To była miłość od pierwszego wejrzenia. Zaczęłam moją przygodę z Artefaktami od "Przedrzeźniacza" Waltera Travisa i byłam zachwycona, potem przyszła kolej na "Hyperion" Dana Simmonsa i oczarowanie nie ustępowało. A potem czytałam już w ciemno i wiecie co? To chyba pierwsza seria książek różnych autorów, z których żadna jak dotąd nawet trochę mnie nie rozczarowała.
Czym są Artefakty? To jedna z nowszych serii wydawanych
przez Wydawnictwo MAG, w ramach której ukazywać ma się nieco zapomniana klasyka
fantastyki. Jak dotąd pojawiło się dziesięć tomów, ubolewam ogromnie, że dwóch
nie udało mi się zdobyć, a dwa inne mam tylko w formie ebooków, bo wizualnie
całość prezentuje się naprawdę świetnie. Książki wydane są w twardej oprawie ze
spójną szatą graficzną i cieszą nie tylko czytelniczego ducha, ale i oko.
W Artefaktach odnalazłam jak dotąd to, co naprawdę lubię
w fantastyce – światy pogrążone w zagładzie oraz niesamowite, odległe uniwersa.
Muszę się też po cichutku przyznać, że to właśnie takie powieści jak Hyperion ostatecznie przekonują mnie, że
science fiction to żaden rogaty diabeł, a wspaniała przygoda.
Obecnie seria składa się z następujących pozycji – w nawiasach
znajdziecie odnośniki do moich opinii na ich temat, więc nie krępujcie się i
czytajcie):
- „Wszyscy na Zanzibarze” John Brunner (recenzja)
- „Trylogia ciągu: Neuromancer, Graf Zero, Mona Liza Turbo” William Gibson
- „Trawa” Sheri Tepper (recenzja)
- „Drugie Odkrycie Ludzkości. Norstrilia” Cordwainer Smith
- „Przedrzeźniacz” Walter Tevis (recenzja)
- „Na fali szoku” John Brunner (recenzja)
- „Hyperion” Dan Simmons (recenzja)
- „Upadek Hyperiona” Dan Simmons (recenzja)
- „Odwrócony świat” Christopher Priest (recenzja)
- „Ślepe stado” John Brunner (recenzja)
Podejrzewam, że jeżeli jesteście fanami fantastyki,
doskonale znacie już tę serię, ale jeśli jeszcze nie mieliście okazji, by po
nią sięgnąć, nie ma czasu do stracenia!
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz