"Przyszła na Sarnath zagłada Opowieści niesamowite i fantastyczne" Howard Phillips Lovecraft

Przyszła na Sarnath zagłada
Opowieści niesamowite i fantastyczne
Howard Phillips Lovecraft
Vesper, 2016
Chylę czoła przed Maciejem Płazą, który dokonał prawdziwej sztuki, tworząc drugi już zbiór poświęcony twórczości H.P. Lovecrafta i to przewyższający jeszcze rewelacyjną Zgrozęw Dunwich i inne przerażające opowieści. Przyszła na Sarnath zagłada towarzyszyła mi przez kilka ostatnich dni i jestem nią całkowicie zauroczona.

W zbiorze znajdują się dwadzieścia trzy opowiadania powstałe w latach 1917-33, przetłumaczone na nowo przez Macieja Płazę. Różnią się one między sobą długością i tematyką, wszystkie jednak łączy jedno – są niesamowite i przyprawiają o prawdziwe ciary. Można wśród nich znaleźć teksty opowiadające o niezwykłych, ukrytych bądź mitycznych miastach, o upiorach nawiedzających żywych i mszczących się za naruszenie ich spokoju, o szaleństwie podszytym paranormalną aurą czy też o śmierci, która z jednej strony fascynuje, a z drugiej przeraża i odstręcza.

Przy tak dużej liczbie opowiadań nie ma sensu odnosić się do każdego z nich, postanowiłam jednak wypunktować te, które spodobały mi się najbardziej:
  • Przyszła na Sarnath Zagłada – tytułowy tekst o starożytnym mieście zniszczonym zamieszkanym przez niesamowite stwory, które pomordowane i zniszczone, po tysiącu lat wreszcie mogły cieszyć się zemstą na swych oprawcach.
  • Grobowiec – króciutki, otwierający zbiór tekst o młodzieńcu szukający nocami towarzystwa umarłych. Niepokojący, zapadający w pamięć.
  • Rycina w starym domu – na co może trafić podróżnik przypadkiem stawiający kroki w pozornie opuszczonym domostwie? Jakie tajemnice odkryje, mimo że będzie ich potem żałował?
  • Zeznanie Randolpha Cartera – opowiada o dwojgu przyjaciołach, z których jeden obsesyjnie poszukuje czegoś, czego zdecydowanie nie powinien szukać. A zakończenie przyprawia o ciary!
  • Księżycowe moczary, czyli ile prawdy zawierają w sobie bajania prostaczków o złych mocach kryjących się na bagnach?
  • Ogar – bardzo krótkie, ale jakże mroczne i przejmujące opowiadanie o tym, co może spotkać cmentarną hienę, gdy trafi na mocno niewłaściwy grób.
  • Opuszczony dom – jeden z moich ulubionych tekstów w tym zbiorze. Opowieść o domu, który pozornie wcale nie nawiedzony, sprowadza na swoich mieszkańców śmierć.
  • Zgroza w Red Hook, czyli opowieść o makabrze, jaka rozgrywała się w mrocznych zaułkach Nowego Jorku i o detektywnie, który postanowił tę sprawę zbadać bliżej.
  • Zimno to kolejny z moich faworytów, w którym na drodze głównego bohatera staje pewien ekscentryczny lekarz, obsesyjnie wręcz dbający o panujący wokół niego chłód.
  • Model Pickmana przedstawia z kolei sylwetkę mocno niepokojącego i kontrowersyjnego malarza, który przeraża i odstręcza nawet swoich bliskich.
  • Ku nieznanemu Kadath śniąca się wędrówka zasługuje właściwie na oddzielny wpis. To jeden z najobszerniejszych tekstów w zbiorze, oniryczno-fantastyczna podróż po mrocznej krainie snu, w którym główny bohater poszukuje tytułowego Kadath oraz bóstw, które nikomu się nie ujawniają.
  • Coś na progu wieńczący antologię rarytasem będący wyznaniem mężczyzny, który strzelił kilkukrotnie do swego przyjaciela, zapierając się przy tym, że wcale nie popełnił morderstwa, a rzecz absolutnie niezbędną.
Opowiadania to jednak nie wszystko. Został do nich dołączony esej autorstwa Lovecrafta Nadprzyrodzona groza w literaturze (1927), stanowiący bardzo obszerne i wyczerpujące studium na temat motywów grozy i wątków paranormalnych towarzyszących literaturze niemal od początków jej powstania. Szczególny nacisk został położony na twórczość pisarzy XVIII i XIX-wiecznych. Lovecraft przytacza wiele utworów, które z jego punktu widzenia nie były może szczególnie warte uwagi ze względu na walory fabularne czy warsztatowe, ale stanowiły punkty przełomowe dla literatury grozy.

I w końcu, nie mniej istotne jest posłowie Macieja Płazy, w którym przybliża on tematykę i problematykę poszczególnych opowiadań zawartych w tym zbiorze, dzięki czemu można na nie spojrzeć w nieco inny sposób i lepiej je zrozumieć.

Podsumowując, zbiór prezentuje się naprawdę doskonale, zarówno pod względem zawartości, jak i kwestii technicznych. Twarda oprawa oraz świetne grafiki autorstwa Krzysztofa Wrońskiego dopełniają dobrego wrażenia. Opowieściami zawartymi w tej książce warto się delektować, dawkować sobie przyjemność ich lektury, a potem wracać do nich, gdy tylko przyjdzie na to ochota. Dla wielbicieli Lovecrafta to bez dwóch zdań pozycja obowiązkowa.

Za wspaniałą, ale przyprawiającą o ciarki przygodę z tym, co krył w sobie umysł Samotnika z Providence serdecznie dziękuję Wydawnictwu Vesper.

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
        

Komentarze