Bridget Jones to już postać kultowa. Do jej perypetii,
szalonych i zwariowanych, nieco przerysowanych i przejaskrawionych mam ogromny
sentyment. Dlatego do najnowszej odsłony losów zwichrowanej panny Jones
podeszłam z nieco mieszanymi uczuciami. Z jednej strony, miałam nadzieję na
powtórkę dobrej rozrywki - jak dotąd Helen Fielding mnie nie zawiodła. Z
drugiej strony, obawiałam się nieco, że kotlet odgrzewany zbyt dużą liczbę razy
może okazać się zupełnie niezjadliwy. Na szczęście nie jest źle, a wręcz
przeciwnie!
Mimo że Dziennik
Bridget Jones. Dziecko to już czwarty tom serii, chronologicznie plasuje
się jako trzeci. Z tego względu osoby znające już W pogoni za facetem mogą przewidzieć zakończenie niniejszej
powieści. Czy jednak stanowi to duży problem? Niekoniecznie, ponieważ to nie
intrygujące zwroty fabularne stanowią najmocniejszy punkt tej historii, a duża
dawka poczucia humoru.
Bridget ponownie jest singielką. Doskonale zapowiadający
się związek z Markiem Darcym nie wypalił, na co duży wpływ miał zarówno talent
Jones do nakręcania komedii pomyłek, jak i niezastąpiony Daniel Cleaver, plączący
się nieustannie gdzieś w tle i krążący wokół głównej bohaterki niczym satelita
po orbicie. Satelita będący mocno pod wpływem, trzeba dodać. Dosyć niespodziewanie
ścieżki Bridget i Marka ponownie się
krzyżują, co owocuje bardzo przyjemnym spotkaniem tete-a-tete, po którym niestety mężczyzna ponownie ulatnia się z jej
życia. Zaledwie po kilku dniach przygnębiona i zdołowana Jones trafia na
Daniela i z nim również przyjemnie spędza noc. I wszystko byłoby po staremu,
gdyby nie fakt, że już wkrótce okazuje się, że jest w ciąży. Tylko kto jest
ojcem?
O niemal każdej kobiecie w podobnej sytuacji można by
powiedzieć, że sama nawarzyła sobie piwa, które będzie musiała wypić, jednak
nie w przypadku Bridget. W jej przypadku nigdy nic nie odbywało się w
standardowy bądź tradycyjny sposób. Trudno też mieć do niej jakiekolwiek
pretensje, gdy lawiruje między Darcym a Cleaverem, mimo że doskonale sama zdaje
sobie sprawę, którego z nich naprawdę kocha. Zresztą relacje między mężczyznami
też raczej trudno nazwać tu do końca normalnych.
Do pierwszych kilkudziesięciu stron podeszłam nieco
sceptycznie; mając jeszcze świeżo w pamięci Szalejąc
za facetem, pamiętałam już Bridget jako osobę znacznie starszą, borykającą
się z innymi problemami, nadal nie do końca pogodzoną ze śmiercią bliskiej jej
osoby. Dlatego Dziecko, któremu
znacznie bliżej do dwóch pierwszych tomów, początkowo nieco mi zgrzytało.
Jednak bardzo szybko dałam się wciągnąć w szalony świat Brytyjki, w którym tym
razem problemy z nadwagą, wypitymi jednostkami alkoholu i wypalonymi
papierosami, zastąpiły troska o nienarodzone dziecko i trudności ze
znalezieniem miejsca dla siebie. Czy nadal może się zaliczać do szalonych,
wiecznie pijanych Singielek, czy też zasiliła już szeregi Dętych Mamusiek, a
może powinna poddać się woli wszystko wiedzącej matki? Problemy z pracą i facetami,
jak istniały, tak trwają nadal, przy czym teraz zmieniła się ich natura, a i
sami faceci mają już inne nastawienie i stosunek do Bridget, która coraz
pewniej wchodzi w rolę przyszłej matki.
Jak wspomniałam już przy okazji jednej z poprzednich
części, perypetie Bridget to doskonałe lekarstwo
na nudę i zły humor, pozwalają utożsamić się z bohaterką w nawet najbardziej
karkołomnych sytuacjach. Mimo że przerysowane i potraktowane z przymrużeniem
oka, pod przykrywką humoru, pokazują problemy wielu kobiet, w tym przypadku związane
ze stworzeniem trwałego związku, presją otoczenia wobec kobiet, by zachodziły w
ciążę w określonym czasie i w określony sposób, czy też radzeniem sobie z
naciskami i oczekiwaniami innych kosztem własnych pragnień i marzeń.
Podsumowując, czwarta
część Dzienników Bridget Jones to
bardzo dobra kontynuacja, która poprawi humor i zapewni świetną rozrywkę po
ciężkim dniu. Warto jednak sięgnąć po nią przed lekturą Szalejąc za facetem, by móc cieszyć się elementami zaskoczenia.
Przeczytaj również:
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz