Wprawdzie to pierwsze oznaki wiosny są zazwyczaj zachętą
do rozpoczęcia wielkich porządków i odgracenia mieszkania, ale kto powiedział,
że jesień nie jest na to równie dobrą porą? Zwłaszcza, że autorka świeżo
wydanego poradnika Tokimeki. Magia sprzątania w praktyce, przekonuje, że dobrze posprzątany dom zapewni jego
mieszkańcom poczucie lekkości i szczęścia, a to w ponure, listopadowe dni szczególnie
się liczy.
Nieco ponad rok temu Marie Kondo, dobrze znana w Japonii
specjalistka od sprzątania, przebojem wdarła się do świadomości Europejczyków
za sprawą swojej pierwszej książki Magia sprzątania. Japońska sztuka
porządkowania i organizacji.
Na fali popularności pojawiała się w programach telewizyjnych i udzielała wywiadów
w kolorowej prasie, również polskiej. Pozornie mogłoby się wydawać to nieco
absurdalne. Stanie się autorytetem w kwestii porządków i układania ubrań w
szafach nie brzmi zbyt poważnie, a jednak coś w tym jest. Choć nie do końca
zgadzałam się z wyznawaną przez nią filozofią, o której bliżej powiem za
chwilę, KonMarie „kupiła mnie” wówczas i zmotywowała do wprowadzenia w życie
pewnych zmian.
Niemal każdy z
nas ma na sumieniu całą stertę niepotrzebnych przedmiotów poupychanych w
różnych zakamarkach, do których nigdy nie zagląda, bądź wręcz przeciwnie,
zagląda dosyć często, ale rodzi to tylko wyrzuty sumienia. Mowa o ubraniach,
które już na nas nie pasują, bądź są na tyle zniszczone, że już nigdy w nich
nie wyjdziemy, ale szkoda jest się ich pozbyć (nie wspomnę, ile odgrzebałam w
szafie ciuchów, które czekały kilka lat, aż zrzucę parę kilo). O tonach
niepotrzebnej makulatury, czy o zwykłej drobnicy, która bierze się nie wiadomo
skąd i regularnie wypełnia szuflady. Brzmi znajomo? Jeśli tak, to naprawdę pora
coś z tym zrobić.
Tokimeki podzielone jest na dwie części – Mistrzowskie
rady KonMarie oraz Encyklopedia
sprzątania, i przyznam szczerze, że tylko ta druga naprawdę mnie
zainteresowała. W pierwszej autorka przedstawia swoją filozofię sprzątania,
zgodnie z którą otaczająca nas przestrzeń życiowa ma przede wszystkim dawać
radość. Owszem, z tym się w pełni zgadzam, natomiast nie przekonuje mnie rada,
by pozbyć się z domu wszystkich przedmiotów nie przynoszących radości. W pewnym
momencie KonMarie sama zorientowała się, że w ten sposób można zapędzić się w
kozi róg, gdy w ramach porządków pozbyła się odkurzacza i w zamian czyściła
podłogę papierowymi ręcznikami, bądź też zastąpiła młotek patelnią (sic!). Ostatecznie,
choć mam wrażenie, że z pewnym oporem, przyznała, że to co jest funkcjonalne,
choćby z tego względu może nieść radość, więc może znaleźć miejsce w naszym
domu. Uf!
Jednak o ile nie
przepadam za dorabianiem ideologii do każdej czynności, a już na pewno do
sprzątania, o tyle praktyczne rady zawarte w głównej, drugiej części książki,
uważam za bardzo przydatne. Kondo pokazuje, jak skutecznie pozbyć się
niepotrzebnych przedmiotów, zwłaszcza ubrań i szpargałów gromadzonych na co
dzień, bo „kiedyś się przydadzą” lub które przechowujemy „bo tak”, właściwie
bez zwracania na nie uwagi. Na licznych rysunkach przedstawia również, jak przechowywać
wiele rzeczy, by jak najefektywniej wykorzystać przestrzeń. Dotyczy to głównie
odzieży, ale nie tylko. I wiecie co? To naprawdę działa, bo dopiero dzięki temu
systemowi zaprowadziłam rok temu prawdziwy porządek w szafie dziecka i co
więcej, utrzymuje się on już od półtora roku.
Tokimeki stanowi bardzo dobre uzupełnienie poprzedniej książki Marie Kondo, ale
równie dobrze można poprzestać na zakupie tylko tej pozycji, zawiera bowiem
wiele praktycznych rad, wzbogaconych ilustracjami. Jeśli szukasz motywacji, by
nie tylko poukładać posiadane rzeczy, ale zrobić w domu prawdziwą rewolucję i
zmienić swoje nastawienie do posiadanych przedmiotów, które Cię przytłaczają,
jest to poradnik właśnie dla Ciebie.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza
Komentarze
Prześlij komentarz