Od kilku miesięcy relaksuję się w towarzystwie kolorowanek dla dorosłych. Zaczęło się od jednego egzemplarza „Art deco” oraz zestawu kredek szkolnych, a obecnie mój domowy arsenał rozrósł się do czternastu kolorowanek oraz kilku zestawów kredek, cienkopisów i mazaków. Dzisiaj dzielę się wrażeniami, co najbardziej mi się przydaje, a czego nauczyłam się unikać. Może Was zainspiruję?
Narzędzi służących do kolorowania jest mnóstwo, poczynając od tradycyjnych kredek i farb, poprzez cienkopisy, a na żelowych długopisach kończąc. Sama korzystam z pięciu:
1. Kredki
2. Cienkopisy
3. Długopisy żelowe
4. Mazaki
5. Pastele
Kredki
Odkąd na poważnie zabrałam się za kolorowanie, pracowałam z pięcioma różnymi zestawami:
a) Bambino Szkolne 12
W tym bądź nieco obszerniejszym wydaniu to chyba jedna z najpopularniejszych marek kredek w bardzo przystępnej cenie. Fajnie kryją i wygodnie się nimi maluje.
b) Jumbo. Color Anims 12
Przyznaję, podkradłam dziecku. Używałam właściwie tylko odcieni zielonego do kolorowania Tajemnego Ogrodu, zanim kupiłam Mondeluzy. Generalnie nie są złe, ale czasami malują w „chropowaty” sposób.
c) Trilino 12
Pierwszy zestaw kredek kupiony celowo do kolorowanek. Są miękkie, bardzo ładnie kryją, fajnie prezentują się też wizualnie. Minus to właściwie tylko ograniczona ilość kolorów – nie widziałam większych zestawów.
A tak prezentują się ilustracje pokolorowane mieszanką tych trzech zestawów:
d) Mondeluz 72
Mój ukochany zestaw, bez którego obecnie nie wyobrażam sobie dalszej pracy. Po pierwsze każdy kolor znajduje się w nim w kilku, czasem kilkunastu odcieniach, po drugie fantastycznie kryją.
Są to kredki akwarelowe, kryją więc w sobie jeszcze jedną niespodziankę – po pociągnięciu obrazka wodą, dają efekt malowania farbami.
e) Astra. Kredki metaliczne
Najnowsza zdobycz. Zestaw liczy zaledwie dwanaście kolorów, mają ładne barwy, które pod światło delikatnie się mienią, co niestety nie do końca widać na zdjęciu, ale efekt na żywo jest naprawdę przyjemny dla oka.
Cienkopisy
Korzystam z trzech mini-zestawów – Stabilo, FunWord oraz Fun&Joy, póki co jestem zadowolona z ich wydajności, nawet tych mniejszych. Dają świetny efekt przy kolorowaniu niewielkich wzorów oraz mają soczyste, wyraziste barwy. Nie nadają się jednak do kolorowania większych płaszczyzn, no i nie można nimi cieniować (a przynajmniej ja nie posiadłam tej zdolności).
Najczęściej też łączę je z kredkami. Efekt jak poniżej:
Długopisy żelowe
Nie wpadłabym na to, by wykorzystać je do kolorowania, gdyby nie post na jednej z facebookowych grup poświęconych kolorowaniu. Efekt jest świetny, zwłaszcza gdy chcemy osiągnąć wyraziste kolory. Korzystam z trzech zestawów, z których moimi ulubionymi są zdecydowanie te metalizowane.
Mazaki
Szczerze mówiąc nie przepadam za nimi, choć te upolowane w owadzim sklepie mają sporo kolorów i były w przystępnej cenie. Nadają się właściwie przede wszystkim do wzorów geometrycznych – w tej wersji efekt mi się podoba.
Kiedy jednak spróbowałam pokolorować nimi normalny obrazek, efekt już nie jest taki dobry. Plusy to żywe kolory, a głównym minusem brak możliwości cieniowania i niezbyt wygodne kolorowanie, zwłaszcza niewielkich elementów.
Pastele
Mamy do wyboru pastele olejne i suche. Zdecydowanie wolę te drugie i często wykorzystuję je do wykonania tła, które widać na niektórych z powyższych obrazków. Jeden jedyny raz spróbowałam pokolorować obrazek w całości pastelami olejnymi, ale efekt był opłakany, więc chyba na tym przygodę z nimi zakończę, prezentować go również nie będę, bo aż strach na niego patrzeć...
A czy Wy daliście się porwać szaleństwu kolorowania dla dorosłych? Jeśli tak, co kolorujecie i czym?
Komentarze
Prześlij komentarz