Komornik, Michał Gołkowski Fabryka Słów, 2016 |
Literacka postapokalipsa przyjmowała już różne formy –
wojen nuklearnych, epidemii, nieodwracalnego zniszczenia środowiska
naturalnego. Za każdym razem gdy sięgam po kolejną powieść z tego gatunku,
zastanawiam się, czy w tym temacie można jeszcze stworzyć coś zupełnie
oryginalnego. I co pewien czas jestem przyjemnie zaskakiwana przez autorów,
którzy udowadniają, że to potrafią. Tak jak Michał Gołkowski w Komorniku.
Wizja końca świata w jego powieści to nic innego jak
prawdziwy Koniec Świata, przepowiedziany wieki temu i zapisany w Apokalipsie według Świętego Jana. Jak to
jednak bywa z planami czynionymi z dużym wyprzedzeniem, tak i w tym przypadku
coś poszło nie tak. Po zstąpieniu na Ziemię zastępów anielskich poprzedzonych
biblijnymi plagami, z morderczą szarańczą na czele, okazało się, że przemyślany
w szczegółach plan sprawdziłby się doskonale dwa tysiące lat wcześniej,
natomiast w XXI wieku już niekoniecznie. Ludzi przybyło, a technologia
zaliczyła gigantyczny skok do przodu, na co przedstawiciele Góry absolutnie nie
byli przygotowani.
Eksterminacja ludzkości zamiast nastąpić błyskawicznie
przedłużyła się więc do tygodni, potem miesięcy, a w końcu lat. W międzyczasie
aniołowie doszli do wniosku, że w wyłapywaniu i usuwaniu grzeszników lepiej
sprawdzą się od nich inni grzesznicy, w końcu swój pozna swego, powołali więc
do życia tzw. komorników, dając im część swej mocy i niejako kasując
„kartotekę”. Jednym z siepaczy Góry stał się Ezekiel Siódmy, tytułowy bohater
powieści, wędrujący po zniszczonej Ziemi i wykonujący kolejne zlecenia
podrzucane mu przez Anioła Śmierci. To jego oczami oglądamy świat, który nie ma
prawa już istnieć, ludzi, którzy trzymają się życia za wszelką cenę i wraz z
nim odkrywamy, że szalejąca wokół Apokalipsa ma drugie, mroczniejsze i
tajemnicze dno.
Gołkowskiemu, mającemu już na koncie cztery powieści z
serii S.T.A.L.K.E.R., nieobce są klimaty postapokaliptyczne. Tym razem wizja
stworzonego przez niego świata to rzeczywistość będąca całkowitą ruiną tego, co
widzimy na co dzień. Martwe miasta i osady, w których kryją się nieliczni,
którym udało się przetrwać, nie stanowią wystarczającej ochrony ani przed
komornikami, ani przed tłumnie wałęsającymi się po ziemskich bezdrożach,
morderczymi Wysłannikami Góry. Ci ostatni zaś niewiele mają wspólnego z
powszechnymi wyobrażeniami o aniołach – przypominają raczej nieludzkie maszyny
do zabijania, opętane szaleństwem i żądzą mordu.
Autor pisze soczyście i barwnie, nie oszczędzając
czytelnikowi brutalnych i krwawych opisów, które nie tyle nawet odrzucają, co
wywołują całą gamę emocji. Gdy widać śmierć dziecka bądź osoby zupełnie
niewinnej, podczas gdy tuż obok bez szwanku przechadza się bestia w ludzkiej
skórze, nie sposób nie poczuć ogromnego współczucia, ale i buntu wobec takiej
rzeczywistości. Podobnie, jak prawdziwe życie, tak i Apokalipsa przebiega tu w
sposób daleki od sprawiedliwości.
Z pewnością powieść może się niektórym wydać obrazoburcza,
dlatego sięgnąć po nią powinny przede wszystkim osoby, które zachowują dystans
do literatury i dobrze odnajdują się w klimatach postapokaliptycznych. W
niesławnej już recenzji, jaka ukazała się na łamach „Frondy”, a którą Michał
Gołkowski zamieścił na swoim profilu, okrzyknięto Komornika „bluźnierczym, krwawym gniotem”, w dodatku wydanym w
ramach „antypolskiego działania” autora i wydawcy, co utwierdziło mnie tylko w
przekonaniu, że historia Ezekiela Siódmego nie jest dla każdego. Owszem, jest
krwawa i bluźniercza (lecz zdecydowanie nie bardziej niż cykl inkwizytorski
Jacka Piekary czy cykl anielski Mai Lidii Kossakowskiej), ale zdecydowanie nie
jest gniotem. Kwestia antypolskości chyba się komuś przyśniła, bo nijak nie
można jej odnaleźć powieści, więc pominę ją milczeniem.
Podsumowując, fani klimatów postapo będą Komornikiem zachwyceni, choć nie sądzę,
by osobiście chcieli Ezekiela zobaczyć na własne oczy. Wiem za to, że sama nie
narzekałabym widząc już na półce drugi tom; historia stworzona przez
Gołkowskiego jest barwna, świetnie poprowadzona i urwana w takim momencie, że
właściwie to chciałoby się Autora postraszyć nieco wizytą Wysłanników, by
przyspieszyć pojawienie się kolejnej części.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję księgarni nieprzeczytane.pl
Komentarze
Prześlij komentarz