Szósty Patrol, Siergiej Łukjanienko MAG, 2016 |
Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że Dzienne i
Nocne Patrole na ulicach Moskwy mają się bardzo dobrze. Wszystkie znaki
wskazują też, że zbliża się apokalipsa, a ze Zmroku wyłania się przeciwnik,
którego nie może pokonać nawet mag Absolutny. Innymi słowy, Siergiej
Łukjanienko opowiedział dalszy ciąg losów Antona Gorodeckiego i jego bliskich.
Szósty Patrol
to kolejna, jak wskazuje tytuł (choć cyfra ta pojawia się na pierwszej stronie
również z innego, ważniejszego powodu), szósta część cyklu o Patrolach. Z tego
względu skierowana jest przede wszystkim do czytelników, którzy mają już za
sobą lekturę poprzednich części – ściśle nawiązuje do wydarzeń opisanych w
innych tomach, dlatego nie ma większego sensu od niej rozpoczynać przygody z
całą serią.
Tym razem w Moskwie pojawia się niezarejestrowany wampir,
który regularnie atakuje mężczyzn, kobiety i nastolatki. Nie byłoby w tym nic
dziwnego, gdyby nie fakt, że pozostawia wszystkie ofiary przy życiu, a co
więcej wybiera je według schematu, sugerującego, że chce nawiązać kontakt z
Gorodeckim. Czy są to zawoalowane groźby, czy też przestroga, nie da się
określić, krwiopijca jest jednak na tyle silny, że niemożliwe staje się jego
wytropienie. Mniej więcej w tym samym czasie, wszyscy prorocy przepowiadają nadchodzący
Armagedon, a córka Antona, czarodziejka Absolutna, czyli teoretycznie
potrafiąca rozprawić się z każdym żyjącym i nieżyjącym magiem na Ziemi, zostaje
zaatakowana i ledwie uchodzi z życiem.
Jestem ogromną fanką całego cyklu, ale do Szóstego Patrolu podchodziłam z pewnymi
obawami. Początkowo seria miała liczyć cztery tomy, potem jednak autor
zdecydował się popełnić Nowy Patrol,
najsłabszy z serii i niestety rozczarowujący. Istniało więc ryzyko, że bieżąca
pozycja będzie równie słaba, a nawet gorsza. Na szczęście, okazało się, że
Łukjanienko przypomniał sobie, jak pisze się dla czytelników, a nie dla
odcinania kuponów od sławy - Szósty
Patrol nie jest może najlepszym z serii, ale prezentuje naprawdę przyzwoity
poziom.
Akcja ponownie koncentruje się w Moskwie, co po wojażach Antona
po całym świecie, jest przyjemnym
powrotem na stare śmieci. Podobnie jak w przypadku poprzednich tomów,
wydarzenia płyną wartko, brak tu zbędnych przestojów czy dłużyzn. Nie jest to
jednak tylko prosta opowiastka o jasnej i ciemnej stronie mocy (nie mylić z
Dobrem i Złem, bo podział ten jest naprawdę bardzo płynny) – proza Łukjanienki
nosi w sobie cząstkę jego rosyjskiej duszy, nieco melancholijnej, pełnej
rozterek oraz patrzenia na świat w określony sposób. Już od pierwszego
spotkania z Gorodeckim, można było dostrzec rozważania na temat natury
człowieka i świata w ogóle, nie inaczej jest i tym razem, choć spojrzenie
głównego bohatera na otaczającą go rzeczywistość nabrało nieco gorzkiego
wyrazu. Z pewnością też nie jest to już ten idealista sprzed lat – cóż, Inny
czy nie, życie nie oszczędza nikogo i pozbawia złudzeń bardzo szybko.
W powieści pojawiają się postaci, z którymi przyszło nam
pożegnać się już wcześniej, autor ujawnia także więcej informacji na temat
tego, czym naprawdę jest Zmrok. Właściwie w ostatnich rozdziałach niewiele
pozostaje niewiadomych odnośnie prawideł i reguł nim rządzących. Dużą uwagę
poświęcono również wampirom, dotąd traktowanym z pewną dozą lekceważenia –
zupełnie bezzasadnie, bo okaże się, że istota wampiryzmu w zmrokowej wersji
wcale nie jest taka jednoznaczna i oczywista.
Jednak mimo sentymentu i dużej sympatii dla Patroli, mam
nadzieję, że to faktycznie ostatni tom. Nadmierne rozciąganie serii nigdy nie
wychodzi jej na dobre. Trochę żałuję, że Łukjanienko zdecydował się na
dopisanie epilogu – zakończenie powieści, jak również całego cyklu wraz z
ostatnim rozdziałem byłoby chyba lepszym rozwiązaniem niż pozostawianie sobie
furtki do ewentualnej kontynuacji.
Podsumowując, fani opowieści o Jasnych i Ciemnych Innych
nie powinni być zawiedzeni. Z pewną dozą optymizmu i zaufania do autora, że na
tym poprzestanie, można też uznać, że Szósty
Patrol to udane zakończenie serii, zgrabnie zamykające główne wątki i
pozostawiające uczucie czytelniczej satysfakcji.
Recenzja napisana dla portalu Duże Ka.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Rosyjsko mi.
Komentarze
Prześlij komentarz