Pierwszy dwa tomy trylogii Ransoma Riggsa o osobliwych
dzieciach przeczytałam jednym tchem, z przyjemnością zagłębiając się w ich
fabułę i zachwycając pięknym wydaniem. Na trzeci, ostatni przyszło mi czekać
blisko dwa lata, ale nareszcie już jest. Czy Biblioteka dusz spełniła pokładane w niej nadzieje i oczekiwania?
Po króciutkim wstępie, przypominającym, kim są osobliwy, ymbrynki,
upiory i głucholce oraz jak funkcjonują kluczowe dla akcji pętle czasu, autor od
razu wrzuca czytelnika w wir akcji, będącej bezpośrednią kontynuacją wydarzeń
przedstawionych w Mieście cieni. A dzieje
się niemało, po ataku upiorów, tylko troje bohaterów uchodzi cało - potrafiący
wywierać wpływ na głucholce Jacob, władająca
ogniem Emma i gadający, osobliwy pies Addison. Pozostali, wraz z panią
Peregrine oraz innymi ymbrynkami zostają uprowadzeni przez upiory.
Jacob, Emma i Addison wyruszają im na ratunek, a trop
doprowadza ich do niesamowitej pętli ukrytej w Londynie i obrazowo – oraz jakże
trafnie – nazywanej Diabelskim Poletkiem. Zanurzając się w jego ciemne uliczki,
bohaterowie odkrywają wyjątkowo parszywe oblicze wiktoriańskiej Anglii, w
którym nie można zaufać nawet innym osobliwcom. Dzięki zbiegowi okoliczności
ich przewodnikiem w nowym miejscu staje się Sharon, oficjalnie przewoźnik rejsów,
jak się okazuje bardzo dobrze znany wśród szemranej społeczności Poletka. Tylko
czy aby na pewno można mu ufać? I czy intencje nowych sprzymierzeńców są tak
szlachetne i czyste, jak się wydaje? Bohaterowie nie mają wiele czasu do
namysłu, bowiem w walce o życie ich porwanych przyjaciół ważna jest każda
minuta.
Podobnie, jak w poprzednich tomach, autor serwuje
czytelnikowi pełną zwrotów, dynamiczną akcję, wiele przygód i tajemnic oraz
osobliwych postaci o niezwykłych, czasem przerażających talentach. Z jednej
strony można by potraktować Bibliotekę
dusz jak powieść przygodową, z
drugiej strony byłoby to pewnym niedopowiedzeniem, ponieważ ma w sobie wiele
elementów grozy, które wprawdzie nie przestraszą, ale mogą wywołać poczucie
niepokoju i niepewności.
Tym razem większość akcji toczy się w osobliwym Londynie,
będącym odbiciem tej najbardziej mrocznej i plugawej strony XIX-wiecznej,
wiktoriańskiej rzeczywistości. Nie brak tu biedaków, w tym dzieci,
sprzedających swoje niezwykłe zdolności za miskę jedzenia, odurzonych
narkotykami hołoty, gotowej zrobić wszystko za jedną kropelkę ambrozji, czy też
szemranych bandytów gotowych utopić każdego w brudnym kanale za garść
miedziaków. Takie tło nadaje wydarzeniom nieco przygnębiający, ale i intrygujący
klimat.
Wyjątkowość powieści Riggsa opiera się nie tyle na niezwykłym
pomyśle, ile na uzupełnieniu fabuły niesamowitymi, często przyprawiającymi o gęsią
skórkę starymi fotografiami. W każdym
tomie znajduje się kilkadziesiąt czarno-białych lub utrzymanych w tonie sepii zdjęć
doskonale dopasowanych do tego, co aktualnie dzieje się w książce. Widzimy na
nich m.in. nowe postaci i miejsca, w których znajdują aktualnie bohaterowie. I
nie można oprzeć się pokusie zadania pytania, czy autor tak zręcznie dopasował
je do swojej opowieści, czy też zainspirowały go do stworzenia takiej, a nie
innej fabuły.
Jedyny rozczarowujący wątek to romantyczna relacja między Emmą i Jacobem, która wypada nienaturalnie i momentami mocno irytująco. Na szczęście, tym razem zeszła na dalszy plan ustępując miejsca walce z upiorami i próbom uwolnienia schwytanych przez nich osobliwców. Sama postać Emmy również pozostawia nieco do życzenia, szczególnie w chwilach gdy jej irracjonalne i na wyrost honorowe postępowanie narażało bądź niweczyło plany reszty grupy. Doszłam jednak do wniosku, że takich charakterów nie brakuje też w rzeczywistości, można więc przymknąć na tę niedogodność oko.
O trylogii zrobiło się głośno dzięki filmowi Osobliwy dom pani Peregrine, który pojawił
się na ekranach kin kilka tygodni temu. Wprawdzie jeszcze go nie oglądałam, ale
na podstawie zwiastunów mogę stwierdzić, że wizja Tima Burtona znacznie
zniekształca świat wykreowany przez Ransoma Riggsa i potencjalnych czytelników
może wprowadzić w błąd. Atmosferze książek daleko do pięknej kolorowej bajki, mimo
że książki skierowane są do młodego czytelnika oraz wypełnione swoistą magią, ich
klimat jest mroczny, czasem wręcz posępny i zbliżający się w kierunku horroru. Dlatego
przy wyborze powieści nie warto kierować się tym, co zobaczycie w kinie.
Nie przedłużając, Biblioteka
dusz to bardzo dobre zakończenie przygód Jacoba i pozostałych osobliwych
dzieci, które powinno spodobać się wszystkim fanom poprzednich tomów. Mogą po
nią sięgnąć nie tylko nastoletni czytelnicy, ale również ci starsi, jeśli tylko
szukają niezwykłej opowieści o
niezwykłym, wypełnionym osobliwościami świecie.
Przeczytaj również:
Komentarze
Prześlij komentarz