Pisarski Alfabet (L)

Pisarski Alfabet to cykl mający na celu przedstawienie sylwetek autorów z różnych względów bliskich mojemu sercu. Co tydzień w każdą sobotę prezentowana jest następna litera alfabetu, a wraz z nią kolejna grupa pisarzy wartych poznania.

L

Howard Phillips Lovecraft

Tego pana chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, stworzył mitologię Przedwiecznych z Cthulhu na czele. Jest uznawany za jednego z prekursorów fantastyki, zwłaszcza w mrocznej, pełnej grozy odsłonie, a jego dzieła nic nie tracą na jakości mimo upływu kolejnych dziesięcioleci.

Mark Lawrence

Autor Trylogii Władzy, której pierwszy tom Książę Cierni spodobał mi się mocno od pierwszych stron. W przeciwieństwie do wielu pisarzy, Lawrence obsadził w roli głównego bohatera młodego chłopaka będącego - delikatnie powiedziane czarnym charakterem i to z tego najmroczniejszego odcienia, dla którego mord, gwałt i rabunek to pestka. 


Robert Low

Jako wielbicielka opowieści o Wikingach nie mogłam sięgnąć po jego cykl o Zaprzysiężonych. Pierwsze trzy tomy są świetne, pełne bitewnego zgiełku, bijatyk i poszukiwań skarbów. Czwarty wypadł niestety gorzej, a to głównie za sprawą wplecenia do historii wątków słowiańskich, z którymi autor moim zdaniem sobie nie poradził. Mam jednak nadzieję, że wraz z piątą częścią wróci mu forma.

Charlotte Link

Jak dotąd miałam przyjemność poznać trzy powieści jej autorstwa, wszystkie bardzo mi się podobały. Autorka potrafi stworzyć wciągającą intrygę i prowadzić fabułę w interesujący sposób aż do samego końca. Zresztą ma na swoim koncie nie tylko kryminały, ale też świetną powieść obyczajową z nutką tajemnicy, Dom sióstr.

Jack London

Zew krwi czytałam swego czasu chyba trzy lub cztery razy i to od niego rozpoczęła się moja fascynacja Daleką Północą, która trwała cały okres szkoły średniej, aż do początku studiów, gdy stałam się dla odmiany istotą wyjątkowo ciepłolubną.

Stefan Lubicz

A na koniec Daleka Północ w polskim wykonaniu, czyli autor jednej z moich ukochanych powieści ze szczenięcych lat, Łowców fok. Książkę wygrzebałam dawno temu na strychu, należała jeszcze do mojego taty, a data wydania to 1957 rok, czyli swoje lata też ma. Darzę ją ogromnym sentymentem i dumnie przechowuję na półce 




Komentarze