Potomek Tudorów, C.W. Gortner Między Słowami 2015 |
Opowieści z czasów Tudorów łykam jak młody pelikan rybki,
choć – niestety - czasami stają mi ością w gardle. Niekwestionowaną mistrzynią
tematu jest oczywiście Philippa Gregory, cudownie obrazująca ówczesne
wydarzenia z punktu widzenia kobiet stojących w centrum wydarzeń. Jednak nie
samą Philippą człowiek żyje, więc czasem trzeba sięgnąć po innego autora.
Potomek Tudorów
to trzeci tom cyklu o Brandonie Prescocie, szpiegu Elżbiety I, w którego żyłach
również płynie królewska krew. O pierwszym (Sekret Tudorów) pisałam ponad dwa lata temu, natomiast drugi (Spisek Tudorów) najzwyczajniej w świecie mi umknął. Sięgając po
bieżącą pozycję, byłam przekonana, że to właśnie druga część, a nie ostatnia.
Na szczęście, dzięki temu, że dobrze pamiętałam fabułę Sekretu…, a autor słowami głównych bohaterów przypomina pokrótce
wydarzenia przedstawione w Spisku…,
od samego początku mogłam zanurzyć się w świat spisków, intryg i dworskich
tajemnic.
Akcja powieści rozpoczyna się z chwilą wstąpienia na tron
młodziutkiej Elżbiety I. Mimo że w końcu zdobyła to, co jej się należało, jej
życie jest w jeszcze większym niebezpieczeństwie niż wcześniej. Zresztą nie
tylko jej samej, ale i bliskich jej osób. Gdy w tajemniczych okolicznościach
znika jej powierniczka, lady Parry, królowa zleca wyjaśnienie tej sprawy
Prescottowi, który udaje się do włości jej krewnych na północy, gdzie kobieta
była widziana po raz ostatni. A wiadomo, że gdy wtyka się nos w intrygi,
których celem jest sama monarchini, łatwo można ten nos stracić. Dosłownie i w
przenośni.
Warto przy tym zaznaczyć, że Potomek Tudorów (jak zresztą cała trylogia o Brandonie) nie jest
pozycją historyczną, a fikcją literacką osadzoną w epoce panowania dynastii
Tudorów. I to fikcją bardzo żywiołową i pełną akcji, w której na pierwszy plan
wychodzą pościgi, walki i szpiegowskie układy, a nie fakty historyczne. Tym
razem nacisk został położony na tajemnicę skrywaną przez krewnych lady Parry
oraz samą królową, w pewnym momencie książka zaczyna przypominać nieco powieść
gotycką i jest to jej zdecydowana zaleta.
Nieco słabiej wypadają postaci, które zostały dosyć
zdecydowanie podzielone na pozytywne i negatywne, niespecjalnie też zmieniają się
na przestrzeni lat. Najbardziej jaskrawym przykładem jest tutaj Robert Dudley,
równie zadufany w sobie i zwyczajnie głupi, jak w pierwszym tomie, niezmiennie
też irytujący. Choć trzeba przyznać, że autor dobrze pokazał jego związek z
Elżbietą, zakochaną w nim bez pamięci, ale jednocześnie nie ufającą mu w stu
procentach.
To już piąta z kolei powieść Christophera W. Gortnera,
jaką miałam przyjemność czytać. Jednak mimo że powieści tudorowskie zapewniają
przyjemną, lekką lekturę, to muszę przyznać, że znacznie bardziej podobają mi
się te mocniej osadzone w realiach historycznych, przedstawiające losy Izabelii
Kastylijskiej (Przysięga królowej),
Joanny Szalonej (Ostatnia królowa)
oraz Katarzyny Medycejskiej (Wyznania Katarzyny Medycejskiej).
Kto przede wszystkim powinien sięgnąć po Potomka Tudorów? Czytelnicy szukający książki
historyczno-przygodowej, pełnej zwrotów akcji, ale niekoniecznie wiernej faktom
historycznym. Jako powieść rozrywkowa sprawdzi się doskonale.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Między Słowami.
Komentarze
Prześlij komentarz