Piąta kobieta, Henning Mankell
czyta Leszek Filipowicz
Biblioteka Akustyczna, czas 17 godz. 41 min.
|
Wielu obiecujących autorów tzw. skandynawskich kryminałów
nie bez przyczyny porównywanych jest do Henninga Maknella. Swobodnie można go
uznać za jednego z prekursorów, a obecnie również klasyków tego gatunku.
Moje pierwsze spotkanie z prozą Mankella nie było zbyt
zachęcające. Sięgnęłam po Psy z Rygi i dobrze pamiętam, że odłożyłam je już po
kilkunastu stronach. Jednak odkąd mam możliwość słuchania jego powieści w
wersji audio, pochłaniam je hurtowo i to z ogromną przyjemnością. Tym razem
przyszła kolej na Piątą kobietę,
jeden z lepszych tomów w cyklu o komisarzu Kurcie Wallanderze.
W zazwyczaj spokojnej Skanii dochodzi do serii
makabrycznych morderstw, których ofiarami padają spokojni, starsi zazwyczaj
mężczyźni, ornitolog-samotnik, właściciel kwiaciarni i miłośnik orchidei,
pracownik naukowy. Każda ze zbrodni szokuje okrucieństwem i bezwzględnością
mordercy, który wyraźnie pragnął, by jego ofiary cierpiały przed śmiercią.
Problem w tym, że absolutnie nic nie łączy zamordowanych, ich losy nie
przecięły się ani w życiu prywatnym, ani zawodowym. Przed Wallanderem i jego ekipą
stoi więc naprawdę poważne wyzwanie. Zwłaszcza że wiele wskazuje na to, że
morderca wkrótce zaatakuje ponownie.
W powieści możemy wyróżnić dwa główne wątki, a każdy z
nich zasługuje na uwagę. Pierwszy to oczywiście intryga kryminalna, poprowadzona
naprawdę po mistrzowsku. Mimo że niemal od samego początku wiadomo,
przynajmniej mniej więcej, kto jest odpowiedzialny za wszystkie zabójstwa,
motywy ich popełnienia w pełni zostają ukazane dopiero w końcowych rozdziałach.
Mankell z typową dla siebie skrupulatnością przedstawia toczone śledztwo, w
którym nie ma miejsca na sztuczki i „cudowne” rozwiązania rodem z
hollywoodzkich produkcji. Wręcz przeciwnie, autor pokazuje pracę śledczych jako
ciąg mozolnie wykonywanych zadań, kluczenie błędnymi tropami, często w poczuciu
beznadziei i przeczuciu zbliżającej się porażki. Jest to obraz bardzo
wiarygodny, a przez to przemawiający z prawdziwą siłą do wyobraźni czytającego.
Drugi wątek koncentruje się na życiu prywatnym
policjantów i coraz bardziej niepokojących nastrojach panujących w szwedzkim
społeczeństwie. Zostaje poruszony problem organizowania tzw. straży
obywatelskiej, która w zamierzeniu ma dodatkowo chronić zwykłych ludzi, nie
czujących się wystarczająco bezpiecznie we własnym kraju, a w praktyce
przeobraża się w dokonywanie samosądów na przypadkowych ludziach, którzy
znaleźli się w złym miejscu o złej porze. Często powraca też pytanie zadawane
przez różnych bohaterów – co skłania człowieka do popełniania okrutnych
zbrodni, do celowego zadawania bólu drugiej osobie, czy wraz z postępem, w
jakim przyszło nam żyć, ludzie coraz łatwiej wyzbywają się swego człowieczeństwa?
Wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę i motyw zemsty
spajają niczym klamra obydwa wątki – kryminalny i obyczajowy. Skłaniają też do
refleksji nad tym, czy faktycznie jest sprawiedliwość. Czy można zawierzyć
tylko prawu, czy jest ono w stanie naprawdę chronić ofiary? Czy ktokolwiek ma
prawo do samosądu, wzięcia sprawy we własne ręce i karania winnych tak, jak sam
uważa za słuszne? Gdzie wtedy przebiega granica, kiedy ofiara staje się katem,
a kat zmienia się w ofiarę?
Zachęcam Was zarówno do lektury, jak i wysłuchania Piątej kobiety. Mimo że jest to kolejny
tom cyklu o Wallanderze, nic nie stoi na przeszkodzie, by od niej właśnie
rozpocząć przygodę ze szwedzkim komisarzem. Natomiast dla fanów Mankella jest
to pozycja obowiązkowa. Krótko mówiąc, gorąco polecam!
Za możliwość wysłuchania "Fałszywego tropu" serdecznie dziękuję Bibliotece Akustycznej.
Komentarze
Prześlij komentarz