Graham Masterton, od lat niezmiennie popularny w naszym
kraju, kojarzony jest przede wszystkim jako autor horrorów, z których – nie ukrywajmy
– nie wszystkie są niestety najwyższych lotów. Pisarz ma jednak na swoim koncie
także cykl, na który powinni zwrócić uwagę wszyscy miłośnicy kryminałów i
sensacji, serię poświęconą irlandzkiej nadkomisarz Katie Maguire. Siostry krwi to już piąty tom, ale bez
problemu mogą po niego sięgnąć również osoby, które poprzednich nie miały
okazji czytać, jest to bowiem zwarta, zamknięta całość i to w naprawdę dobrym
wydaniu.
Przed główną bohaterką pojawiają się dwa wyzwania i dwa
śledztwa dotyczące zbrodni, których sprawcy zdają się zwyczajnie bestialscy i
pozbawieni wszelkich skrupułów. Najpierw pojawia się doniesienie o odnalezieniu
na pewnej plaży trupów ponad dwudziestu koni i źrebiąt, i wszystko wskazuje na
to, że zostały celowo zmuszone do rzucenia się z urwiska… Tuż po tym Katie
zjawia się na miejscu znacznie bardziej wyrafinowanego i krwawego morderstwa. W
domu spokojnej starości zostaje znaleziona martwa pensjonariuszka, zakonnica z
pobliskiego klasztoru, który dawniej pełnił również rolę schroniska dla
młodych, niezamężnych matek i ich dzieci. Szczegóły zabójstwa rażą
okrucieństwem, a to dopiero początek, wkrótce zaczynają bowiem ginąć kolejne
siostry zakonne. Trop prowadzi do przeszłości, jakie więc tajemnice skrywają klasztorne
mury?
Sekrety i zmowa milczenia wokół wydarzeń, jakie
rozgrywały się w zgromadzeniu sióstr, w teorii mających nieść miłosierdzie i pomoc,
to główna oś rozgrywających się wydarzeń. Masterton bez skrupułów i bardzo
obrazowo przedstawia hipokryzję, wyrachowanie, a często i zwykłą bezduszność
obecną tam, gdzie powinna panować życzliwość i wybaczenie. Surowo też rozprawia
się z zakłamaniem przedstawicieli duchowieństwa, uważających się za świętszych
od samego Boga. Biorąc pod uwagę pojawiające się regularnie doniesienia o tym,
jak wygląda bądź wyglądała sytuacja w różnych placówkach prowadzonych przez zakonnice,
nietrudno uwierzyć, że opisane w powieści procedery mogły naprawdę mieć miejsce.
Co charakterystyczne dla twórczości autora, nie szczędzi
on w Siostrach krwi scen brutalnych,
krwawych, a wrażliwe osoby mogących przyprawić o mdłości. Nie jest to jednak
epatowanie przemocą po to tylko, by zaszokować czytelnika, wręcz przeciwnie,
wszystkie elementy są uzasadnione fabularnie, co nie zmienia jednak faktu, że
niektóre opisy lepiej szybko wyrzucić z pamięci, by nie śniły się po nocach.
Nie obyło się bez drobnych potknięć i rozwiązań
fabularnych, które mogą się zdawać nieco przesadzone bądź dodane na siłę.
Dotyczy to przede wszystkim rewelacji na temat związku mordercy i jednej z
zakonnic, które zostają ujawnione dopiero na ostatnich stronach powieści.
Byłoby znacznie lepiej, gdyby ich po prostu nie było, ponieważ i tak nie
wprowadzają nic znaczącego do głównego wątku, ani do rozwiązania sprawy. Nie wspominając już o fakcie, że ciężarna bohaterka czuje ruchy swojego dziecka już w jedenastym tygodniu ciąży…
Tak jak wspomniałam na początku, po Siostry krwi mogą bez problemu sięgnąć również osoby, które nie
miały wcześniej do czynienia z poprzednimi tomami serii. Śledztwa są niezależne
od minionych wydarzeń, a wątki osobiste oraz te pomniejsze zawodowe dotyczące głównej
bohaterki są wprowadzone i wyjaśnione w tak przystępne sposób, że można od razu
się w nich dobrze orientować. Sama jestem dobrym przykładem na to, że cyklu nie
trzeba koniecznie rozpoczynać od Białych
kości, ponieważ to moje pierwsze spotkanie z Katie Maguire i co więcej na
tyle udane, że chętnie sięgnę po pozostałe tomy.
Mówiąc krótko, Graham Masterton w pełni zdał egzamin jako
autor powieści kryminalnych i z przyjemnością mogę polecić jego najnowszą
powieść wszystkim fanom tego gatunku.
Recenzja napisana dla portalu Duże Ka.
Komentarze
Prześlij komentarz