Zimowy Tag Książkowy

Zima niestety w końcu nadeszła, więc dzisiaj uraczę Was Zimowym Tagiem Książkowym, do którego nominował mnie Ciacho. Dziękuję :)


Gdy tylko spojrzałam na punkty, do których trzeba dopasować odpowiednią książkę, wiedziałam, że będzie ciężko. Do każdego mam przynajmniej pięć propozycji, a przecież zadanie polega na wybraniu tylko jednej… Ale podjęłam to wyzwanie, a oto jego wynik:

Kakao – książka, która rozgrzewa serce:

Zdecydowanie Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki Marcela Pagnola (recenzja). Czytana dawno temu, ale nawet po latach na samo wspomnienie robi mi się ciepło na sercu, a w głowie pojawia się obraz pachnącej ziołami, słonecznej Prowansji.



Śnieg – książka z białą okładką:

Skoro ma być biało i kojarzyć się z zimą, to musi być NOS4A2 Joego Hilla (recenzja), czyli powieść, po której będziecie dostawać gęsiej skórki za każdym razem, gdy w radiu zabrzmi „Jingle Bells”.


Mikołaj – gruba książka lub długa seria:

Archiwum Burzowego Światła Brandona Sandersona ma duże szanse stać się jednym z najobszerniejszych cykli fantasy, konkurując z powodzeniem z Malazańską Księgą Poległych Stevena Eriksona. Każdy tom liczy sobie około tysiąc stron, a ma być ich dziesięć. Na razie moje półki zdobią: Droga królów (recenzja) oraz Słowa Światłości (recenzja), z utęsknieniem wypatruję kolejnej części.


Rózga – książka, której czytanie było męką:

Do tej pory mam dreszcze, gdy przypomnę sobie czytanie Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej. Chyba żadna książka tak mnie nie wymęczyła i to zarówno ze względu na opisy przyrody, jak i główną bohaterkę, na widok której miałam odruch wymiotny. Oby nigdy więcej.


Prezent – bardzo dobra książka, którą możesz polecić każdemu:

Przymus wyboru jednej to okrucieństwo. Gdy ktoś prosi mnie o polecenie dobrej książki, zwykle każę mu naszykować kartkę, bo mam w głowie całą ich listę. Nie sądzę też, że istnieje książka, która spodoba się każdemu, bo wiele zależy od wieku danej osoby i jej zainteresowań. W życiu nie poleciłabym mojej mamie powieści historycznej lub fantastyki (choćby i najlepszej), bo wiem, odłożyłaby ją na półkę po dwóch stronach (no chyba, że byłby to horror). Z drugiej strony, sama raczej nie skusiłabym się nawet na ogromnie polecaną powieść obyczajową bądź biografię. Wiem, że to nie moja bajka.

A teraz po tym przydługim wstępie, jako prezent wybieram coś uniwersalnego. Coś, co sama znalazłam pod choinką i co mnie zachwyciło , czyli Wszystkie baśnie i legendy braci Grimm.



Do zimowej zabawy serdecznie zapraszam:

Komentarze