Oczarowana pierwszą częścią Bestiariusza słowiańskiego nie mogłam nie skusić się na jego
kontynuację i mój zachwyt nad pracą Pawła Zycha i Witolda Vargasa nadal się
utrzymuje. Obydwa tomy świetnie się uzupełniają i powinny znaleźć się na półce
każdej osoby zainteresowanej słowiańskimi wierzeniami, legendami i podaniami.
Sama od lat fascynuję się naszym rodzimym folklorem i
historiami wypełnionymi rusałkami, borowymi dziadkami, leśnymi lichami czy biesami
niewiele wszak mającymi wspólnego z tymi stricte chrześcijańskimi. Z tego
względu chętnie i z przyjemnością sięgam po literaturę inspirowaną właśnie
takimi motywami. O ile jednak w licznych powieściach czy opowiadaniach najczęściej
widzimy efekt ich luźnej interpretacji przez autora i jest to w pełni uzasadnione,
o tyle uważam, że warto również sięgnąć po pozycje, które jasno i klarownie
wyjaśnią, kim lub czym było dane stworzenie, demon czy postać. A do tego obydwa
Bestiariusze nadają się wyśmienicie.
W niniejszym tomie zostały przedstawione stworzenia mniej
znane niż w poprzednim, co nie oznacza, że mniej interesujące. Muszę jednak
przyznać, że wcześniej słyszałam zaledwie o kilku z nich. Między innymi dlatego
zagłębianie się w treść książki było tak zajmujące. Mamy tu opisy blisko dwustu
postaci i stworzeń pochodzących z legend i podań Polski sprzed okresu zaborów,
Mazur, Śląska i Pomorza, wzbogacone również o bohaterów opowieści i wierzeń pochodzących
z terenów Białorusi i Ukrainy. Niektóre wzbudzają śmiech, inne mrożą krew w
żyłach (a przynajmniej zmroziłyby w chwili, gdyby pojawiły się ciemnym wieczorem),
a jeszcze inne współczucie, jak choćby biedny, odrażający bałamutnik, pragnący
zażyć przyjemności z kobietami, które już po pierwszym rzucie oka, uciekały
gdzie pieprz rośnie. Jak nie roześmiać się na widok cycochy miażdżącej
żelaznymi piersiami amatorów cudzych zbiorów?
Jak przyznał Witold Vargas, materiału na ten temat można by
zebrać na kolejne dwa tomy, jednak wspólnie z Pawłem Zychem postanowili, że
poprzestaną jedynie na tych dwóch. Między innymi z tego względu Część Druga jest znacznie obszerniejsza
niż pierwsza, zarówno pod kątem liczby przedstawionych stworzeń, jak i opisów.
Niektóre z tych ostatnich zostały jeszcze poszerzone o przytoczone legendy i
podania w skróconej formie. Większa ilość informacji jest zdecydowanie na plus
w porównaniu z poprzednim tomem.
Obok wiedzy merytorycznej, jaką można wynieść z lektury Bestiariusza, nie sposób nie zachwycić
się również jego szatą, stanowiącą równie mocny atut tej pozycji. Ilustracje
wykonane przez Witolda Vargasa są po prostu obłędne! Wystarczy spojrzeć na nie,
by stwierdzić, że mają w sobie to „coś”!
Mówiąc krótko, Bestiariusz Słowiański. Część druga to świetna kontynuacja i uzupełnienie poprzedniego tomu. To również pozycja, którą zdecydowanie warto postawić na półce i wracać do niej tyle razy, ile dusza zapragnie!
Mówiąc krótko, Bestiariusz Słowiański. Część druga to świetna kontynuacja i uzupełnienie poprzedniego tomu. To również pozycja, którą zdecydowanie warto postawić na półce i wracać do niej tyle razy, ile dusza zapragnie!
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz