Forrest Gump (1994)
w reżyserii Roberta
Zemeckisa to jeden z najważniejszych i najbardziej rozpoznawalny film z lat 90.,
który mimo upływu czasu nie traci na swym uroku i zdobywa nowe pokolenia fanów.
Sama widziałam go trzy lub cztery razy, wiele scen znam niemal na pamięć, a i
tak lubię do niego wracać, zwłaszcza gdy potrzebuję naładować baterie ciepłą i
pełną humoru historią.
Kilka słów o fabule
Tytułowy Forrest Gump to dorosły, upośledzony umysłowo
mężczyzna, którego poznajemy, gdy siedzi na ławce i czeka na swój autobus. W
międzyczasie opowiada przypadkowym osobom, co jakiś czas przysiadającym obok
niego, historię swojego życia. A ta naprawdę była niezwykła i potwierdzająca
cytowane przez Forresta powiedzenie, że „życie jest jak pudełko czekoladek;
nigdy nie wiesz, na jaką trafisz”. Na skutek licznych zbiegów okoliczności, na
drodze dobrodusznego Gumpa stawały kolejno najważniejsze postaci ze świata
polityki i popkultury drugiej połowy XX wieku, a sam mężczyzna – zupełnie nie
zdając sobie z tego sprawy - okazuje się mieć wpływ na wiele przełomowych wydarzeń.
Nieodparty urok Forresta
Forrest Gump to ciepła,
wzruszająca powieść obyczajowa, w której nawet elementy dramatyczne
przedstawione są ze specyficznym humorem. Wielokrotnie wywołuje o ile nie
wybuchu śmiechu, to na pewno szeroki uśmiech. Niemal równie często sprawia, że
w oku może zakręcić się łza. Postrzeganie świata z perspektywy upośledzonego
głównego bohatera, który często widzi rzeczy takimi, jakie naprawdę są, a nie
takimi, jak chcielibyśmy, by były, to swoista lekcja prawdziwego życia. Przede
wszystkim jednak film pokazuje, że warto wierzyć w ludzi oraz że nie ma rzeczy
niemożliwych, a marzenia naprawdę się spełniają, trzeba tylko wytrwale dążyć do
ich realizacji.
Film a książka
Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że jest to dość luźna
adaptacja powieści Winstona Grooma o tym samym tytule. Wiele osób, które
sięgnęły po książkę zainspirowane filmem, przeżywają lekki (bądź też całkiem
poważny) szok, gdy okazuje się, jak niewiele obydwie pozycje mają ze sobą
wspólnego. Owszem, łączy je postać tytułowego bohatera oraz niektóre z jego
perypetii, ale zarówno wydźwięk, jak i sposób ich przedstawienia diametralnie
się różnią. Co ciekawe i raczej nietypowe, to film posiada obszerniejszą fabułę
niż książka.
Najistotniejsze różnice (ten fragment zawiera olbrzymią
liczbą spoilerów):
- W książce ani razu nie padają dwie najsłynniejsze filmowe kwestie: Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, na jaką trafisz oraz Biegnij, Forrest, biegnij.
- W filmie kilkuletni Forrest ma problemy z kręgosłupem i nosi szyny na nogach, z których uwalnia się podczas jednej z ucieczek przed miejscowymi łobuzami. W książce nie miał żadnych problemów ze zdrowiem, wręcz przeciwnie, wyrósł na bardzo wysokiego i umięśnionego mężczyznę. Jego sylwetka i siła zwracają uwagę nie tylko, gdy jako nastolatek gra w futbol, ale również w życiu dorosłym, gdy… zostaje zapaśnikiem w klatce podczas nie do końca legalnych walk.
- Powieściowy Gump chodzi do szkoły specjalnej, z której wyciąga go trener drużyny futbolowej, widzący w młodym idiocie potencjalną gwiazdę sportową. Filmowy Gump nigdy do takiej placówki nie trafia, bo jego matka zaczyna sypiać z dyrektorem jego szkoły. W obydwu wersjach główny bohater ostatecznie trafia na studia, ale tylko ten filmowy je kończy.
- W filmie Forrest jest prostodusznym mężczyzną o duszy dziecka, który niewiele rozumie i niewiele wie, ale potrafi kochać i odróżniać dobro od zła. Forrest wykreowany przez Grooma nie jest zwykłym idiotem, a sawantem – mimo że poziom jego IQ jest poniżej przeciętnej, wykazuje niezwykłe zdolności matematyczne, doskonale gra w szachy, zostaje też wytypowany do… lotu w kosmos. Nie ma w sobie też tyle ciepła, potrafi ranić i bywa wulgarny.
- Relacje z Jenny również wyglądają inaczej. W filmie oboje z Forrestem znają się od wczesnego dzieciństwa, kiedy to stali się papużkami-nierozłączkami od pierwszego spotkania. Potem Jenny, molestowana przez ojca, zalicza coraz większe zawirowania życiowe, rozbierając się w klubach ze stripteasem i w Playboyu, dając się pomiatać kolejnym facetom, ćpając i ciągle uciekając przed zobowiązaniami. Trudno żywić do niej sympatię, mimo że Forrest ma o niej bardzo wyidealizowane pojęcie. Ta powieściowa Jenny prezentuje się za to w zupełnie odmienny sposób. W czasach szkolnych jej bliższe relacje z Gumpem ograniczają się w zasadzie do tego, że była jego jedyną koleżanką, a ich jedyne wyjście do kina skończyło się tym, że Forrest poszarpał na niej w kinie ubranie i po tym wydarzeniu na kilka lat ich kontakt się urwał. Przede wszystkim jednak, gdy po latach ich ścieżki ponownie się przecinają, hipiska Jenny, grająca w zespole muzycznym i jeżdżąca po całych Stanach, zmienia się dla Forresta i to jej przede wszystkim zależy na tym, by z nim być. A opuszcza go dopiero wtedy, gdy nie widzi już żadnych szans na sensowny związek (w powieści to Gump eksperymentuje z marihuaną i przygodnymi panienkami).
- W filmie Forrest wielokrotnie spotykał na swojej drodze znane postaci i motyw z wklejaniem go w stare filmy uważam za rewelacyjny. W powieści nie spotkamy ani Presleya, ani Kennedy’ego czy Lennona, ani nie zobaczymy udziału Gumpa w wykryciu afery Watergate. Pojawia się za to Mao Zedong, któremu podczas turnieju w tenisa stołowego główny bohater ratuje życie, ku wielkiemu rozczarowaniu swoich amerykańskich towarzyszy.
- Powieściowy Gump kończy przygodę z bieganiem wraz z wojną Wietnamie, gdy przemierzając dżunglę ratował swój oddział. Uwaga! Nie przebiega wzdłuż i wszerz Stanów Zjednoczonych!
- Powieściowy porucznik Dan jest postacią znacznie przyjemniejszą w odbiorze, ale i odgrywającą dużo mniejsze znaczenie.
- Zakończenie również jest zupełnie odmienne, ale tego zdradzać Wam nie będę. O!
Różnic jest znacznie więcej, ale te zwróciły moją szczególną
uwagę. Sprawiają one, że trudno jest jednoznacznie porównać powieściowy
oryginał z jego filmową adaptacją, ponieważ mimo ogólnego zbieżnego zarysu
fabuły, zbyt się od siebie różnią. Uwielbiam film z Tomem Hanksem, widziałam go
już kilka razy i wiem, że jeszcze nie raz po niego sięgnę. Z drugiej strony,
powieść również bardzo mi się podobała, choć pozostawiła po sobie nieco
odmienne wrażenia. Mówiąc krótko, osoby, które znają Forresta tylko w jednej
wersji, zachęcam do sięgnięcia również po tę drugą, choćby po to, by móc je
porównać.
Komentarze
Prześlij komentarz