Chcieć mniej, Katarzyna Kędzierska Znak, 2016 |
W otaczającym nas świecie przedmiotów, atakujących z
każdej strony reklam i pseudoekspertów wmawiających nam, że potrzebujemy
kolejnych gadżetów, by w pełni cieszyć się życiem, często nie dostrzegamy, że posiadamy
zwyczajnie za dużo. Że nasz dom, zamiast azylem i miejscem wypoczynku po
ciężkim dniu pracy, stopniowo zmienia się w magazyn, wypełniony po brzegi
rzeczami, których nie potrzebujemy, które często nas irytują i na które niepotrzebnie
wydaliśmy pieniądze.
Przyznaję bez bicia, że przez wiele lat byłam typowym „chomikiem”,
nie potrafiącym rozstać się z zupełnie zbędnymi przedmiotami, które „na pewno
przydadzą się w przyszłości”. Teraz mi przeszło, a z perspektywy lat widzę, jak
ogromna zmiana zaszła nie tylko we mnie, ale i moim otoczeniu. Mimo to pojęcie
minimalizmu było mi dosyć obce i przez długi czas nasuwało stereotypowe skojarzenie
o sterylnym wnętrzu i raczej ascetycznym trybie życia. To błędne przekonanie z
powodzeniem zmieniła książka Chcieć
mniej. Minimalizm w praktyce Katarzyny Kędzierskiej, która zachęciła mnie i
zmotywowała do wykonania kolejnych małych kroczków we właściwym kierunku.
Autorka od kilku lat prowadzi znanego i popularnego bloga
Simplicite poświęconego minimalizmowi i jest doskonale znana osobom
zainteresowanym tym tematem. W swojej książce zebrała najistotniejsze
informacje zawarte na stronie, wzbogacając je o bogaty komentarzy oraz
przytaczając historie i punkt widzenia niektórych czytelniczek. W efekcie
otrzymujemy przystępną i przekonującą pozycję, która nie ma na celu
indoktrynacji i przekonywania na siłę do swojego punktu widzenia, ale za to w
przyjemny sposób pokazuje, w jaki sposób stopniowo wprowadzane zasady
minimalizmu odmieniły życie autorki i wielu innych osób na lepsze. Mnie to
przekonuje, choć zdaję sobie sprawę, że są takie sfery, do których minimalizmu
raczej nie wpuszczę.
Przede wszystkim, co często podkreśla Kędzierska, minimalizm
nigdy nie był dla niej celem samym w sobie i nie chodzi w nim o pozbawienie się
na siłę przedmiotów, aby żyć w stanie zbliżonym do ascezy. Minimalizm to
jedynie narzędzie, które ma nam pomóc zmienić nasze życie na lepsze,
wygodniejsze i szczęśliwsze. Często wystarczy rozejrzeć się po mieszkaniu, by
szybko zlokalizować miejsce, w którym czujemy się źle i które irytuje nas
bałaganem bądź wysypującym się z szuflady drobiazgiem, wśród którego nigdy nie
można znaleźć tego, czego szukamy. Już wcześniej, pod wpływem m.in. książki
Marie Kondo Magia sprzątania, wprowadziłam
wiele zmian do swojego otoczenia. Teraz Chcieć
mniej zmotywowało mnie do kolejnych działań. Czy naprawdę potrzebuję
magazynować przedmioty, które od lat zbierają kurz i których nigdy nie używam?
Czy mam w szafie miejsce na ubrania, których nie nosiłam od czasu studiów, bądź
które kupiłam po to, by w domu stwierdzić, że to jednak nie to? Zdecydowanie
nie.
Minimalizm, o którym mowa w książce, to jednak nie tylko
kwestia ilości posiadanych przedmiotów. To również, a może przede wszystkim,
podejście do życia, obejmujące m.in. nasze wirtualne nawyki. Ile czasu dziennie
tracimy na bezsensowne przeglądanie portali społecznościowych czy siedzenie
przed telewizorem? Tak zwana dieta informacyjna, o której wspomina autorka, czyli
racjonalna selekcja treści, które czytamy i oglądamy, może być naprawdę świetnym
rozwiązaniem.
Nie mogę powiedzieć, by Chcieć mniej radykalnie wywrócił moje życie do góry nogami, wiele z
zawartych w nim rad i wskazówek od pewnego czasu z sukcesem wprowadzam w życie,
niekoniecznie nazywając je ideami minimalizmu. Poradnik Katarzyny Kędzierskiej
zmotywował mnie jednak do dalszych zmian i utwierdził w przekonaniu, że to
właściwy kierunek.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz