Quidditch przez
wieki to trzeci z dodatków do serii o Harrym Potterze, świeżo wznowionych przez
Wydawnictwo Media Rodzina i to w pięknej szacie graficznej oraz wzbogaconych o
nowe ilustracje. Oczarowały mnie już Baśnie barda Beedle’a, z zainteresowaniem poznałam Fantastyczne zwierzęta, przyszła więc kolej na bliższe spotkanie z
najpopularniejszym wśród czarodziejów sportem. I chociaż muszę przyznać, że
akurat do tej części podchodziłam z największym sceptycyzmem, okazała się
najprzyjemniejszą lekturą!
Każdy, kto zna Harry’ego Pottera, doskonale wie, że zafascynowany
quidditchem z wypiekami na twarzy zaczytywał się właśnie w książce Kennilworthy’ego
Whispa. Czy może być więc lepszy rarytas dla fana serii niż ulubiona książka
głównego bohatera wydana naprawdę? Pomysł stworzenia i wydania fikcyjnych
publikacji pojawiających się na kartach powieści to prawdziwy strzał w
dziesiątkę, po który zresztą ostatnio sięgnął również Stephen King wydając Charliego Ciuch-Ciuch.
Na blisko 140 stronach można znaleźć informacje o
ewolucji latającej miotły i wyjaśnienie, dlaczego europejscy czarodzieje wolą
ją od latających dywanów, w których gustują ich pobratymcy ze Wschodu, krótki
opis innych starodawnych grach miotlarskich, a także historię quidditcha i
zmiany, jakie w nim zachodziły na przestrzeni wieków. Nie zabrakło ciekawostek
na temat poszczególnych elementów gry i przepisów, spis brytyjskich i
irlandzkich drużyn oraz przybliżenie popularności quidditcha w innych krajach.
A wszystko to przedstawione zostało lekko, z humorem i charakterystycznym dla
J.K. Rowling stylu, za który pokochały ją miliony czytelników na całym świecie.
Książka stylizowana jest na prawdziwy czarodziejski
podręcznik i wszystkie elementy, które mają to potwierdzać, są naprawdę urocze –
poczynając od wstępu pióra Albusa Dumbledore’a, poprzez czarno-białe (w tym
dawną niemiecką rycinę przedstawiającą grających czarodziei), a na biografii
autora, Kennilworthy’ego Whispa, kończąc. Nie zabrakło również krótkich recenzji
autorstwa m.in. Gilderoya Lockharta, Bathildy Bagshot czy Rity Skeeter. O tym,
że po Quidditch przez wieki warto
sięgnąć mogą świadczyć słowa tej ostatniej, która
wyznaje, że „Czytała gorsze rzeczy”, co jak wiadomo w ustach panny Skeeter
brzmi jak najżywszy komplement.
Mówiąc krótko, jestem oczarowana tym dodatkiem jeszcze w większym stopniu jak Baśniami barda Beedle’a czy Fantastycznymi zwierzętami, mimo że i one ogromnie mi się spodobały. Wszystkie trzy stanowią rewelacyjne uzupełnienie serii o Harrym Potterze i stanowią prawdziwą gratkę dla wszystkich jej fanów. Zwłaszcza że w nowym wydaniu prezentują się naprawdę ślicznie i zwyczajnie cieszą oko zasilając domową biblioteczkę.
Mówiąc krótko, jestem oczarowana tym dodatkiem jeszcze w większym stopniu jak Baśniami barda Beedle’a czy Fantastycznymi zwierzętami, mimo że i one ogromnie mi się spodobały. Wszystkie trzy stanowią rewelacyjne uzupełnienie serii o Harrym Potterze i stanowią prawdziwą gratkę dla wszystkich jej fanów. Zwłaszcza że w nowym wydaniu prezentują się naprawdę ślicznie i zwyczajnie cieszą oko zasilając domową biblioteczkę.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz