Moja wędrówka śladami Wiedźmina i Ciri trwa, choć – ku mej
ogromnej rozpaczy – powoli dobiega już końca. Wieża Jaskółki to czwarta powieść Sagi, a szósta z kolei książka
poświęcona przygodom Geralta z Rivii i związanym z nim Dzieckiem Starszej Krwi.
Już podczas lektury
poprzedniego tomu można było dostrzec zmianę nastroju historii, która
stawała się coraz poważniejsza i brutalna. Tendencję tę widać również w Wieży Jaskółki, odniosłam nawet
wrażenie, że jest w niej znacznie mniej humoru, który łagodził do tej pory
wiele dramatycznych i drastycznych zdarzeń (choć nie ukrywam, że wstawki typu Daj, ać ja pobruszę, a ty skocz do piwnicy
po piwo nadal wywoływały u mnie rechoczące wybuchy śmiechu). Nie oznacza to
jednak, że cykl zmierza w złą stronę. Wręcz przeciwnie, wraz z rozwojem akcji,
nabiera jeszcze większego rozmachu i rozwija się po prostu rewelacyjnie. A że
przy okazji czytelnik zostaje pokiereszowany emocjonalnie, to już jest zupełnie
inna historia.
Świetnym zabiegiem ze strony autora okazała się nietypowa
konstrukcja powieści. Tym razem wydarzenia poznajemy w całkowicie zaburzonej
chronologii, co u mniej utalentowanego pisarza mogłoby się skończyć katastrofą.
U Sapkowskiego widać za to kunszt i perfekcyjne operowanie nie tylko słowem i
treścią, ale i formą. Chylę czoła, bo jakkolwiek postać AS wzbudza wśród fanów
mieszane uczucia, tak nie można mu odmówić tego, że naprawdę potrafi pisać i całkowicie
zaczarować czytelnika.
Dzisiejszy wpis jest bardzo krótki, trudno bowiem pisać o
samej Wieży Jaskółki w oderwaniu od
poprzednich tomów, stanowią bowiem nierozerwalną całość, a nie chcę Wam spoilerować
najważniejszych wydarzeń. Zdecydowanie lepiej, byście poznali je samodzielnie.
Na zachętę tylko dodam, że cykl o Wiedźminie po prostu trzeba przeczytać. Nie
jest to banalne fantasy, w którym magia stanowi ciekawą otoczkę, a przygody
bohaterów ograniczają się do machania mieczem, gdzie popadnie, ewentualnie
przeżywania kolejnych romansów. To cykl dojrzały, a przedstawiony w nim świat,
mimo że na wskroś fantastyczny, stanowiący bardzo trafne odbicie naszego, tyle
że w tej najbardziej gorzkiej odsłonie. Jestem nim zafascynowana i nie zmienia
tego fakt, że czytam go po raz kolejny, za każdym razem odkrywam w nim bowiem
coś nowego, czego gorąco życzę również Wam!
Komentarze
Prześlij komentarz