Przedrzeźniacz, Walter Tevis MAG, 2015 |
Upadkowi naszej cywilizacji wcale nie muszą towarzyszyć
odgłosy zmagań wojennych i wybuchy bomb atomowych. Nie musi dojść do tego na
skutek kataklizmu naturalnego, ludzie są jak karaluchy, przetrwają wszystko.
Znacznie bardziej prawdopodobna jest wersja, że sami doprowadzimy do swojej
zagłady. I o tym właśnie opowiada Przedrzeźniacz Waltera Tevisa, który wskoczył
do grupy moich ulubionych powieści dystopijnych.
Odległa przyszłość. Ludzkość powoli wymiera. Nie rodzą
się dzieci, ale niewielu zwraca na to uwagę – ludzie odurzeni narkotykami i nieznający
pojęcia rodziny czy miłości, skupiają się tylko i wyłącznie na życiu tu i
teraz. Życiu jałowym, smętnym, pozbawionym jakiegokolwiek sensu. Przypominają
zombie snujące się po ulicach, co pewien czas korzystając z barów szybkiego
seksu po to, by za chwilę ponownie odpłynąć i nie zwracać uwagi na nic, co
dzieje się dookoła.
Tevis pokazuje świat, w którym człowiek stał się ofiarą
własnego geniuszu i wynalazków. Rozwój technologiczny pozwolił zautomatyzować
każdy aspekt życia, poczynając od rzeczy codziennych i trywialnych, jak
przyrządzanie jedzenia, aż po kwestie znacznie bardziej istotne, bo wiążące się
z polityką i gospodarką. Wysokiej klasy roboty i androidy przejęły funkcje
stróżów prawa, sędziów, nawet rządu. Wbrew pozorom, nie jest to jednak wizja
przyszłości rodem z Matrixa czy Terminatora, gdzie zbuntowane maszyny toczą
wojnę z ludźmi. Tutaj sami oddaliśmy władzę w ich ręce, wcześniej odpowiednio
je programując.
Jedynym prawdziwie inteligentnym robotem, chciałoby się
rzec „cudem stworzenia” jest ostatni żyjący android Marki Dziewięć, Spofforth, bardziej ludzki
niż pozostali na świecie ludzie. Obdarzony nie tylko rozumem, ale i uczuciami i
szczątkowymi wspomnieniami człowieka, którego sklonowany mózg został
wykorzystany do stworzenia Spoffortha, robot skazany jest na wieczną egzystencję
wśród ludzi, którymi gardzi. Pozbawiono go bowiem możliwości popełnienia
samobójstwa, ma żyć tak długo, jak na ziemi pozostanie ostatni człowiek. To na
nim spoczywa los całej cywilizacji, to on pełni rolę władcy i boga.
Obok wysoko rozwiniętej technologii Przedrzeźniacz to również obraz świata
pozbawionego jakiejkolwiek kultury wyższej. Umiejętność czytania zanikła wiele
lat wcześniej, porzucona przez ludzi jako coś starego i zbędnego, relikt
przeszłości, obecnie zaś uznawana jest za niemal legendarną, mityczną. Jednak gdy
u Spoffortha pojawia się jedyny człowiek potrafiący czytać, promyk nadziei, że
mógłby nauczać innych szybko pryska – mężczyzna zostaje skierowany do bezsensownej
pracy nad tłumaczeniami napisów w starych filmach niemych. Co ciekawe, odkrywa
w nich coś, co nadaje jego życiu nowy sens i pojmuje, jak wiele ludzkość
utraciła na własne życzenie pozbawiając się przyjemności obcowania z
literaturą, filmem, sztuką.
Znaczna
część powieść poświęcona jest właśnie odkrywaniu sensu ukrytego w literaturze i
sztuce wyższej w ogóle. To ona okazuje się spoiwem, które tworzy prawdziwą
cywilizację i więzy międzyludzkie. Pogoń za łatwą i bezrefleksyjną przyjemnością
ewoluowała tu w karykaturalne prawo Prywatności i Indywidualności, zabraniające
ingerencji w życie drugiego człowieka do tego stopnia, że bezpośredni kontakt
wzrokowy jest uznawany za obrazę, a dzielenie się opiniami to przestępstwo i
szerzenie fermentu.
Wizja
przyszłości Waltera Tevisa jest zaskakująco prawdopodobna, a tym samym powieść
nabiera dodatkowego smaczku i wyróżnia się na tle wielu innych dystopijnych
obrazów końca świata. Pochłonęła mnie całkowicie, czego i Wam gorąco życzę.
Polecam!
************************************************
Dzięki uprzejmości księgarni Virtualo, do 24 listopada każdy czytelnik Kącika z książką może wykorzystać poniższy kod, by pobrać ze strony Virtualo.pl ebook Przedrzeźniacz w dowolnej wersji mobi lub epub z 5% zniżką. Co więcej, łączy się on z innymi, aktualnymi promocjami. Kod trzeba wpisać w koszyku i przeliczyć kwotę.
Warto go wykorzystać. Przyjemnej lektury!
Komentarze
Prześlij komentarz