"Iluzja grzechu" Aleksandra Marinina

Iluzja grzechu, Aleksandra Marinina
Lektor Roch Siemianowski
Biblioteka Akustyczna, 16 godz. 54 min.
Aleksandra Marinina to jedna z tych autorek, których nigdy nie mam dość, dlatego cieszy mnie fakt, że jej powieści ukazują się u nas z godną pozazdroszczenia regularnością. W ostatnim czasie nawet ich chronologia nie nareszcie nabrała logiki i można bez większych problemów śledzić losy Nastii Kamieńskiej. Najnowsza powieść (na polskim rynku, w oryginale ukazała się dwadzieścia lat temu) to Iluzja grzechu i z przyjemnością muszę przyznać, że czego jak czego, ale wyobraźni i dobrego pióra nie można autorce odmówić.

Kiedy zamożna właścicielka cennej kolekcji obrazów zostaje znaleziona zamordowana we własnym mieszkaniu, niemal nikt nie ma wątpliwości, że padła ofiarą napadu rabunkowego. Pierwsze wrażenie szybko okazuje się błędne, zbiór staruszki jest nienaruszony, a na światło dzienne wychodzi jej niejasne powiązanie z kobietą, która przed dziewięciu laty rzuciła się z okna wieżowca, uprzednio wyrzucając przez nie troje swoich dzieci. Wszyscy przeżyli, do końca życia pozostając jednak kalekami przykutymi do łóżek i wymagającymi nieustannej opieki. Jaki związek mają ze sobą te dwie sprawy i dlaczego wychodzi on dopiero po tylu latach? Tym razem przed moskiewskimi śledczymi staje naprawdę trudne zadanie.

Sprawa, która początkowo wydaje się oczywista i banalna, z każdym kolejnym rozdziałem nabiera głębszego sensu i zdąża ku zaskakującemu wyjaśnieniu. Nie bez powodu też wspomniałam na początku o niebanalnej wyobraźni Marininy, która do fabuły wplotła m.in. eksperymenty medyczne i naświetlania ciężarnych kobiet w niezwykłym celu, młodych geniuszy i tytanów pracy, ortodoksyjnych muzułmanów oraz czeczeńskich separatystów. Kombinacja pozornie wyglądająca na karkołomną w efekcie końcowym jest zgrabnie przedstawiona, choć momentami można się zastanawiać nad jej wiarygodnością jako taką. Autorka nie raz i nie dwa przedstawiała jednak naprawdę niezwykłe pomysły (jak choćby balsam o cudownych właściwościach z Za wszystko trzeba płacić), potrafi je jednak opisać w taki sposób, że czytelnik nie zważa na nic, tylko czyta, czyta i czyta. Albo – tak jak w moim przypadku – słucha, słucha i słucha. Tak na marginesie, Roch Siemanowski chyba naprawdę na zawsze będzie mi się kojarzył z serią o Kamieńskiej, jego interpretacja jest genialna!

Obok intrygi kryminalnej, powieść przyciąga również ze względu na specyficzny klimat Moskwy połowy lat dziewięćdziesiątych, mentalność jej mieszkańców i realia ówczesnego życia. Tym razem miałam wrażenie, że mniej było tu pracy śledczych, samej Nastii też dosyć niewiele (o jej życiu osobistym nie dowiadujemy się nic nowego, związek z Leonidem jest na dokładnie tym samym etapie, co wcześniej), natomiast większy nacisk został położony na bohaterów głównego wątku kryminalnego. Uwagę zwraca przede wszystkim Ira Tierochina, młoda dziewczyna ciężko doświadczona przez los, do której prowadzą kolejne nitki śledztwa.

Mam ogromną nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na kolejny tom cyklu o Nastii Kamieńskiej i że ukaże się on jeszcze w tym roku. Kryminały Aleksandry Marininy to klasa sama w sobie, a Iluzja grzechu jedynie to potwierdza, dlatego gorąco ją Wam polecam.

Za możliwość wysłuchania powieści "Iluzja grzechu" serdecznie dziękuję Bibliotece Akustycznej.
Książkę wysłuchałam w ramach wyzwania "Rosyjsko mi".

Komentarze