Po książki Kamila Janickiego sięgałam do tej pory w
ciemno, szczególnie spodobała mi się seria Prawdziwe
historie, w których kolejno przedstawia on sylwetki kobiet zapomnianych
bądź niedocenionych przez Historię, a jednak mających w swoim czasie duży
realny wpływ na ówczesną politykę. Byłam oczarowana Damami Złotego Wieku, zachwyciły mnie Żelazne Damy, z niecierpliwością czekałam więc na kontynuację tych
ostatnich, czyli Damy ze skazą. I
niestety mój entuzjazm oklapł jak przekłuty balonik.
Bieżąca pozycja poświęcona jest przede wszystkim trzem kobietom
- Matyldzie, siostrze Ottona III, której świetlana przyszłość została właściwie
przekreślona przez pewną… karcianą grę, jej córce Rychezie, żonie naszego
Mieszka II oraz Przedsławie, kijowskiej księżniczce, której przypadł smutny i
okrutny los królewskiej branki. W praktyce znaczna część książki skupia się na
Rychezie, mającej na kartach polskiej historii jednoznacznie negatywny
wizerunek. Pokazanie jej w nowym, obiektywnym (a wręcz bardzo pozytywnym) świetle
to coś świeżego i nowego, zdecydowanie też wartego uwagi.
Postać Matyldy zostaje wprowadzona przede wszystkim po
to, by jasno i wyraźnie przedstawić pochodzenie Rychezy, dziedziczki
najpotężniejszej wówczas europejskiej dynastii. Jako bratanica cesarza mogła
poszczycić się najlepszymi możliwymi koligacjami, co nie raz i nie dwa pomogło
jej w sytuacji kryzysowej. W Polsce kojarzy się przede wszystkim jako
intrygancka Niemka, która ostatecznie wywiozła z kraju i oddała insygnia
królewskie, zaprzepaszczając tym samym wieloletnie starania o polską koronę.
Kamil Janicki przedstawia działania Rychezy w całkowicie innym świetle i, muszę
przyznać, w wielu punktach jego interpretacja faktów wypada bardzo
przekonująco.
Rycheza na obrazie Wojciecha Gersona (źródło) |
Z drugiej strony polskich granic pojawiają się dwie inne
postaci – Przedsława i Maria Dobroniega. Pierwsza z nich podczas najazdu
Chrobrego na Kijów padła jego największą ofiarą. W tym przypadku wybielanie
polskiego władcy przez niektórych historyków nie ma sensu, brutalny gwałt na ruskiej
księżniczce wydaje się bezsprzecznym faktem, udokumentowanym w różnych
źródłach. Janicki pokazuje również jej dalsze losy oraz związek między jej
postacią a klątwą rzuconą na polskie państwo przez arcybiskupa Radzima Gaudentego.
Druga została żoną Kazimierza Odnowiciela i choć w podręcznikach do historii
raczej próżno szukać więcej informacji na jej temat, niż tylko samą wzmiankę
jej imienia, okazuje się, że również wiele jej zawdzięczamy.
W krótkim posłowiu autor przyznaje, że „historia jest
sztuką interpretacji”, a niniejsza publikacja „w żadnym razie nie jest pracą
naukową”, tylko „próbą opowiedzenia historii Polski XI stulecia z perspektywy
kobiet”. I niestety, rzuca się to w oczy dosyć wyraźnie już od pierwszych
rozdziałów i rzutuje na odbiór całości. O ile w przypadku poprzednich pozycji
Janickiego, z jakimi miałam styczność również pojawiały się zarzuty o brak obiektywizmu
i nadinterpretacje, o tyle byłam wówczas skłonna bronić autora, bo przekonywały
mnie jego argumenty. W przypadku Dam ze
skazą z bólem serca muszę zgodzić się z krytykami, zbyt wiele pojawia się tu
owych nadinterpretacji i wyraźnych osobistych animozji do niektórych postaci,
ze szczególnym uwzględnieniem pierwszych Piastów.
W pełni zgadzam się z tezą, że historycy na przestrzeni
lat deprecjonowali rolę kobiet, która na przykład na przełomie X i XI wieku była
naprawdę duża. Chociażby z tego względu bardzo cieszy mnie fakt powstawania
tego rodzaju publikacji, które przynajmniej częściowo tę historię odkłamują i
pokazują wiele wydarzeń z nieco innej perspektywy. Z drugiej jednakże strony, w
przypadku Dam ze skazą raził mnie
jednoznacznie negatywne przedstawienie przez autora pierwszych Piastów, z
Bolesławem Chrobrym na czele. Owszem, nasza historia uczyniła z niego bohatera
niemalże bez wad, w którą to teorię również trudno mi uwierzyć. W owych czasach
(jak zresztą w każdych innych) takiego sukcesu politycznego i militarnego nie
odniósłby człowiek pozbawiony bezwzględności czy pewnej dawki okrucieństwa. Jednakże
Kamil Janicki czyni z niego niemalże potwora – mały przedsmak tego, w jakim
pokazano go świetle widać już w opisie książki, w którym pojawia się jako „ogarnięty
obsesją tyran” i „nienawistny furiat”. Kategorycznie nie zgadzam się również z
tezą autora odnośnie słowiańskich wierzeń, których według niego przed
przyjęciem w Polsce chrześcijaństwa praktycznie… nie było. Tego rodzaju „ciekawostek”
jest niestety w publikacji całkiem sporo, a podejrzewam, że wielu mogłam
zwyczajnie nie dostrzec ze względu na brak bardziej fachowej wiedzy w temacie.
Podsumowując, mimo ogromnej zalety, jaką jest przedstawienie postaci Rychezy w nowym, niekonwencjonalnym świetle, Damy ze skazą jako całość raczej rozczarowują. Owszem, jest to z założenia publikacja popularno-naukowa, nie pretendująca do pracy naukowej, ale nie usprawiedliwia to zbyt licznych nadinterpretacji i puszczaniu wodzy fantazji autora. Mam nadzieję, że wraz z kolejnym tomem Prawdziwych historii Kamil Janicki powróci do formy, którą zaprezentował przy okazji poprzednich części.
Podsumowując, mimo ogromnej zalety, jaką jest przedstawienie postaci Rychezy w nowym, niekonwencjonalnym świetle, Damy ze skazą jako całość raczej rozczarowują. Owszem, jest to z założenia publikacja popularno-naukowa, nie pretendująca do pracy naukowej, ale nie usprawiedliwia to zbyt licznych nadinterpretacji i puszczaniu wodzy fantazji autora. Mam nadzieję, że wraz z kolejnym tomem Prawdziwych historii Kamil Janicki powróci do formy, którą zaprezentował przy okazji poprzednich części.
Komentarze
Prześlij komentarz