozplanować pracę i jak je przeprowadzić szybko
o skutecznie), renowacji mebli, dekorowaniu najbliższego otoczenia, gotowaniu,
przyjmowaniu gości i właściwie wszystkich aspektach prowadzenia domu. Ktoś
mógłby zapytać, po co uczyć ludzi rzeczy oczywistych, jak choćby sprzątanie.
Otóż okazuje się, że wcale nie jest to tak nie jest. Autorka poradnika udziela
wielu prostych, a jednocześnie bardzo praktycznych rad, które naprawdę
usprawniają codzienne życie. To dzięki nim kilka lat temu założyłam
"domowe biuro", to ona zmobilizowała mnie do "odgruzowania"
mieszkania, przekonując, że mniej znaczy lepiej i że nie warto nadmiernie
przywiązywać się do przedmiotów.
Po kolejnej lekturze „Perfekcyjnej Pani Domu”
zdecydowałam się na rozstanie z częścią księgozbioru, dochodząc do wniosku, że magazynowanie
książek, do których już nigdy nie wrócę lub które nie mają dla mnie wartości
sentymentalnej, po prostu mija się z celem. Zorganizowałam również kilka półek
na te pozycje, które mnie opuszczą, gdy już je przeczytam. Na razie czekają na swoją
kolej.
Podsumowując, książkę jak najbardziej polecam i akurat z
nią nie mam zamiaru się żegnać, ale gdybyście chcieli mnie uwolnić od części
zbędnych przedmiotów, to zapraszam TUTAJ.
Również uważam, że polska wersja tego programu jest tragiczna, a już szczególnie gdy pani Rozenek mówi jak wytrzeć plamę ze stołu :/ bleeee
OdpowiedzUsuńWiesz bardzo dobrze, że rozglądam się za tym tytułem gdyż autorkę uwielbiam i jej program jakiś czas temu oglądałam namiętnie :)
Nie widziałam, jak czyści stół, ale może to i lepiej :) Natomiast książkę Anthei gorąco polecam!
UsuńCzasami w takich książkach są fajne rady, ale czasami to przegięcie w drugą stronę ; p
OdpowiedzUsuńCzasem tak, ale akurat PPD polubiłam za zdrowy rozsądek :)
UsuńUwielbiałam oglądać Antheę, a na Rozenek patrzeć nie mogłam, widać, że to była takie wymuszone, a Anthea ma po prostu naturalny dar do sprzątania - są tacy ludzie. Puszczenie w świat książek do których się już nie wróci to coś co robię i staram się propagować od dawna, niech ktoś inny cieszy się lekturą, która nie znalazła Twojego/mojego uznania. Powodzenia życzę i wytrwania w postanowieniach:)
OdpowiedzUsuńDzięki! Mam zamiar się tego trzymać. Dzisiaj dotarła też do mnie książka Marie Kondo "Magia sprzątania", ciekawa jestem, jak ona to ugryzła :)
Usuńooo, o tej pozycji nie słyszałam, muszę poszukać. Tak jestem uzależniona od bycia zorganizowaną i jest mi z tym dobrze:)
UsuńWidzę, że pani Rozenek nie tylko we mnie budzi irytację. ;-) Chętnie przyjęłabym na swoją półkę pozycję autorstwa Turner - na pewno znalazłabym w niej mnóstwo dobrych rad.
OdpowiedzUsuńTak się teraz zastanawiam, skąd się wzięła popularność pani Rozenek, skoro wzbudza głównie irytację...
UsuńPolska perfekcyjna pani w ogóle mnie do siebie nie przekonuje, a jej rady też uważam za takie sobie. Ogólnie podobne poradniki raczej mnie nie interesują, ale kilka cennych wskazówek zawsze się przyda, więc może kiedyś rzucę okiem na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie postrzegam się jako osobę nadmiernie dążącą do posiadania perfekcyjnego domu, ale do Anthei mam słabość. Tak po prostu :)
UsuńMnie do perfekcyjnej pani domu daleko, ale jeśli książka wpadnie w moje łapki z ciekawości do niej zajrzę
OdpowiedzUsuńNikt z nas nie jest, wiec się nie łam ;)
UsuńObejrzałam kiedyś dosłownie kilka odcinków tego programu i pomimo tego, że nie uznałam go zbyt zajmujący, to jego prowadzącą od razu polubiłam - miałam wrażenie, że Turner była wyjątkowo zaangażowana w jego produkcję. Poradnika jej autorstwa nie kupię (między innymi dlatego, że rady dotyczące odgruzowania mieszkania kompletnie do mnie nie trafiają - jestem klasycznym typem zbieracza), ale wiem, komu mogę go sprezentować.
OdpowiedzUsuń