Mroczne zaułki wiktoriańskiego Londynu, w którym grasują
ghule, a wybrańcy szczycą się magicznym potencjałem to mieszanka, obok której
ciężko przejść obojętnie. Zwłaszcza jeśli przedstawiona jest w tak apetycznej
formie, jak Clovis LaFay, pierwszy
tom obiecującego cyklu Magiczne Akta
Scotland Yardu.
Tytułowy bohater, potomek starego rodu, słynnego z niekoniecznie
dobrych rzeczy, takich jak morderstwa i paranie się zakazanymi sztukami
magicznymi, powraca do Londynu z europejskich wojaży. W dość nieoczekiwanych
okolicznościach natyka się na znajomego z dawnych, szkolnych lat, obecnie nadinspektora
policji stojącego na czele świeżo powołanego Wydziału Magicznego, Johna Dobsona.
Wkrótce LaFay rozpoczyna współpracę z policją jako niezależny konsultant, nie
przeczuwając nawet jak bardzo zmieni to jego życie.
Mimo początkowego sceptycyzmu, bardzo szybko dałam się
porwać i oczarować światu stworzonemu przez Annę Lange. Pierwszy atut to atmosfera
XIX-wiecznego Londynu, z jednej strony pełnego posępnych uliczek, w które
lepiej się nie zagłębiać, wyzysku i ściśle przestrzeganych podziałów klasowych,
a z drugiej wkraczającego powoli w świat nieco bardziej zaawansowanej techniki
oraz erę praw człowieka i emancypacji kobiet. Druga zaleta to wplecenie w ów
wiarygodnie przedstawiony obraz elementów magii. Autorka zaproponowała
interesujący podział zdolności i możliwości obdarzonych nadnaturalnym
potencjałem ludzi oraz praktyczne wykorzystanie owej magii w codziennym życiu. A
efekt końcowy wypadł naprawdę przekonująco.
Mocną stroną powieści są również jej główni bohaterowie,
z których każdy został obdarzony oryginalnym i charakterystycznym rysem.
Clovisa poznajemy jako nieśmiałego, bardzo uzdolnionego młodzieńca, obdarzonego
mocnym kręgosłupem moralnym i wyjątkowo nikczemnymi krewnymi. Dobson to z kolei
mieszanka maksymalnej dawki przyzwoitości, poczucia obowiązku i braku
umiejętności powiedzenia nawet najmniejszego kłamstwa tak, by inni się nie
zorientowali. Na scenie pojawia się również siostra Johna, urocza Alicja,
podobnie jak brat obdarzona potencjałem magicznym, lecz pozbawiona realnych
szans na jego szlifowanie (emancypacja emancypacją, ale w praktyce przyzwoita kobieta
powinna siedzieć w domu przy dzieciach, a nie „bawić się w rzeczy przeznaczone
dla mężczyzn”). Razem tworzą oni zgraną drużynę, mimo że nie od razu ich
współpraca wydaje się tak oczywista. Swoją drogą, niewiele okładek tak dobrze
przedstawia bohaterów, jak jest w tym przypadku – autor ilustracji, Dominik Broniek
spisał się doskonale.
Przyzwoicie prezentuje się także zgrabnie poprowadzona
intryga kryminalna. Wprawdzie sprawcę popełnianych zbrodni czytelnik może
wytypować dosyć szybko, nie stanowi to jednak problemu, ponieważ dla
prowadzących sprawę policjantów bardziej liczy się nie „kto”, ale „jak go
złapać i nie pozwolić się wymknąć”. A w tej kwestii autorka zaprezentowała
kilka niespodziewanych, ale wiarygodnych zwrotów akcji.
Pewien lekki szok przeżyłam, gdy dowiedziałam się, że
autorka nie jest – jak można by oczekiwać – rodowitą Angielką, a ukrywającą się
pod pseudonimem doktor habilitowaną w dziedzinie chemii jednej z warszawskich
uczelni wyższych. Druga fala zaskoczenia nadeszła wraz z informacją, że jest to
jej debiutancka powieść. W ogóle nie czuć tego w trakcie lektury, warsztat pisarski
Anny Lange nie pozostawia niczego do życzenia, autorka posługuje się plastycznym,
bogatym językiem, który jest przyjemnym dodatkiem do interesującej fabuły.
Takich właśnie debiutów nam trzeba i na takie czekam z utęsknieniem, dają one
bowiem nadzieję na nieustanne odkrywanie czegoś nowego i świeżego i to na
najwyższym poziomie.
Podsumowując, Clovis LaFay to z pewnością warta uwagi powieść, którą docenią przede wszystkim fani fantastyce i miłośnicy wiktoriańskich klimatów. Miejmy nadzieję, że kolejne tomy cyklu utrzymają tak dobry poziom.
Podsumowując, Clovis LaFay to z pewnością warta uwagi powieść, którą docenią przede wszystkim fani fantastyce i miłośnicy wiktoriańskich klimatów. Miejmy nadzieję, że kolejne tomy cyklu utrzymają tak dobry poziom.
Recenzja napisana dla portalu Secretum.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz