Księżna Mediolanu Renata Czarnecka Książnica 2015 |
XV wiek to okres barwny, ekscytujący i zdecydowanie będący
kuszącym tłem dla pasjonującej powieści historycznej. Rozkwit renesansu, epoka wielkich
odkryć geograficznych i artystów będących legendą już za własnego życia, jak
choćby Leonardo da Vinci. Jednocześnie był to również czas licznych wojen i
dynastycznych intryg, których potężne źródło biło na Półwyspie Apenińskim.
Gdy w 1489 roku młodziutka wnuczka króla Neapolu, Izabela
Aragońska, zmierza na spotkanie ze swym poślubionym per procura mężem, Gianem Galeazzem Sforzą, księciem Mediolanu,
przepełnia ją szczęście i miłość. Jednak szybko rzeczywistość zmusza ją do
zrewidowania swoich planów i marzeń. Faktyczną władzę w Mediolanie pełni wuj
jej męża, potężny i bezwzględny Ludwik Sforza, który nie ma zamiaru ustępować
na rzecz swego bratanka i jego żony. Sam Gian Galeazzo, bezwolny i całkowicie
podporządkowany wujowi, nie tylko nie walczy o należne mu prawa, ale bez
protestu usuwa się w cień.
Pozbawiona wsparcia i miłości męża Izabela bez powodzenia
upomina się o przysługującą jej pozycję. Upokarzana przez romanse Giana
Galeazzo z mężczyznami podsyłanymi mu przez Ludwika, nie ustaje w staraniach,
by wzbudzić w nim ciepłe uczucia. Prawdziwą wojnę musi jednak stoczyć, by
zapewnić swym dzieciom należne im dziedzictwo. Ma przeciwko sobie nie tylko
potężnego Ludwika Sforzę, ale również zmieniającą się sytuację polityczną,
która pozbawia ją wsparcia ze strony rodzinnego Królestwa Neapolu.
Prawdopodobny portret Izabeli Aragońskiej ok. 1500 r., autor Giovanni Antonio Boltraffio |
Postać Izabeli Aragońskiej została niesłusznie zepchnięta
w cień przez historyków, rzadko się o niej mówi, a szkoda, bo jej losy to
naprawdę fascynująca opowieść. W Polsce pojawia się głównie w kontekście swojej
córki, cieszącej się nienajlepszą sławą, Bony Sforzy. Tym bardziej cieszy ukazanie
się książki, która w tak skrupulatny sposób przedstawia jej życie, nie jako
zbiór suchych faktów, ale opowieść pełną życia i barw epoki.
Osamotniona, odsunięta w cień młoda władczyni udowodniła,
że nie będzie potulnie zgadzać się na przypisaną jej rolę słabej kobiety,
potulnej i bezwolnie poddającej się władzy mężczyzn. Nie mając zbyt wielu
środków, zachowała dumę i potrafiła zbuntować się, dając wyraźnie do
zrozumienia, że jest znacznie silniejsza od swego męża. Można by gdybać, jak
potoczyłyby się losy Mediolanu i całych Włoch (a także pośrednio Polski, biorąc
pod uwagę postać Bony Sforzy), gdyby Gian Galeazzo okazał się godnym partnerem
dla swej żony.
Księżna Mediolanu zachwyca nie tylko przekonująco
przedstawionym wizerunkiem Izabeli Aragońskiej, to także bardzo plastyczny i
odmalowany z rozmachem obraz epoki. Autorka z niesamowitą dbałością o szczegóły
pokazały realia życia na mediolańskim dworze, odkryła niuanse ówcześnie
prowadzonej dyplomacji i bezwzględną politykę, w której nie było miejsca na
żadne sentymenty. Gdy pochłaniałam kolejne rozdziały, nieustannie kołatała mi
po głowie myśl, że wprawdzie jedynie pochodzenie z wpływowej rodziny dawało
szansę na w miarę przyzwoite życie, ale jednocześnie było niemalże gwarantem
braku władzy nad własnym losem, zepchnięcia do roli bezwolnego pionka.
Nie przepadam za porównywaniem autorów, każdy w końcu
pracuje na własne nazwisko i niekoniecznie musi być zadowolony ze stawiania w
jednym szeregu z innymi. W tym jednak przypadku skojarzenie nasuwa się samo –
Brytyjczycy mają Philippę Gregory, Amerykanie C.W. Gortnera, a my mamy Renatę
Czarnecką, której proza w niczym nie ustępuje twórczości wspomnianych
zagranicznych pisarzy. Z niecierpliwością czekam na kontynuację losów Izabeli
Aragońskiej, a tymczasem Was gorąco zachęcam do sięgnięcia po Księżną
Mediolanu.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica.
Komentarze
Prześlij komentarz