Pandemia, Jana Wagner Zysk i S-ka, 2015 |
Wirus, który dziesiątkuje ludzkość. Choroba, na którą nie
ma lekarstwa ani szczepionki, zabijająca w ciągu zaledwie kilku dni. Taką wizję
upadku człowieka roztacza przed czytelnikiem Jana Wagner w Pandemii.
Mieszkająca kilkanaście kilometrów za Moskwą Anna wraz z
mężem Sierożą i nastoletnim synem Miszką z niepokojem śledzą doniesienia o
coraz większej liczbie zachorowań na nowy szczep grypy. Gdy miasto zostaje objęte
kwarantanną, postanawiają po prostu przeczekać najgroźniejszy okres, czując się
bezpiecznie w zaciszu swojego domu. Do czasu. Kiedy okazuje się, że choroba
wymknęła się spod kontroli, a stolica padła i zaczyna szerzyć się anarchia,
jedynym ratunkiem jest ucieczka. Im dalej od innych ludzi, tym lepiej. I to
szybko, ponieważ z godziny na godzinę sytuacja staje się coraz bardziej
dramatyczna.
Pandemia nie
jest typową powieścią postapokaliptyczną, jak można by oczekiwać po ogólnym
zarysie fabuły; wybuch epidemii i walka bohaterów o przetrwanie to jedynie
jeden z jej elementów. Autorka postawiła na mieszankę trzech koncepcji, które zgrabnie
splotły się w spójną całość. Obok przewodniego wątku katastroficznego, jest to również
powieść drogi, podczas której śledzimy przeprawę bohaterów przez rosyjskie
bezdroża. Jednak przede wszystkim możemy tu odnaleźć bardzo dobrze
skonstruowany wątek psychologiczny - to relacje między postaciami grają w
książce główną rolę.
Narratorką powieści jest Anna i o ile zazwyczaj nie
przepadam za pierwszoosobowym stylem narracji, tak w tym przypadku okazał się
on trafnym pomysłem. Oczami głównej bohaterki obserwujemy pozostałych członków
grupy uciekającej na północ kraju, by schronić się zarówno przez epidemią, jak
i ludźmi, którzy walcząc o przetrwanie ujawniają najniższe instynkty i nie
wahają się iść po trupach do celu. Gdy rozpoczyna się podróż, kobiecie
towarzyszą jej mąż i syn, racjonalnie myślący i gotowy na wszystko teść Boria,
nowobogaccy sąsiedzi Leonid i Marina oraz… Ira, pierwsza żona Sieroży i ich
kilkuletni synek.
Relacje między kobietami są wyjątkowo trudne, ponieważ
przed laty mężczyzna porzucił Irę z malutkim dzieckiem i związał się z Anną, a
w tym przypadku upływ czasu nie złagodził poczucia krzywdy i zdrady. Z jednej
strony obserwujemy więc ostentacyjną wręcz pogardę wobec głównej bohaterki i to
nie tylko ze strony Iry, a z drugiej zazdrość Anny wobec kontaktów między
Sierożą a jego pierwszą żoną i synkiem, które przez lata były w ich domu
tematem tabu, a teraz stały się codziennym widokiem. Na duży plus trzeba
policzyć autorce fakt, że mimo przedstawienia sytuacji z punktu widzenia Anny,
czytelnik może dość obiektywnie przyjrzeć się uczuciom i emocjom obydwu kobiet,
nie oceniając przy tym jednoznacznie żadnej z nich.
Kolejną zaletą powieści jest obrazowy sposób
przedstawienia podróży bohaterów rosyjskimi bezdrożami w trakcie trwania
surowej, mroźnej zimy. Niemal można odczuć na własnej skórze ich strach o to,
że w pewnym momencie skończą się zapasy żywności lub paliwa, bo w chwili, gdy
pada elektryczność, a każdy napotkany człowiek jest potencjalnym zagrożeniem,
walka o każdy litr benzyny lub ropy oraz porcji żywnościowej to po prostu walka
o życie. Spodobało mi się wiarygodne przedstawienie postaci, spośród których
żadna nie jest superbohaterem, lecz postawiona w sytuacji ekstremalnej, gdy
broni swoich najbliższych, jest gotowa do zachowań wykraczających poza
codzienne wzorce postępowania. W sytuacji gdy walczy się o przetrwanie, granice
moralności stają się bardzo płynne i często trzeba po prostu wybrać, czyje
życie jest dla nas najcenniejsze. To brutalne i okrutne, ale niestety
prawdziwe.
Najsłabszym punktem powieści okazało się jej zakończenie,
pozbawione mocniejszego akcentu i dające możliwość napisania kontynuacji.
Autorka nie wypowiadała się na temat ewentualnej części drugiej i jeżeli nie ma
jej w planach, trzeba przyznać, że zakończyła swą książkę w sposób nie do końca
udany, chociaż w ogólnym rozrachunku Pandemia
i tak wypada bardzo dobrze.
Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z lektury, mimo że
powieść zaskoczyła mnie akcentem postawionym na wątek psychologiczny, dla
którego postapokalipsa zdaje się być przede wszystkim tłem. Dla osób
zainteresowanych tematem jest to zdecydowanie pozycja warta uwagi, swobodnie
mogą również po nią sięgnąć osoby na co dzień nie gustujące w klimatach post-apo,
bowiem Pandemia nie jest ich typowym przedstawicielem.
Za podróż bezdrożami Rosji w czasach apokalipsy serdecznie dziękuję księgarni internetowej BookMaster - tam też znajdziecie książkę w promocyjnej cenie.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania "Rosyjsko mi".
Komentarze
Prześlij komentarz