Świat, jaki znamy, przestał istnieć, ale jego końca nie
wywołała ani nuklearna wojna, ani katastrofa naturalna. Po trzystu latach od
Upadku lód i śnieg pokrywają zielone wcześniej lasy i pola, a niewielkie grupy
ludzi, którzy przeżyli, skupiają się na szczytach najwyższych gór, każdego dnia
walcząc o przetrwanie.
Szesnastoletni Kacper marzy o wyrwaniu się z niewielkiej
rodzinnej osady, w której życie skupia się wokół myśliwskich wypraw i walce z
wszechobecnym mrozem. Pewnego dnia, na skutek nieoczekiwanego splotu wydarzeń,
jego marzenia spełniają się, ale nie w sposób, jakiego oczekiwał. Chłopak musi
opuścić wioskę i udać się w charakterze gońca do Krzywego Wierchu,
mini-miasteczka skupionego na odległym szczycie. Jednak nie bez powodu ludzie
boją się opuszczać swoje siedziby, a taka podróż zdaje się niemal samobójstwem
– to nie panujące wszędzie ciemności i zimno są w niej największym zagrożeniem.
Śmierć niosą Świetliki, wabiące wędrowca i dające ułudę bezpieczeństwa. A jest
ich coraz więcej…
W ostatnich latach literatura postapokaliptyczna święci
prawdziwe triumfy, zarówno w wersji dla starszych (Silos Hugh C. Howeya , Metro 2033 Dmitrija Glukhovsky’ego), jak i nieco młodszych czytelników
(Piąta fala Rick Yancey, Igrzyska śmierci Susanne Collins, „Nieludzie” Kat
Falls). Spośród polskich autorów krok w tym kierunku poczynił Marcin Mortka z
trylogią Pod Pękniętym Niebem, bardzo udaną swoją drogą. Teraz przyszła kolej
na Piotra Patykiewicza i Dopóki nie zgasną gwiazdy.
Mogłoby się wydawać, że w tym temacie powiedziano już
wszystko, były już wojny nuklearne, ataki kosmitów i katastrofa ekologiczna. A
jednak autorowi udało się stworzyć powieść oryginalną i świeżą, nie
wykorzystującą ogranych schematów. I co więcej, upiornie wciągającą – przeczytałam
ją w jeden wieczór, mimo że liczy blisko czterysta stron.
Przedstawiony w książce świat jest zimny i okrutny, a
ludzkość degeneruje się coraz bardziej, zarówno pod względem wiedzy i
umiejętności, jak i pod kątem moralnym. Wraz z rozwojem fabuły poznajemy
szczegóły dotyczące Upadku, jego przyczyn, przebiegu i konsekwencji.
Społeczeństwo jako takie przestaje istnieć. Wystarczyły trzy stulecia, by
pokazać, że cały rozwój cywilizacyjny zdał się na nic – ludzie powrócili do
tego, co pierwotne (a może po prostu naturalne) – myślistwa i zbieractwa.
Szerzące się zabobony i ciemnota przypominają atmosferę średniowiecza.
Jednocześnie nieustannie pogarszające się warunki życia wyzwalają to, co w
człowieku najgorsze – egoizm, brutalność, chęć przetrwania za wszelką cenę.
Klimatu dodają również ilustracje |
Na pierwszy plan wysuwa się postać głównego bohatera,
Kacpra, który z żądnego przygód młokosa zmienia się w młodego mężczyznę, który
w końcu zaczyna dostrzegać, że życie nie kończy się na udanym polowaniu, że to
coś więcej niż monotonna egzystencja z dnia na dzień. A przynajmniej, że tak
powinno być, bo inaczej człowiek niewiele będzie się różnił od zwierząt, na
które zastawia sidła. Swoją wiedzę chłopak zdobywa podczas wędrówki, gdy na
jego drodze stają kolejne grupy ludzi, dla jednych obecny stan rzeczy jest
apokalipsą zesłaną przez Boga, a dla innych szansą na odkupienie i drogą do
szczęśliwego życia wiecznego. Motywy religijne często pojawiają się na kartach
powieści nadając jej specyficzny klimat, ponownie nasuwający skojarzenie z
Wiekami Średnimi, co również wypada na plus.
Patykiewicz po raz kolejny udowodnił, że doskonale radzi
sobie nie tylko z kreacją postaci młodych bohaterów, ale i z płynnym snuciem
fascynującej historii. Blisko dziesięć lat temu zakochałam się w jego
debiutanckim Złym brzegu, który regularnie odświeżam sobie do tej pory. Autor
zaliczył lekki spadek formy przy okazji Odmieńca, ale w 2012 dzięki Łukaszowi i kosturowi czarownicy pokazał, że świetnie sprawdza się również
pisząc powieści dla nastolatków. W moim prywatnym rankingu Dopóki nie zgasną
gwiazdy to wisienka na torcie jego twórczości, która – mam nadzieję –
ugruntuje jego pozycję i przebije się do świadomości szerszego grona. Mam
bowiem wrażenie, że mimo dużego talentu i lekkiego pióra nie jest tak rozpoznawalny,
jak na to zasługuje.
Powieść zgrabnie łączy w sobie klimat postapokalipsy i
historię o dorastaniu, odkrywaniu tego, co w życiu najistotniejsze, ale bez
zbędnego moralizatorstwa. To także świetna książka przygodowa, doprawiona
dreszczykiem grozy, która spodoba się zarówno młodzieży, jak i starszym
czytelnikom. Gorąco polecam!
Recenzja napisana dla portalu Secretum.pl
Komentarze
Prześlij komentarz