"Wieża Jaskółki" Andrzej Sapkowski

Moja wędrówka śladami Wiedźmina i Ciri trwa, choć – ku mej ogromnej rozpaczy – powoli dobiega już końca. Wieża Jaskółki to czwarta powieść Sagi, a szósta z kolei książka poświęcona przygodom Geralta z Rivii i związanym z nim Dzieckiem Starszej Krwi.

Już podczas lektury poprzedniego tomu można było dostrzec zmianę nastroju historii, która stawała się coraz poważniejsza i brutalna. Tendencję tę widać również w Wieży Jaskółki, odniosłam nawet wrażenie, że jest w niej znacznie mniej humoru, który łagodził do tej pory wiele dramatycznych i drastycznych zdarzeń (choć nie ukrywam, że wstawki typu Daj, ać ja pobruszę, a ty skocz do piwnicy po piwo nadal wywoływały u mnie rechoczące wybuchy śmiechu). Nie oznacza to jednak, że cykl zmierza w złą stronę. Wręcz przeciwnie, wraz z rozwojem akcji, nabiera jeszcze większego rozmachu i rozwija się po prostu rewelacyjnie. A że przy okazji czytelnik zostaje pokiereszowany emocjonalnie, to już jest zupełnie inna historia.

Świetnym zabiegiem ze strony autora okazała się nietypowa konstrukcja powieści. Tym razem wydarzenia poznajemy w całkowicie zaburzonej chronologii, co u mniej utalentowanego pisarza mogłoby się skończyć katastrofą. U Sapkowskiego widać za to kunszt i perfekcyjne operowanie nie tylko słowem i treścią, ale i formą. Chylę czoła, bo jakkolwiek postać AS wzbudza wśród fanów mieszane uczucia, tak nie można mu odmówić tego, że naprawdę potrafi pisać i całkowicie zaczarować czytelnika.

Dzisiejszy wpis jest bardzo krótki, trudno bowiem pisać o samej Wieży Jaskółki w oderwaniu od poprzednich tomów, stanowią bowiem nierozerwalną całość, a nie chcę Wam spoilerować najważniejszych wydarzeń. Zdecydowanie lepiej, byście poznali je samodzielnie. Na zachętę tylko dodam, że cykl o Wiedźminie po prostu trzeba przeczytać. Nie jest to banalne fantasy, w którym magia stanowi ciekawą otoczkę, a przygody bohaterów ograniczają się do machania mieczem, gdzie popadnie, ewentualnie przeżywania kolejnych romansów. To cykl dojrzały, a przedstawiony w nim świat, mimo że na wskroś fantastyczny, stanowiący bardzo trafne odbicie naszego, tyle że w tej najbardziej gorzkiej odsłonie. Jestem nim zafascynowana i nie zmienia tego fakt, że czytam go po raz kolejny, za każdym razem odkrywam w nim bowiem coś nowego, czego gorąco życzę również Wam!

Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
    

Komentarze