Saga o jarlu Broniszu. Tom 2 Władysław Jan Grabski Replika 2015 |
Dopiero co łopotały żagle statków uprowadzających ukochaną
Bronisza, Helgę, do dalekiej Anglii, co zakończyło pierwszy tom wznowionej
właśnie Sagi o jarlu Broniszu, a tu
Wydawnictwo Replika zaserwowało czytelnikom drugą część. Tempo wydawania zaiste
godne pochwały.
Powstała w latach czterdziestych ubiegłego wieku,
imponująca objętością książka Władysława Jana Grabskiego reklamowana jest jako
jedna z najlepszych polskich powieści. Mimo że wydana w trzech tomach, nie jest
trylogią, a zwartą i spójną całością (kilka poprzednich wydań było nawet jednotomowych).
Pierwsza część wznowienia (Zrękowiny w Uppsali) ukazała się nieco ponad trzy miesiące temu, druga (Śladem Wikingów) w maju, a trzecia (Rok Tysięczny) ma się znaleźć na
księgarnianych półkach jeszcze w tym roku. Po lekturze pierwszej z nich
wprawdzie nie piałam z zachwytu, spodziewając się nieco bardziej porywającej
historii, spodobała mi się jednak na tyle, by bez większego zastanowienia sięgnąć
również po drugą.
Akcja powieści toczy się u schyłku X stulecia, gdy Polska
nadal nie okrzepła w pełni w chrześcijaństwie, a pieczę nad terenami nadmorskimi
u ujście Odry sprawowują podlegli Bolesławowi Chrobremu Wikingowie. Tytułowy
Bronisz, rycerz spokrewniony z Piastami, prężnia działa na rzecz interesów
swego władcy, nawet za cenę własnego szczęścia. Poprzedni tom zakończył się porwaniem
jego narzeczonej przez zdradzieckiego norweskiego pretendenta do tronu, Olafa.
By ją uwolnić, Bronisz będzie musiał pokonać pół Europy częściej czyniąc
uczynek z miecza i topora niż gładkich słów, mając u boku drużynę Danów,
wiernych mu i wpatrzonych w niego niczym w obrazek.
To właśnie tej podróży oraz przygotowaniom do niej
poświęcona jest w znacznej mierze część druga, dając tym samym doskonały
pretekst do przyjrzenia się powiązaniom normańskich wojowników z dynastią
Piastów, temacie po macoszemu traktowanym na lekcjach historii w szkole. A
szkoda, bo jest to znacznie bardziej fascynująca strona historii niż wkuwanie
na blachę kolejnej listy dat i postaci, których nazwiska niewiele uczniom mówią,
bo znają je tylko z suchych tabelek, a nie jako bohaterów porywających
historii. Tym lepszych, że dziejących się naprawdę.
Sama powieść jest oczywiście fikcją literacką, Bronisz i
jego najbliżsi kompani to postaci wymyślone przez autora, całe tło historyczne
zostało jednak oddane pieczołowicie i z rozmachem. Jest to zdecydowanie
największa zaleta Sagi, pozwala
bowiem doskonale wczuć się w realia czasów, o których czytamy. Nieco gorzej
wypada kwestia wyraźnie akcentowanej roli religii i rozważań nad
chrześcijaństwem oraz wierzeniami Słowian. O ile zgodzę się, że religia była wówczas
ściśle powiązana z polityką i władzą, a osoby pokroju Bronisza, będące trzecim
bodajże ochrzczonym pokoleniem w rodzinie, będą nowej wierze szczerze oddane, o
tyle raziło mnie jednoznaczne ukazanie w negatywnym świetle rodzimej słowiańskiej
religii. Autor znany był ze swych katolickich przekonań i wyrażał je również w
swojej twórczości, nie tego jednak szukam w powieściach. Mając przy tym na
uwadze, że jest to książka napisana i wydana siedemdziesiąt lat temu, nie tego
jako powodu do dyskredytowania powieści jako całości.
Jeśli zaczytywałeś się kiedyś w Starej Baśni, Krzyżakach i sienkiewiczowskiej Trylogii, pokochasz również Sagę o jarlu Broniszu. A jeśli nie
pokochasz, to przynajmniej polubisz, jak to się stało w moim przypadku. Fanom
gatunku polecam jak najbardziej.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.
Komentarze
Prześlij komentarz